Satyra na niewinnych chłopów

Można w nurt zmian wrzucać kamienie w rodzaju sprawy Wąsika czy Kamińskiego, jednak biegu rzeki polskich spraw to i tak nie zatrzyma. Gdy żony przestępców intonują przed więzienną bramą „cześć i chwała bohaterom”, można tylko współczuć jak niskiego sortu jest to narracja, podobnie zresztą jak towarzysząca obu panom nalepka więźniów politycznych. Jeśli coś w tych zachowaniach jest symboliczne, to głównie skala postponowania najwyższych wartości.

Sprawa Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, tak jak państwo PiS, które ich wykreowało, to tylko karykatura normalności. Już tylko czas trwania „prześladowań” tych ludzi, mianowicie dwa tygodnie, może mieć wyłącznie wymiar kabaretowy. Zwłaszcza, że mogli wyjść na drugi dzień od zamknięcia, jeśliby prezydent zechciał skorzystać ze swoich prerogatyw. To poza wszystkim obraza rzeczywistych więźniów sumienia, którzy latami bez dania racji gniją niewinni w kryminałach rozmaitych satrapów. Ale widać przedstawienie musiało trwać. To prawda, skutecznie przysłoniło przesłuchania komisji śledczych, i prawdopodobnie o to głównie chodziło. Lecz to jedynie rezultat chwili, a nie przymiot nieskończoności.

Teraz przed nami jeszcze akt drugi tej satyry na niewinnych chłopów – czy obaj panowie są jeszcze posłami. Prawo mówi, że z automatu po prawomocnym wyroku w sprawie karnej nie są. Ale prezydentowi się tak nie wydaje, podobnie jednej z izb Sądu Najwyższego, powstałej z pisowskiej poręki, oraz pisowskim politrukom i znajomkom z Trybunału Konstytucyjnego, które to instytucje w myśl prawa unijnego obsadzone są wadliwie, więc za sądy we wspólnym unijnym systemie prawnym w ogóle nie są uznawane.

Teraz w Polsce tak jest, nieważne co stanowi prawo, lecz co się komu wydaje. W tej sytuacji trzeba szukać jakiejś trwałej opoki i wygląda na to, że jest nią wola narodu, której egzemplifikacją pozostaje wyborczy wynik 15 października, gdy ponad 11 milionów wyborców zdecydowało: Tak dalej być nie może. Wolę narodu mierzy się nie wynikiem poszczególnych partii, lecz większością. W oparciu o wielomilionową większość koalicyjny rząd Donalda Tuska ma więc mocny mandat do zmian. A jak są one konieczne dowiadujemy się powoli lecz nieodwołalnie wskutek ogólnego audytu funkcjonowania państwa PiS. I wypływających właściwie codziennie kolejnych przykładów jego rażących patologii.

Ryszard Rudnik

 

 

 

Najnowsze artykuły