Alfred ze Złotnik, najmłodszy żołnierz Hitlera

Pamiętacie jedno z ostatnich zdjęć Hitlera i tamten słynny kadr niemieckiej kroniki filmowej? Na dziedziniec Kancelarii Rzeszy przyprowadzono wtedy grupę chłopców z Hitlerjugend. Jednego z nich Hitler klepie za uchem. Ten chłopiec miał wtedy zaledwie 12 lat i nazywał się Alfred Czech. Pochodził z podopolskich Złotnik. 20 marca minęło dokładnie 78 lat od tamtego zdarzenia.

Był jednym z najmłodszych obrońców walącej się Trzeciej Rzeszy. Już bohaterem, a nawet weteranem walk oraz posiadaczem Żelaznego Krzyża 2 klasy, który otrzymał z rąk samego wodza. Krzyż dostał nie za zabijanie, ale ratowanie życia. Alfred małym wózkiem zabranym mamie, pod sowieckim ostrzałem, wywiózł z pola walki 12 rannych żołnierzy Wehrmachtu.

Podczas zarejestowanego na taśmie filmowej spotkania Hitler zapytał chłopca, czy się wtedy bał. – „Nein mein Fuehrer” – bez wahania odpowiedział wtedy dzieciak. Martwił się tylko o swoich najbliższych, do których nie mógł powrócić, front w międzyczasie pogalopował bowiem na zachód. Dni III Rzeszy były policzone.

„Jako mały chłopiec niewiele myślałem, po prostu chciałem zrobić coś dla swoich. Nie sądziłem, że wysyłanie dzieci do bitwy to szaleństwo. To była wojna.” – czytamy wypowiedź dorosłego już Alfreda na stronie „Historia, o której się nie mówi”.

Szeroko rozpowszechniane przez gobbelsowską propagandę zdjęcia dwunastolatka z wodzem III Rzeszy oczywiście trafiły w ręce sowieckich władz okupacyjnych. Alfred Czech został rozpoznany, aresztowany i osadzony w obozie jenieckim w Czechosłowacji. Trzymano go tam do 1947 r. Potem chłopak na piechotę przeszedł z obozu jenieckiego 400 km do rodzinnych Złotnik, gdzie czekała na niego matka. Ojciec, żołnierz Volksturmu, zginął w bitwie o Berlin. Wioska i jego rodzinny dom należały już do Polski, ale on czuł się Niemcem i tęsknił za Niemcami.

W Polsce został górnikiem, ożenił się i przez lata próbował wyjechać do RFN. Władze PRL nie chciały go wypuścić. Alfred Czech wpadł więc na pomysł wstąpienia do komunistycznej partii, udawała komunistę co pomogło mu uzyskać paszport i wyjechać do upragnionego “Reichu”.  Osiadł w Nadrenii i resztę życia pracował jako robotnik budowlany.

Historia na zawsze już kojarzyła go z tamtym słynnym filmowym kadrem na dziedzińcu Kancelarii Rzeszy, tuż przy wejściu do bunkra Hitlera, W 2005 roku w wywiadzie dla „Independent”, Alfred Czech przyznał, że jako zindoktrynowane dziecko był sympatykiem Hitlera, ale rannym żołnierzom pomógł wydostać się spod ostrzału w zwykłym, ludzkim odruchu, a nie z powodów ideologicznych. Gdyby to byli żołnierze rosyjscy, też pewnie by to zrobił.

Czech zmarł 13 czerwca 2011 r. w wieku 79 lat, w Hückelhoven. Miał dziesięcioro dzieci, doczekał się ponad dwadzieścioro  wnuków. Gdy wydoroślał zrozumiał, że tak naprawdę nie był bohaterem a przede wszystkim ofiarą tej wojny, hitlerowskiej indoktrynacji, walącego się zbrodniczego reżimu, który w ostatnim tchnieniu wysyłał na śmierć starców i dzieci.

Sławomir Krasek

Foto:  ww2gravestone.com

Annie Hopmans Braun

Najnowsze artykuły