Nie boję się konkurencji dla utworów Taty

Z Katarzyną Wodecką- Stubbs, szefową Fundacji im. Zbigniewa Wodeckiego rozmawia Ryszard Rudnik.

– To już pewne, wybrano koncepcję muralu pani ojca, który pojawi się w Opolu. Co pani się spodobało w wyróżnionym projekcie?

– Chyba najbardziej spodobało mi się to, że to jest rzeczywiście projekt artystyczny. Jego twórca, jak się dowiedziałam ostatnio, wykłada na krakowskiej ASP. I to widać, że to jest projekt nieprzypadkowy. Jego atutem jest fakt, że nie mamy tu do czynienia z fotograficznym odzwierciedleniem wizerunku taty. Jest na nim pokazany jako muzyk, wykorzystane są na nim instrumenty muzyczne, kompozycja pokazuje jego różne artystyczne oblicza. Praca jest też ciekawa kolorystycznie, w moim przekonaniu nawiązuje do lat 60-tych, może 70-tych. To zabieg dość nietypowy i myślę, że za tę artystyczną oryginalność ten akurat projekt cenię najbardziej. Myślę, że całość zrobi piękne wrażenie, tym bardziej, że w lokacji, w której ma się znajdować, rosną również drzewa a samo miejsce jest niezwykle kameralne.

– Wiele jest takich murali ojca w Polsce, które pani pilotuje?

– Ten w Opolu to będzie już nasz szósty. Mamy już mural taty w Chałupach, w Gdańsku, Poznaniu… Tak naprawdę czekamy na więcej. Uważam, że takie ikony muzyki, literatury, sztuki powinny się znajdować na ścianach w każdym mieście. To rodzaj hołdu a jednocześnie ich bohaterowie opowiadają w ten sposób swoją historię młodszym pokoleniom. To też okazja dla tych, którzy niespecjalnie o tych postaciach na ścianach słyszeli, by zainteresowali się, dlaczego w ogóle oni tam się pojawili. Moim zdaniem murale to świetna forma komunikacji, są wyrazem hołdu, pełnią rolę komunikacyjną i edukacyjną dla młodszych pokoleń. A gdy przybierają do tego artystyczną formę, to tylko lepiej. Im mural ciekawszy, tym więcej uwagi zwróci, a dla nas widzów jest bardziej atrakcyjny.

– Jest w Opolu Muzeum Polskiej Piosenki, dużo znajdziemy tam śladów po pani ojcu?

–  No właśnie nie za dużo. W środku jest właściwie tylko jeden fragment wystawy poświęcony tacie, ale mam nadzieję, że jeszcze się z szefostwem muzeum spotkamy i postaramy się wzbogacić kolekcję z nim związaną. Zresztą podczas spotkania przy wyborze muralu taty rozmawialiśmy już o tym, w jakich jeszcze kontekstach można by postać taty tam pokazać.

– A jakie to mogłyby być konteksty?

– To mogą być stroje, pokazy filmowe, zdjęcia. Myślę, że przez dość ciekawą multimedialną formę ekspozycji MPP będzie wiele takich możliwości. Zaczęliśmy już takie rozmowy.

– Sztandarową cykliczną imprezą fundacji jest krakowski festiwal Wodecki Twist, czy wiadomo już jak on będzie wyglądał w tym roku?

–   W tym roku stawiamy na taką koncepcję perełkową, będą dwa koncerty jednego dnia. Jeden z nich bardzo klasyczny, wybitni polscy artyści będą śpiewali repertuar taty, ale też i swój. Drugi koncert to zupełne szaleństwo, zupełnie nowe aranżacje. Tu też wystąpią wokaliści znani, ale tez bardzo młodzi, bo zależy nam, żeby utwory taty trafiały też do młodego pokolenia. W repertuarze klasycznym wystąpi jak zwykle Alicja Majewska, a także Kuba Badach, Sławek Poniatowski,  Olga Szomańska, cudownie śpiewająca, to będzie nowa twarz na naszym festiwalu. Natomiast w drugim koncercie, tym bardziej zakręconym  wystąpi Mery Spolsky, Natalia Przybysz, i do tego jeszcze trzy młode nazwiska.

– To chyba nie jest trudne zaśpiewać repertuar pani ojca, melodyjne świetnie napisane piosenki wpadające łatwo w ucho…

– Tu nie mogę się zgodzić, Wszyscy artyści, z którymi współpracujemy podkreślają, że jego utwory wykonawczo są bardzo trudne, a materiał jest też bardzo trudny do nowych aranżacji.

– Mitch&Mitch pokazał, że jednak można…

– I tu znów się nie zgodzę. Mitch&Mitch nagrał płytę powtarzając 1:1 album taty sprzed lat, tam są tylko bardzo niewielkie zmiany względem oryginału. Tata plus kilka nowych „przeszkadzajek”, jest dokładnie tak, jak to tata zaaranżował.  Wrażenie współczesnego przearanżowania tych utworów to tylko potwierdzenie faktu jak bardzo ponadczasowe są te kompozycje. Wielkim sukcesem tej płyty było to, że Mitchowie, których naprawdę kocham,  je wyciągnęli i przypomnieli. I jestem im za to bardzo wdzięczna.

– A szykuje się coś nowego w dyskografii z utworami Zbigniewa Wodeckiego?

– Tak, szykuje się,  album przygotowuje bardzo zdolny muzyk i aranżer Kamil Pater. Pracował ostatnio z Marysią Peszek. Na pewno nie będzie to wtórne, szykuje zupełnie nowe aranżacje. Ja, jeśli chodzi o repertuar taty, jestem na nie zawsze otwarta. Piosenki ojca zawsze pozostaną świeże, cudowne i znane a nowe aranżacje to żadna wobec nich konkurencja, a jedynie możliwość dotarcia do szerszej grupy słuchaczy. A o to m. in. naszej fundacji przecież chodzi.

fot. facebook.com/Fundacjaim.ZbigniewaWodeckiego/

Najnowsze artykuły