Mikrofon dla Ozdoby

Mieszkańcy Przylepu, gdzie fajczył się szemrany skład chemikaliów, z coraz większym zniecierpliwieniem traktują polityczne jasełka wokół pożaru. Bardziej od tego, kto zaczął a kto tak to zostawił i zaniechał wkurza ich, że z jednej strony marszałek regionu i prezydent miasta zapowiadali ewakuację a wojewoda zaprzeczał, w końcu wyszło na jego. Denerwują ich doniesienia ministrów, że nie było żadnego zagrożenia, bo gdyby to była prawda, właściciele tych odpadów sami by sobie je spalili i nie zawracali głowy płaceniem za odbiór i wywóz. Niestety władza ma ludzi za idiotów, a ludzie to samo myślą o władzy, więc już na to pierwsze machnęli ręką.

W Przylepie co nie poszło z dymem, czyli woda i inne środki gaśnicze, spłynęło wraz z zawartością beczek do ziemi oraz cieków i wkrótce znajdzie się w Odrze. Nie wiadomo co na to ryby, ale przecież one akurat głosu nie mają.

Problem nielegalnych składowisk istnieje od lat i przekracza czasokres aktualnych rządów, za których nota bene liczba oficjalnie przywożonych do Polski śmieci wzrosła trzykrotnie, ze 150 tys. ton w roku 2015 do 450 tys. ton w latach następnych. Jest to problem ogólnoeuropejski. Mafie śmieciowe wszędzie działają według tego samego schematu: zakładają firmy na słupy sprzed budki z piwem, przywożą odpady na podstawie legalnych pozwoleń lokalnych władz, które rychło się orientują, że warunki w ramach pozwoleń nie zostały dotrzymane, no ale wówczas firmy już nie ma, zostaje po niej składowisko. Można ścigać właściciela-pijaczka, ale on i tak tego przecież nie uprzątnie.

Trzeba to przerwać a nie na zasadzie okładania się winą, błędy poprzedników nie tłumaczą zaniechań następców, ale też odwrotnie, dzisiejsi krytycy nie mogą zapominać o swoich błędach.  Poza wszystkim następców zawsze wybiera się  z nadzieją, że naprawią sknocone, a nie na jojczenie o zaszłościach, zwłaszcza po 8 latach rządów, po których bezkonkurencyjne są tylko długi. Wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba zamiast wziąć się do roboty w kwestii nielegalnych składowisk, które zalały cały kraj, przepycha się przed mikrofonami opozycji, żeby ogłosić, że to jest ich wina, a śmieci niemieckie. No ale władza wasza. Tak, już wiadomo, poprzednicy Ozdoby popełnili błędy i dlatego musieli odejść, a Ozdoba przyszedł nie po to, żeby je wytykać, ale żeby naprawić. Tylko że to, jak mówiła pewna handlarka spod Bolesławca, trzeba panie umić. A nie jak Ozdoba – bodiczkiem, bodiczkiem pcha się do cudzego mikrofonu z „niech mnie pan nie dotyka” na ustach.

Jeszcze jeden gwiazdor „Szkła kontaktowego”.

 

Najnowsze artykuły