Zwierzęta to nie zabawki, nie powinny stać się prezentem pod choinkę

Najpierw słodki szczeniak, którego uwielbia cała rodzina, później problem, którego trzeba się pozbyć. Jak co roku, w okresie świątecznym, fundacje i schroniska apelują: zwierzęta to nie zabawki, a żywe istoty, które nie powinny stać się prezentem pod choinkę.

– Zwierzę to nie rzecz, nie można stawiać go na równi np. z grą czy perfumami – mówi Magdalena Stefańska prezes Fundacji Fioletowy Pies. – Książkę można odłożyć na półkę, a zwierzę to istota, którą trzeba się zająć. Trzeba zaplanować opiekę nad nią na najbliższych kilkanaście lat. Podarowanie zwierzęcia nie może być niespodzianką.

Jak przyznają specjaliści, tendencja kupowania zwierząt pod choinkę spada. Nadal jednak zdarzają się osoby, które postanawiają podarować komuś żywy prezent.

– W okolicach świąt zawsze pojawia się ktoś, kto chce adoptować u nas czworonoga – zaznacza Dorota Skupińska, kierowniczka Miejskiego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Opolu. – Nasza procedura adopcyjna jest jednak tak rozbudowana i trwa na tyle długo, że każda kandydatura jest prześwietlana i dokładnie sprawdzana. Posiadanie zwierzęcia to duże wyrzeczenie. My staramy się oddawać je do domów, w których członkowie rodzin zdają sobie sprawę z czekających ich obowiązków. Staramy się też unikać adopcji na święta. W tym okresie mamy inny rytm dni. Jesteśmy zabiegani, odwiedzamy bliskich, jesteśmy w rozjazdach i nie mamy czasu na zajęcie się nowym członkiem rodziny. Zdarzają się oczywiście osoby, które przyjmują czworonoga w okresie świątecznym, ale to jest poparte wielotygodniową procedurą.

– Jeśli ktoś myśli o zakupie lub adopcji musi pamiętać, że zgodę na to powinna wyrazić cała rodzina – przypomina Stefańska. – Takie zwierzę potrzebuje poświęcenia mu czasu. To też obciążenie finansowe. Utrzymanie zwierzęcia kosztuje. Chodzi nie tylko o psy i koty. Również opieka nad małymi zwierzętami, np. gryzoniami i królikami jest kosztowna. Nie da się przewidzieć kiedy nasz zwierzak zachoruje, to dodatkowe wydatki. Bieżące wydatki, na jedzenie i akcesoria, to też duże koszty.

Prezeska fundacji Fioletowy Pies przyznaje, że zwierzęta, które stały się prezentem nudzą się najczęściej parę tygodni lub miesięcy po świętach.

– Wszystko jest dobrze do czasy, aż zaczynają dorastać, a opieka staje się przykrym obowiązkiem. Zwierzęta lądują wtedy na ulicy. Mamy też zgłoszenia od ludzi, którzy nie mogą się już nimi zajmować. Oficjalnymi powodami są najczęściej alergie, wyjazdy i zmiany życiowe. My jednak zawsze wiemy, kiedy powodem jest znudzony prezent. Apelujemy więc o odpowiedzialność. Przyjęcie zwierzęcia do domu musi być przemyślane i musi na nie wyrazić zgodę cała rodzina – podkreśla Stefańska.

Ciekawą alternatywą prezentowania żywego zwierzęcia jest adopcja wirtualna lub zabranie dziecka na wizytę w schronisku dla zwierząt. Wolontariat w takim miejscu może przygotować na przyjęcie zwierzęcia do domu.

Najnowsze artykuły