Futsaliści Dremana zakończyli pierwszą część sezonu

Pierwszą rundę Statscore Futsal Ekstraklasy mają za sobą przedstawiciele Dremana. Na półmetku zmagań elity plasują się na czwartej pozycji w tabeli. Zaglądamy zatem co u nich słychać, bo do rywalizacji ligowej powrócą dopiero w drugi weekend lutego przyszłego roku.

Treningi w pełnym składzie z kolei wznowią najwcześniej 3 stycznia AD 2022… choć istnieje ewentualność, że stanie się to tydzień później. To uzależnione jest od tego czy będą musieli w dniu Święta Trzech Króli rozegrać mecz pierwszej rundy Pucharu Polski. Jeśli tak, to wrócą w tym pierwszym terminie, jeśli nie, to w drugim.

Na ten moment najważniejsze jest dla nich „wyczyszczenie głowy” i po prostu odpoczynek od futsalu – obrazuje Jarosław Patałuch, trener Tygrysów. – Niektórzy stosują różne podejście w tym okresie, my chcemy żeby chłopaki wręcz zapomnieli o tym sporcie, tak żeby wrócili głodni gry. My jako sztab będziemy jednak cały czas pracować, tak by w styczniu wszystko było odpowiednio dograne.

Tym bardziej więc nadszedł czas na małe podsumowanie pierwszej rundy SFE. I jest za co chwalić jego podopiecznych, bo tę część zmagań zakończyli na czwartym miejscu z 34 punkami na koncie przy bilansie goli 58-35. O ile do lidera z Rekordu Bielsko-Biała (z którym – swoją drogą – jako jedyni wygrali w tej kampanii) tracą więc sześć „oczek”, o tyle do wicelidera z Constractu Lubawy już tylko dwa.

– Przed startem rozgrywek taką zdobycz bralibyśmy w ciemno… aczkolwiek czuje też mały niedosyt, bo raz czy dwa można było się pokusić o więcej, ale z drugiej strony musimy pamiętać, że równie dobrze ten dorobek mógłby być mniejszy – zauważa Patałuch. – Tak czy inaczej niewiele tracimy do podium, co sprawia, iż możemy być z siebie zadowoleni, a przy tym z optymizmem patrzeć w przyszłość. Aczkolwiek bez przesady, nie popadamy w samouwielbienie, tylko cały czas robimy swoje, tak by cały czas walczyć o jak najwyższą pozycję na finiszu. Nie odpuścimy w żadnym meczu i w każdym zagramy o pełną pulę – zapowiada i przypomina, iż według przedsezonowych założeń ich celem była górna połowa tabeli. – Jeśli więc zajmiemy miejsce w pierwszej piątce to będziemy jak najbardziej zadowoleni.

Na plus w kontekście dotychczasowej rywalizacji szkoleniowiec Tygrysów zapisał także poprawę dojrzałości gry i to, że członków jego zespołu raczej omijały kontuzje. Cieszy go również fakt, iż nasi futsaliści praktycznie do cna wykorzystali specyficzny terminarz w którym pierwsze sześć meczów grali jako gospodarze i łącznie z 15 spotkań dziesięć grali u siebie. Ostatecznie na 30 możliwych punktów do zdobycia ugrali 27, a jedyną wpadkę zaliczyli w drugim pojedynku zmagań przegrywając z Legią Warszawa, która na początku była w niesamowitym gazie. Po za tym potrafili ograć wspomniany Rekord czy nieobliczalne zespoły z Leszna i Pniew.

Nie ma co ukrywać, że atut własnego parkietu to kwestia bardzo istotna, tym bardziej w tych rozgrywkach i były pewne obawy jak to będzie, ale chłopaki spisali się świetnie – chwali swoich graczy szkoleniowiec ekipy z Opola i Komprachcic.

To wszystko jest o tyle ważne, że podczas rundy rewanżowej nastąpi pewnego rodzaju odwrócenie sytuacji i terminarz będzie jeszcze bardziej specyficzny, gdyż Dreman pierwsze sześć meczów gra wówczas na wyjeździe. U siebie nasz team zobaczymy dopiero pod koniec marca gdy ugości Constract Lubawa.

– Paradoksalnie to, że czasem gramy w Stegu Arena, a czasem w hali OSiR-u daje nam też taką przewagę, że umiemy się szybko przestawić, dzięki czemu te pojedynki wyjazdowe nie są nam tak straszne. I nie będą problemem w rundzie rewanżowej, gdy często będziemy się spotkać z innym parkietem czy inną halą – przedstawia Patałuch.

Najnowsze artykuły