Woda już z kranów nie cieknie…

materiał promocyjny WiK opole

Rozmowa z Januszem Szczepankiewiczem, kierownikiem Działu Produkcji Wody WiK.

Ile wody zużywają opolanie?
Janusz Szczepankiewicz: Średnie zużycie wynosi między 22 a 24 tysiące m3 na dobę.
Rozrzutnie?
W zasadzie ludzie pouszczelniali co mieli pouszczelniać, by woda się nie marnowała. Cena wody i ścieków ich do tego zmusiła.
A jaka jest u nas cena wody?
Teraz w WiK 3,96 zł za metr sześcienny, zaś łączna cena netto za sprzedaż wody i odbiór ścieków w województwie opolskim wynosi 9,93 zł za metr sześcienny. I mieścimy się z nią poniżej średniej wojewódzkiej, która wynosi 11,03 zł. Od razu powiem, że to niespecjalnie nasza zasługa tylko zasobów, z których korzystamy. Woda ze zbiornika w Grotowicach, naszego największego źródła dostaw nie wymaga uzdatniania, a jedynie dezynfekowana, co poważnie ogranicza koszty i ma swoje odbicie w niższej cenie. Ale nie łudźmy się, cena wody i ścieków będzie rosła.
Chociaż z kranów już nam woda nie kapie, jako, że kranówka już dawno przestała być w zasadzie darmowa, warto jednak spróbować zaoszczędzić. Ma pan jakieś rady?
Oczywiście, że warto. Najprostsze sposoby to korzystanie z deszczówki, jeśli ktoś ma takie możliwości. Sporo można też zaoszczędzić zakładając osobny sublicznik na wodę, którą z sieci używamy do podlewania ogrodu, bo wtedy nie płacimy z automatu za odprowadzanie ścieków, których przecież przy podlewaniu nie ma.
Trudno jest założyć taki licznik?
Bardzo prosto, wystarczy złożyć odpowiedni wniosek o założenie podlicznika w WiK-u, taki dodatkowy licznik zakładamy z odejściem tylko na ogród. I wtedy płacimy wyłącznie za wodę nie płacimy za ścieki, czyli mniej. Natomiast deszczówka jest póki co gratisowa.
W kuchni oszczędni radzą założyć na kranach perylizatory, to podobno duża oszczędność.
W nowych bateriach nie trzeba ich nawet zakładać, bo są w perylizatory wyposażone. Rzeczywiście to prowadzi do oszczędności.
A w łazience prysznic czy wanna?
Jeśli chcemy zaoszczędzić wodę, to zdecydowanie prysznic. Na kąpiel w wannie zużyjemy przeciętnie 100-120 litrów wody. Tyle wystarczy na jakieś pięć krótkich wizyt pod prysznicem. Znam dużo takich osób, które jednak twierdzą, że raz w tygodniu trzeba się wymoczyć i zrelaksować w wannie, ale raz w tygodniu to przecież nie codziennie.
Coraz częściej w ogródkach montujemy sezonowe baseny…
No tu się nie zaoszczędzi, basen trzeba napełnić, w takiej sytuacji sprawdzi się tak jak przy podlewaniu sublicznik. Tu każdy musi sam skalkulować jak często z takiego basenu korzysta i czy on ma sens.
A gdy producenci zmywarek namawiają nas o użytkowania tych urządzeń, bo to daje oszczędności wody, mówią prawdę?
Oszczędności są, zwłaszcza przy nowoczesnych urządzeniach zużyjemy o jakieś 20 proc. wody mniej Bo jednak nie ma w tym przypadku tzw. jałowego zużycia wody, która leci z kranu gdy my odkładamy myte naczynia. Poza tym nigdy tak dokładnie nie wymyjemy naczyń, zwłaszcza szkła, jak w zmywarce. Ale są też malkontenci, którzy dowodzą, że na zmywarce per saldo wiele nie zaoszczędzimy oprócz naszego czasu w kuchni, bo przecież trzeba doliczyć koszt stosowanej chemii, zużytego prądu…
Na razie mówimy o naszych rachunkach za wodę, ale czy im więcej wody zaoszczędzimy, tym woda będzie tańsza, stawki będą maleć?
No nie do końca, jeżeli już, to tylko do pewnego momentu. Wraz z oszczędnością wody pewne koszty stałe się nie zmniejszają. Jeśli nasza sieć w Opolu z tytułu oszczędności będzie przewymiarowana, czyli średnica wodociągów będzie zbyt duża do ilości zużytej wody, to trzeba ją będzie częściej płukać, czyli ponosić dodatkowe koszty, które znajdą odzwierciedlenie w naszych rachunkach
No ale nie do przecenienia jest aspekt ekologiczny.
To prawda, zasobów wody pitnej na świecie, a szczególnie w Polsce, jest coraz mniej. Nasze zasoby wody słodkiej w Polsce w przeliczeniu na jednego mieszkańca są porównywalne z zasobami Egiptu, są jednymi z najmniejszych w Europie. To, że my w Opolu mieszkamy nad czterema wielkimi zbiornikami wody pitnej to jest luksus, ale już na północy naszego regionu jest sucho. Mamy w Opolu zasoby na poziomie 93 tys. metrów sześciennych wody pitnej na dobę, czyli prawie cztery razy więcej niż wynoszą nasze faktyczne potrzeby. Trzeba sobie jednak zdawać sprawę, że zasoby wodne nie są własnością wodociągów ale państwa, są tylko w naszej dyspozycji. I to państwo może podjąć decyzję o zmianie kierunku jej zagospodarowania. Trzeba oszczędzać wodę, by zostawić ją dla potomnych.
W Opolu ze względu na nasze położenie ograniczenie dostępu do wody nam więc nie grozi…
Dlatego bardziej trzeba się nastawić na ochronę jakości wody, która jest tu dostępna.
A jaka ta jakość jest?
No cóż, intensywne rolnictwo jest u nas w odwrocie, przemysł, który mógłby wpłynąć na pogorszenie parametrów wody u nas się nie rozwija. W ostatnich latach zauważamy, że jakość naszej wody zaczyna być coraz lepsza. Szczególnie w największym zbiorniku, z którego korzystamy, na Grotowicach. To jest jeden z największych tego rodzaju zbiorników wody w Europie.
Kiedyś były plany, by zasilał cały Śląsk…
Całą aglomerację katowicką, ale spaliły na panewce. Szkoda, że tak się nie stało, bo w takim układzie opolski WiK byłby w super sytuacji biznesowej mając takiego klienta.

Najnowsze artykuły