Odra w Opolu zagrała świetnie i pewnie ograła Koronę Kielce

Po bardzo dobrym – w ich wykonaniu – meczu opolanie ograli wyżej notowanych kielczan 3-1. Można by napisać, że „tylko” , bo taki wynik to najniższy wymiar kary. Miejscowi powinni zwyciężyć znacznie wyżej, jednak w kluczowych momentach brakowało im skuteczności.

W pierwszej połowie padł tylko jeden gol i to pod jej koniec, ale to wcale nie oznacza, że byliśmy świadkami słabego widowiska. Co to, to nie. Opolanie już od początku chcieli pokazać kto tu rządzi. Najpierw z rzutu wolnego dobrze przymierzył Tomas Mikinic, ale Konrad Forenc był na posterunku. Niebawem Mateusz Spychała w ramach kontry kapitalnie obsłużył Konrada Nowaka, który znalazł się na piątym metrze „oko w oko” z golkiperem rywali, ale ten odważnym wyjściem zatrzymał go. Do odbitej piłki dopadł Antoni Klimek, ale jego strzał zza pola karnego minimalnie chybił celu.

Później już przez pewien czas nie było tak dobrej okazji na gola, ale na pewno nie można powiedzieć, że z boiska wiało nudą. Mieliśmy bowiem walkę od jednej do drugiej linii boiska, zarówno wzdłuż jak i wszerz. Po obu stronach defensywy musiały być bardzo czujne. Jak choćby wtedy gdy Mario Zebić dość szczęśliwie wybił futbolówkę z linii bramkowej Korony.

Z biegiem czasu niebiesko-czerwoni naciskali jednak coraz bardziej, a w samej końcówce dwukrotnie swoją obecność mocno zaznaczył Klimek. Najpierw huknął z dystansu, jednak Ferenc nie dał się zwieść. Aż wreszcie w końcówce pierwszej połowy wahadłowy Odry pomknął lewą stroną, zwiódł jednego z rywali w „szesnastce” i ładnym uderzeniem po ziemi w długi róg skierował piłkę do siatki. Na tym nie koniec emocji w tej odsłonie, albowiem już w doliczonym czasie gry drugą żółtą kartkę, a więc czerwoną otrzymał Kyrlo Petrow. Tym samym goście musieli grać w osłabieniu.  

Jakby tego było mało podopieczni Piotra Plewni kapitalnie zaczęli drugą część gry. Nie minęło 25 jej sekund, a już prowadzili 2-0. Świetnie przed bramkę kielczan dośrodkował Jakub Szrek, a tam już świetnie do strzału głową złożył się Mikinic i było 2-0. Chwalimy ofensywę, trzeba pochwalić i obronę gospodarzy. Na przykład Piotra Żemło, który w 53 minucie idealnym wślizgiem wybił piłkę spod nogi jednego z przeciwników, gdy ten miał najlepszą dotychczas okazję dla kielczan.

Gdy upływała godzina gry „wynik zamknąć” mógł Nowak. Otrzymał wówczas idealne podania od Dawida Czaplińskiego i będąc sam na sam z bramkarzem gości uderzył z całej siły… nad poprzeczką. Zaraz potem jednak ci dwaj panowie rozprowadzili piękną kontrę zakończoną trafieniem. Jeszcze na swojej połowie „Czapla” wygarnął futbolówkę spod nóg rywala i pomknął przed siebie, następnie podał do Mikinica ten do Nowaka, który zakręcił obroną Korony i oddał futbolówkę koledze z drużyny, a ten już posłał ją obok bezradnego Forenca.

Na tym miejscowi jednak nie zamierzali poprzestawać. Swoją okazję mieli choćby znowu Nowak i Czapliński. Obaj po kapitalnych zespołowych akcjach. Obaj marnowali je uderzając z bliska głową tuż obok słupka. Team z ziemi świętokrzyskiej otrząsnął się z tej nawałnicy dopiero w końcówce kiedy to Adrian Danek przedarł się przez obronę naszego zespołu i zdobył gola na 3-1. W ostatnich sekundach mogło być nawet 3-2, ale Błażej Sapielak kapitalną interwencją uratował kolegów z defensywy po tym jak popełnili fatalny błąd w defensywie.

Odra Opole – Korona Kielce 3-1 (1-0)
Bramki: 1-0 Klimek 44, 2-0 Mikinic 46, 3-0 Czapliński 65, 3-1 Danek 84.
Odra: Sapielak – Spychała (35. Szrek), Żemło, Kostrzycki, Kędziora (83. Tkocz), Klimek – 9. Mikinic (82. Wróbel), Trojak, Niziołek, Nowak (82. Janus) – Czapliński (82. Hrebeń).
Żółta kartka: Szrek.

 

Najnowsze artykuły