Gwardię dopadł kryzys formy
Nasi szczypiorniści przegrali drugi z rzędu mecz w PGNiG Superlidze. W środowy wieczór ulegli na wyjeździe Pogoni Szczecin 23-26.
Marcin Sagan
W minioną sobotę opolanie, którzy przez kilka tygodni prezentowali bardzo wysoką dyspozycję, przegrali w bardzo słabym stylu z ostatnią w tabeli Stalą Mielec 26-34. Mecz z Pogonią, który inaugurował rundę rewanżową też został przegrany. Co pocieszające Gwardia grała dużo lepiej niż w Mielcu, a i Pogoń to teoretycznie znacznie mocniejszy zespół niż Stal.
Prawda jest jednak taka, że Gwardia przegrała mecz w pełni zasłużenie. Biorąc pod uwagę kłopoty kadrowe szczecinian nasza ekipa nie powinna stracić punktów w Szczecinie. Trener gospodarzy Rafał Biały miał do dyspozycji 14 zawodników. Z trzech wcale nie skorzystał. Natomiast jeszcze w pierwszej połowie gospodarze stracili z powodu groźnie wyglądających kontuzji obu kołowych. Najpierw Adama Wąsowskiego (uraz kolana), a potem Arkadiusza Bosego (uraz dłoni). Pogoń miała więc wąski skład. Miała jednak w nim ukraińskiego bramkarza Antona Terechowa. Rozegrał on wyśmienity mecz. Kilka razy w drugiej połowie skutecznie interweniował w sytuacjach, które powinny zakończyć się bramką. Dwa razy “wyłapał” Mateusza Jankowskiego i Patryka Mauera, a raz Macieja Zarzyckiego. Bez wątpienia miał on ogromny wkład w zwycięstwo Pogoni.
Dwa pierwsze gole zdobyli gospodarze, ale po rzutach Zarzyckiego i Jana Klimkowa był w 6. min remis 2-2. Potem jeszcze tylko raz był remis (3-3). Od tego momentu Pogoń zyskiwała przewagę. Gwardia przed przerwą grała bardzo słabo w ataku. Seria strat, słabych rzutów sprawiła, że miała po niej stratę pięciu bramek. O losach meczu w dużej mierze zadecydował ostatni fragment przed przerwą. W 21. min po trafieniu Klimkowa Pogoń prowadziła tylko 9-8. Do końca pierwszej odsłony Gwardia już nie zdobyła bramki. Nie udało się to nawet niezwykle pewnemu egzekutorowi rzutów karnych – Mauerowi. Terechow obronił jego próbę z “siódemki”.
Druga połowa była już zacznie lepsza niż pierwsza w wykonaniu opolan. W 36. min przewaga gospodarzy po celnym rzucie karnym Piotra Rybskiego wynosiła sześć bramek (16-10). Gwardia ruszyła w pościg. W 47. min po rzucie Zarzyckiego było tylko 19-17 dla Pogoni. Wydawało się, że uda się “złamać” osłabionych rywali. Ci grali jednak mądrze w ataku, długo rozgrywając akcje. Mieli też niesamowitego Terechowa. Jeszcze w 50. min przewaga Pogoni wynosiła dwie bramki (21-19). Szczecinianie znów jednak za chwilę odskoczyli na 23-19 i ze spokojem dowieźli zwycięstwo do końca.
Kolejny mecz Gwardia zagra w najbliższą niedzielę z 3. w tabeli Górnikiem Zabrze. Chcąc go pokonać i zrehabilitować się za porażki w Mielcu i Szczecinie nasi zawodnicy muszą zagrać zdecydowanie lepiej niż w tych meczach. Starcie z Górnikiem w Stegu Arenie odbędzie się w niedzielę 8 grudnia, a jego początek zaplanowano na godz. 13.00.
Pogoń Szczecin – Gwardia Opole 26-23 (13-8)
Pogoń: Terechow – Wąsowski, Horiha 3, Krupa 4, Bosy, Biernacki 5, Jedziniak 4, Krysiak 3, Matuszak 2, Rybski 4, Fedeńczak 1. Trener Rafał Biały.
Gwardia: Malcher, Zembrzycki – Siwak 1, Zarzycki 4, Klimków 3, Zieniewicz 3, Jankowski 1, Kawka 3, Mauer 5, Milewski 1, Morawski 1, Działakiewicz 1, Skraburski. Trener Rafał Kuptel.
Sędziowali: Michał Orzech i Robert Orzech (obaj Brodnica). Kary: Pogoń 8 min, Gwardia 2 min. Widzów 150.
Na zdjęciu szczypiorniści Gwardii. Od lewej: Mateusz Jankowski, Jan Klimków i Szymon Działakiewicz.
Terminarz, wyniki i tabela PGNiG Superligi (link poniżej)