Dreman pokonał w Opolu najlepszy zespół Polski!

Niemałą niespodziankę sprawili w niedzielny wieczór futsaliści Dremana Opole-Komprachcice. Nasz zespół pokonał bowiem hegemona polskich parkietów Rekord Bielsko-Biała 3-2!

Takie zwycięstwo smakuje tym bardziej, że pokonani to nie tylko lider tabeli elity i mistrzowie kraju z pięciu ostatnich sezonów. Trzeba tu odnotować także i to, iż przez ten czas wszystkie ich porażki na ligowych parkietach Polski można by policzyć na palcach obu rąk. Teraz do grona ekip, które ich pokonały dołączył także i Dreman.

Sam mecz był fantastyczną reklamą futsalu. Już jego początek pokazał, że będzie się działo. Pierwsza akcja miejscowych, szybka wymiana podań i piętką zgrywa Vini, ale jego koledze zabrakło centymetrów by to zamknąć. Rywale też jednak szybko rozgrzali Siergieja Burduję, który jednak dwa razy był na posterunku. 200 sekund później groźny strzał oddał Andre Luiz, ale skończyło się na rzucie rożnym. Później już przedstawiciele obu ekip nieco zwolnili, ale i tak było na co popatrzeć.

Aż wreszcie w 9 minucie Siergiej Fil wbił przed bramkę rywala piłkę, ta odbiła się od Arkadiusza Szypczyńskiego, następnie od poprzeczki, po czym znowu od naszego zawodnika i wpadła do siatki! 200 sekund później sytuacja mogła się zmienić diametralnie po obu stronach. Najpierw bowiem przyjezdni powinni wyrównać, a po chwili nasi futsaliści podwyższyć prowadzenie. Za każdym razem jednak dobrze na ataki rywali zareagowały defensywy obu zespołów.

Gdy mijał kwadrans gry tylko kapitalny refleks Burduji nie po raz pierwszy uratował gospodarzy. Po chwili jednak ci mieli dwie świetne sytuacje, jednak tym razem rewelacyjnie w bramce Rekordu spisał się Bartłomiej Nawrat. Reprezentacyjny golkiper najpierw instynktownie nogami obronił płaski strzał Tomasza Luteckiego, a zaraz potem kąśliwym uderzeniem z bocznego sektora sprawdził go Andre Luiz.

Za to szybko po zmianie stron goście pokazali, że przyjechali tu po zwycięstwo. Do wyrównania doprowadził bowiem Michał Marek. Podopieczni Jarosława Patałucha jednak nie zamierzali bronić remisu. Niemniej bielszczanie atakowali coraz śmielej, aczkolwiek niespodziewanie po jednej z kontr Lutecki miał dwie okazje by pokonać Nawrata. Ten jednak dwa razy okazał się szybszy w walce o piłkę przed swoim polem karnym.

Niebawem jednak nasi futsaliści dwukrotnie byli w opałach. Najpierw świetnie spisał się Burduja, a potem w porę wyręczył go Fil. Obrona Dremana bezradna była jednak na półmetku drugiej odsłony, gdy przyjezdni sprytnie rozegrali rzut rożny, a piłkę z bliska do siatki wpakował Marek.

Miejscowi nie zamierzali się poddawać. Podeszli wyżej i szybko wykorzystali błąd w defensywie przeciwnika, gdy to futsalówka ostatecznie trafiła do Luteckiego, a ten wreszcie wykazał wyższość nad Nawratem. Na tym jednak nie koniec, bo gospodarze grali tak, jakby remis ich nie zadowalał. Niebawem skrzydłem pomknął Szypczyński i pomysłową podcinką znowu pokonał golkipera rywali.

Po tym wydarzeniu, choć zostało jeszcze pięć minut do końca, goście wycofali bramkarza i zaczęła się „obrona Częstochowy” w wykonaniu Dremana. Cudów wówczas w bramce dokonywał Burduja, choć i jego koledzy z defensywy grali bardzo ofiarnie. To wszystko sprawiło, że wynik już się nie zmienił i niespodzianka stała się faktem.

Dreman zagrał w składzie: Burduja – Fil, Fernandes, Szypczyński, Vini oraz Elsner, Andre Luiz, Nuno Chuva, Lutecki.

 

Najnowsze artykuły