Kilka porad przed wojażami w Chorwacji

A  może zamiast się dręczyć paragonami grozy nad Bałtykiem, wybrać się w te wakacje bardziej na południe? Gdybyście w tym roku wybrali na letni wypoczynek Chorwację, mamy dla Was kilka praktycznych rad i spostrzeżeń.

Po pierwsze, Chorwacja weszła do strefy Schengen a to oznacza, że wjedziemy tam bez stania w kolejkach na granicy. Niestety na chorwackich autostradach nadal funkcjonują bramki, co w sezonie może oznaczać i rzeczywiście oznacza kolejki.

Jeśli jedziecie wypoczywać na Istrię, nie ma sensu od razu pchać się ze Słowenii na najbliższe przejście drogowe z Chorwacją. Po pierwsze z oszczędności pieniędzy – bo i tak już macie opłaconą podróż słoweńską autostradą, więc lepiej jedźcie przez całą Słowenię i skręcajcie na Chorwację na wysokości Postojnej. Tam zresztą warto się zatrzymać na przynajmniej jeden dzień i zwiedzić Jaskinię Postojna, bez wątpienia jeden z cudów świata. Turystyczna trasa liczy 5,5 kilometra z tego 4 kilometry pokonujemy kolejką elektryczną, widoki są niesamowite, wysokie na kilkadziesiąt metrów groty absolutnie monumentalne i unikalne. Po drugie, jadąc na Istrię przez Słowenię  oszczędzamy czas, bo odpada wam kolejka na autostradowych bramkach. Dobrze jest też tak zaplanować podróż, by nie wypadła ona w czas weekendu oraz byśmy nie znaleźli się w godzinie szczytu, czyli między 15.00-17.00, na wysokości Ljubljany.

Chorwacja od stycznia posługuje się walutą euro, to pierwsze wakacje z unijną walutą. Wszelkie doniesienia, że w związku z tym Chorwacja zrobiła się diabelnie droga są nieprawdziwe. Chorwaci na każdym paragonie przeliczają też ceny na kuny, tak, by mieszkańcy sami mogli się przekonać, że ta zmiana żadnej drożyzny nie wywołała. Oczywiście i tu dała się we znaki inflacja, ale i tak Polak w Chorwacji wszędzie ma się poczucie, że jest tu taniej niż w ojczyźnie. Na pewno dotyczy to sklepów, kawiarni, piekarni, a ceny w restauracjach w najgorszym razie są porównywalne z cenami w Polsce i to w atrakcyjnych chorwackich kurortach. Tam pobyt w czterogwiazdkowych hotelach z wyżywieniem bywa często tańszy bądź porównywalny z cenami nad zimnym Bałtykiem (w hotelach w Opatii 560-600 zł za dobę z wyżywieniem dla dwóch osób, tyle że w czerwcu ). Wygląda więc na to, że doszliśmy do modelu niemieckiego, gdzie tylko najbogatsi Niemcy mogą sobie pozwolić na letnie wczasy nad Ostsee, średnio  i mało zamożni ciągną wszyscy na tańsze południe.

Żeby nie być gołosłownym, kawa w kawiarni, to wydatek około 7- 9 złotych ( ceny wahały się w zależności od miejsca, za americano od 1,60 do 2,20 euro), półlitrowe piwo w restauracji kosztuje 3,60-3,80 euro.  Za 18-19 euro można już porządnie zjeść w knajpie z widokiem na morze w popularnym kurorcie, np. w Rovinju. W piekarni w Rijece za  3 croissanty z nadzieniem pistacjowym plus bochenek chleba rachunek  opiewał na 3,30 euro, czyli jakieś 15 złotych z groszami.

Tańsze niż Polsce jest paliwo, kosztuje około 1,30-1,40 euro za litr. Tu uwaga, Chorwaci często zaniżają ceny na wieżach przy stacjach paliwowych, można się więc zdziwić przy płaceniu. Warto  porównać je z tym, co pokazuje wyświetlacz dystrybutora po zdjęciu pistoletu, tak, żeby potem nie było zaskoczeń.

Co do euro, warto mieć zawsze trochę gotówki przy sobie, bo zdarza się, że sprzedawcy honorują tylko cash. Chorwaci wybijają euro z wyraźnymi chorwackimi narodowymi symbolami, słynną szachownicą i narodowymi bohaterami. Mówią, że to jest ich euro, z tęsknotą do kuny nigdzie się nie spotkaliśmy. W euro-Chorwacji nie jest drożej, narodowa duma z powodu nowej waluty najwyraźniej nie poniosła uszczerbku, a zdaje się , że do symboli narodowych Chorwaci są przywiązani nie mniej niż Polacy.

Oczywiście są miejsca , gdzie jest diabelnie drogo, ale spokojnie można je ominąć i bez problemu znaleźć takie, gdzie to samo można kupić taniej. Jeśli chcecie kupić  warzywa, owoce, w tym figi, starajcie się to robić na miejskich targowiskach i w żadnym wypadku na straganach na przykład przy Jadrance, tam bywa nawet dwa razy drożej.  Wina szukajcie nie u wytwórców a w supermarketach, gdzie często gęsto są przedmiotem promocji. Dobre markowe trunki czasem można dostać za 3-4 euro za butelkę. W ten sposób za niecałe 15 złotych trafiliśmy na Plavaca, wino białe lub czerwone bez marki, w trzylitrowych baniaczkach kosztuje mniej więcej tyle samo, a w letni skwar smakuje jak znalazł.

No i miłego wypoczynku.

Najnowsze artykuły