Odra stawia na młodzież. I to się opłaca

W minionym sezonie w opolskim zespole dużą rolę odegrali młodzi zawodnicy. To dobrze wróży na przyszłość, a ponadto dostarcza klubowi dodatkowych pieniędzy*.

Premia za młodość

Od kilku lat w piłkarskich ligach w naszym kraju obowiązuje Pro Junior System. W największym skrócie ujmując premiowane są w nim występy zawodników młodzieżowych (do 21 lat). Każda minuta takiego zawodnika spędzona na boisku to jeden punkt do klasyfikacji, a jeśli ów gracz wcześniej spędził przynajmniej trzy lata w danym klubie to te punkty mnożone są razy dwa. Aby jednak dorobek danego gracza liczył się w końcowej klasyfikacji, musi on spełnić jednocześnie dwa warunki: zagrać w przynajmniej 10 meczach w sezonie (nie muszą być pełne) i spędzić na boisku przynajmniej 450 minut. Odra w minionych pięciu latach obowiązywania programu poza jednym wyjątkiem (sezon 2019/20) zawsze zajmowała miejsca dające premię. Nigdy ta lokata nie była jednak tak wysoka, jak w dopiero co zakończonej kampanii. Wcześniej było to maksymalnie 400 tys. zł. Za ten sezon do klubowej kiesy wpadnie ponad milion złotych! To ogromny zastrzyk finansowy.

Miliony do podziału

Jednym z powodów, dla których ta premia będzie tak wysoka jest fakt, że w minionym sezonie pula nagród w 1 lidze wzrosła z 6 mln zł do 9 mln. Tak jak do tej pory 6 mln zł dzielone było wśród siedmiu najlepszych klubów w klasyfikacji. Dodatkowe 3 mln było natomiast dzielone na wszystkie zespoły proporcjonalnie do ilości punktów przez nie zdobytych. Odra zdobyła 6362 pkt i dało jej to czwarte miejsce w klasyfikacji. Przed nią były: Skra Częstochowa (8517 pkt), Chrobry Głogów (6903 pkt) i Arka Gdynia (6520 pkt). Skra za pierwszą lokatę zainkasowała 1,6 mln zł, Chrobry 1,3 mln, Arka 1,1 mln, a Odra 0,8 mln. To jest kasa z puli 6 mln. Łączna ilość punktów zdobyta przez 18 ligowych zespołów wyniosła ponad 82 tys. zł. To oznacza, że każdy punkt był wart prawie 37 zł. Odra z dodatkowej puli 3 mln „wyciągnęła” dla siebie nieco ponad 234 tys. zł. Cała pula dla naszego klubu to więc 1 mln 34 tys. zł. Trochę można żałować, że nie udało się wyprzedzić Arki, albowiem strata była nieduża, a gdyby tak się stało, to premia byłaby wyższa o 300 tys. zł.

Oni dali najwięcej

Najwięcej opolanie zyskali na bramkarzu Błażeju Sapielaku, który zarobił 1800 punktów. Wszystko dlatego, że zagrał 10 pełnych meczów i 900 minut, a jego dorobek liczył się podwójnie. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku Macieja Wróbla, którego 624 minuty gry w 18 spotkaniach w różnym wymiarze czasu dało 1248 „oczek” do klasyfikacji. Sporo niebiesko-czerwoni zyskali także na pozostałej trójce graczy. Dwóch z nich zostało sprowadzonych do zespołu przed tym sezonem, a ich wynik liczy się 1 do 1. Pomimo tego aż 1332 punkty wypracował Mateusz Maćkowiak. Defensor wypożyczony niespełna rok temu ze Śląska Wrocław miałby tych punktów znacznie więcej, jednak stracił praktycznie całą wiosnę przez kontuzję i do gry wrócił w ostatnim meczu z Resovią Rzeszów. Inaczej wyglądała sytuacja z Maksymilianem Tkoczem. Zawodnik sprowadzony z Podhala Nowy Targ jesienią grał początkowo mniej, ale z biegiem czasu przebijał się do składu. Uzbierał 1021 minut, czyli też tyle samo punktów. Piątym, który dołożył się do wyniku jest rewelacyjnie spisujący się pod koniec sezonu Antoni Klimek. Wahadłowy wywodzi się z Namysłowa (co też wpisuje się w koncepcję klubu, by sprowadzać najzdolniejszych piłkarzy z regionu), ale do Odry trafił przez Wisłę Kraków. W naszym klubie przez praktycznie cały zeszły rok ogrywał się w rezerwach, a wiosną po meczu z Widzewem w Łodzi – gdy popisał się kapitalnym golem na wagę zwycięstwa – wskoczył przebojem do składu i zagrał 976 minut.

Młodość procentuje

Ktoś może powiedzieć, że za tymi zawodnikami przemawia głównie argument o młodzieżowcu. Bardzo łatwo go zbić choćby faktem, iż zdobyli oni łącznie siedem goli. Do tego Wróbel czy Klimek mieli kilka rewelacyjnych występów, Tkocz nie schodził poniżej solidnego poziomu i był powoływany do reprezentacji Polski do lat 20, a Maćkowiaka nieco zatrzymała kontuzja. Z kolei Sapielak wpuszczał średnio mniej goli niż bardziej doświadczony inny bramkarz – Mateusz Kuchta, a drużyna z nim w składzie punktowała lepiej niż gdy miedzy słupkami stał Kuchta. Nie ulega zatem wątpliwości, ze stawianie na młodych zawodników przyczynia się do sukcesów Odry na ligowych boiskach.

*Tekst ukazał się w czerwcowym wydaniu magazynu “Opole i Kropka”.

Najnowsze artykuły