Odra Opole zremisowała „wygrany mecz” z Górnikiem Polkowice

Ależ szansy na trzecie zwycięstwo z rzędu w 1 lidze nie wykorzystali piłkarze Odry Opole. Ostatecznie nasza ekipa w zaległym meczu 25 kolejki tylko zremisowała z Górnikiem Polkowice 1-1 po tym jak straciła gola w doliczonym czasie gry.

Taki wynik boli tym bardziej, że rywale są niżej notowani, bo zajmują miejsce w strefie spadkowej, a w dodatku gospodarze mieli szansę znacznie wcześniej „zamknąć wynik”. Po kolei jednak.

Początek spotkania był bardzo niemrawy w wykonaniu obu ekip. Dopiero po kwadransie gry sygnał do ataku dał Maciej Wróbel uruchamiając całą serię szans dla zespołu w tym którym gra. Zaczęło się od tego, że młody pomocnik Odry huknął z dystansu, ale Jakub Szymański wyciągnął się jak struna i sparował tę świetną próbę na rzut rożny. Po dośrodkowaniu z niego dobrze głową uderzył jeden z opolan, jednak z tego mieliśmy kolejny korner. W związku z nim nastąpiła kolejna centra i kolejna prosto na głowę jednego z naszych zawodników, ale znowu czujność zachował golkiper Górnika odbijając instynktownie piłkę do boku. Tam dopadł do niej Dawid Czaplinski i został przewrócony. Decyzja sędziego mogła być tylko jedna: rzut karny. Ten natomiast pewnie wykorzystał Tomas Mikinic.

Po tej swoistego rodzaju „nawałnicy” gra znowu się uspokoiła, niemniej wyglądało to już znacznie lepiej w przypadku obu drużyn, aniżeli przed omawianym powyżej fragmentem. Zarówno miejscowi jak i przyjezdni przejawiali już po tym większą ochotę do ofensywny, aczkolwiek – tak po prawdzie – to do końca tej odsłony nie mieliśmy już żadnej klarownej sytuacji na gola.

Za każdym razem bowiem czegoś brakowało, by takową stworzyć. Czy to dobrego podania, wygranego dryblingu lub odrobiny precyzji. Jak choćby wtedy gdy Piotr Żemło dobrze przyjął piłkę przed bramką rywali, ładnie się z nią obrócił, ale uderzył już mocno niecelnie. Swoją drogą defensywy po obu stronach były bardzo czujne. To co pewne, to fakt, iż podopieczni Piotra Plewni do przerwy prowadzili zasłużenie.

Po zmianie stron gospodarze od razu ruszyli do ataku, a bliski szczęścia był Antoni Klimek, który ładnie uderzył zza rogu „szesnastki” i do pełni szczęścia nieco mu zabrakło. Jeszcze lepszą okazję chwilę potem miał Wróbel, ale przegrał pojedynek „sam na sam” z golkiperem Górnika. Pięć minut później na przebój poszedł Konrad Nowak i mając przed sobą praktycznie tylko bramkarza rywali (choć przy asyście defensorów), huknął z linii 16 metrów, jednak Szymański przeniósł piłkę nad poprzeczką!

Później już gra nie była tak efektowna. Co prawda przyjezdni starali się przejąć kontrolę nad meczem, ale nie wiele wynikało z tej inicjatywy. Przynajmniej nie w postaci okazji na wyrównanie. Jakby tego było mało Mikinic mógł w końcówce zdobyć swojego drugiego gola, ale po sprytnym odegraniu Mateusza Spychały z dogodnej pozycji strzelił prosto w nogi bramkarza. To wszystko zemściło się w drugiej minucie doliczonego czasu gry. Błąd popełnił Łukasz Kędziora, piłkę przejął Abdallah Hafez i podał ją do Mateusza Piątkowskiego, który uderzył z całych sił pod poprzeczkę.

 

Odra Opole – Górnik Polkowice 1-1 (1-0)
Bramki: 1-0 Mikinič 18 (karny), 1-1 Piątkowski 90
Odra: Sapielak – Mikinic, Żemło, Kamiński, Kędziora, Klimek – Sauczek (78. Spychała), Wróbel (66. Pawlik), Niziołek, Nowak (66. Janus) – Czapliński (78. Piech).
Żółte kartki: Czapliński, Kamiński.

Najnowsze artykuły