Nauka zdalnie wygląda marnie
Dwie największe opolskie uczelnie postanowiły, że nauka zdalna, mimo rosnących kosztów energii to ostateczność. W ten sposób wyciągają praktyczne wnioski ze zdalnego studiowania w czasie pandemii COVID-19. W ich ocenie ta forma nauczania nie przyniosła wówczas najlepszych efektów.
Jednak oszczędności w funkcjonowaniu uczelni to często konieczność. Dlatego Uniwersytet Opolski przechodzi na tryb zajęć od poniedziałku do czwartku, w godzinach 7.30 -17.00. – W piątki będą możliwe zajęcia zdalne, ale tylko takie, które nie stwarzają ryzyka obniżenia poziomu nauczania– podkreśla rzecznik UO, Maciej Kochański. – Może to być na przykład wykład, ale już ćwiczenia ze studentami z wykorzystaniem pomocy naukowych, sprzętu na wyposażeniu uczelni, będą się odbywać wyłącznie w tradycyjnej formule.
W opinii władz uczelni oczekiwane oszczędności spowodują ograniczenie zużycia prądu i ciepła przez trzy dni w tygodniu, czyli od piątku do niedzieli. Służyć temu też będzie wygaszenie zajęć w pozostałe dni po godzinie 17.00.
Politechnika Opolska na razie nie przewiduje zmian w rutynowym modelu nauczania. – Liczymy, że przewidywane zamrożone przez rząd w przyszłym roku stawki za energię wystarczą, by uczelnia funkcjonowała bez zakłóceń w normalnym trybie – przyznaje Anna Kułynycz, rzeczniczka politechniki.
Przedstawiciele obu uczelni podkreślają, że wybranie z pewnym wyprzedzeniem modelu nauczania w przyszłym roku, gdy stawki za energię znacząco jednak wzrosną, było ważne przede wszystkim z punktu widzenia studentów. Już wiadomo, że nie da się zaoszczędzić na akademiku lub kwaterze, bo ograniczona do minimum forma nauczania zdalnego to uniemożliwia.