Rozbiórka pisowskiej nomenklatury nie będzie taka prosta

Nowe polityczne rozdanie dotknie również pisowską nomenklaturę. PiS wzorem peerelowskiego PZPR obsadził swoimi ludźmi rozmaite funkcje państwowych spółek, instytucji. Nowa władza chce to odwrócić. Nie wszystkich jednak będzie łatwo pozbawić funkcji, które zdobyli z politycznego rozdania. Dotyczy to zwłaszcza radnych różnych szczebli samorządów. Na rozwiązanie stosunku pracy z radnym musi bowiem wyrazić zgodę rada.

W  Radzie Miasta Opola z politycznego klucza awansował radny PiS Sławomir Batko, który jest obecnie prezesem spółki-córki Orlen Centrum Serwisowe, z tego samego klubu radny Michał Nowak jest p.o. zastępcy dyrektora opolskiego oddziału Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, a radny Marek Kawa zastępcą Opolskiego Wojewódzkiego Inspektora Inspekcji Handlowej.

Mimo ogólnej zasady, że stosunek pracy radnego podlega szczególnej ochronie, nie oznacza to jeszcze bezwzględnego immunitetu. Tak rozumiana ochrona stanowiłaby bowiem zdaniem wielu prawników niczym nieuzasadnione uprzywilejowanie osób pełniących funkcje publiczne oraz rażące pokrzywdzenie podmiotów zatrudniających takie osoby. W każdym przypadku takiego zwolnienia zainteresowany może oczywiście odwołać się do sądu pracy, jednak nie zawsze zwalniający pracodawca będzie na sali sądowej bez szans.

Nie ma prawnego problemu, gdy rada zgodzi się na zwolnienie swojego członka z pracy. Natomiast odmowa rady, jeśli pracodawca będzie trwał przy swoim, kończy się zwykle rozstrzygnięciem sądowym, i tu nie ma jednej wykładni. Co do zasady sądy przeważnie zgadzają się wtedy na zwolnienie, jeśli wynika ono z powodów niezwiązanych z piastowanym mandatem radnego.

Część pracodawców, by pozbyć się kłopotliwego pracownika, decyduje się na zmiany organizacyjne. Są wyroki sądów administracyjnych, które w takiej sytuacji decydowały, że samorząd nie chroni radnego przed zmianami struktury organizacyjnej pracodawcy. I tu jednak jednobrzmiącej wykładni również nie ma.

Bardziej jednoznacznie prawo określa zawodowy status byłego posła, który stracił mandat. Tu przepisy przewidują, że parlamentarzyści mogą wrócić na stanowiska, które piastowali przed objęciem mandatu. Obejmuje ich także dwuletnia ochrona przed zwolnieniem.

Zwykle przegrani posłowie wygranych ugrupowań z zatrudnieniem nie mają problemu. Co innego, gdy mandat tracą posłowie opozycji. W Opolu wielką przegraną jest dotychczasowa liderka struktur PiS Violetta Porowska. Rzecz jasna nie ma szans, by znalazła się na powrót jako wicewojewoda, skąd kandydowała do sejmu (chyba, że na czas misji trzeciego rządu Morawieckiego, czyli na najbliższe dwa tygodnie). Wcześniej była jednak szefową przychodni „Centrum”, w Opolu i tu, jeśli tylko taka będzie jej wola, prawo umożliwia jej powrót na stanowisko kierownika tej placówki. Przy czym reorganizacyjne zmiany polegające na powołaniu spółki wszystkich miejskich przychodni jako  Centrum Zdrowia, nie będzie tu raczej miało znaczenia.

 

Najnowsze artykuły