51 lat temu w auli opolskiej WSP zdetonowano ładunki wybuchowe

6 października mija 51 lat od zdetonowania ładunków wybuchowych w auli dawnej Wyższej Szkoły Pedagogicznej czyli dzisiejszego Uniwersytetu Opolskiego. Dla uczczenia tej rocznicy złożono dziś symbolicznie kwiaty pod tablicą pamiątkową.

W nocy z 5 na 6 października 1971 roku bracia Jerzy i Ryszard Kowalczykowie, wówczas pracownicy opolskiej WSP, zdetonowali wcześniej podłożone ładunki wybuchowe w auli uczelni. Wszystko w proteście przeciwko planowanemu odznaczeniu w niej funkcjonariuszy MO i SB, którzy wyróżnili się brutalnością w masakrze robotników na Wybrzeżu blisko 10 miesięcy wcześniej.

Ryszard Kowalczyk (ur. 20 lutego 1937 w Rząśniku, zm. 16/17 października 2017) i Jerzy Kowalczyk (ur. 5 grudnia 1942 w Rząśniku) byli pracownikami Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Opolu. Ryszard studiował w latach 1958–1963 fizykę na WSP w Opolu, następnie podjął pracę na uczelni, w Katedrze Fizyki Doświadczalnej. W 1971 obronił pracę doktorską i został zatrudniony na WSP jako adiunkt. Jerzy ukończył w 1960 Zasadniczą Szkołę Zawodową w Białej Podlaskiej, w 1963 Techniczną Szkołę Wojsk Lotniczych w Opolu, od 1966 pracował jako ślusarz mechanik w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Opolu. Jerzy już od lat 60. ubiegłego wieku pozyskiwał trotyl z porzuconych niewypałów, w 1970 przewiózł go do Opola. W 1971 kilkukrotnie wybierał datę i miejsce zamachu. Ryszard pomógł mu w obliczeniach, ile trotylu wystarczy dla wysadzenia, choć od zamachu próbował go odwieść.

Ostatecznie Jerzy Kowalczyk podłożył materiał wybuchowy w auli budynku WSP, w nocy z 5 na 6 października 1971, bezpośrednio przed akademią z okazji Święta Milicji Obywatelskiej i Służby Bezpieczeństwa, w trakcie której miano wręczać nagrody i odznaczenia funkcjonariuszom tłumiącym protesty w Szczecinie w grudniu 1970. W Opolu krążyły plotki, że wśród uczestników akademii znalazł się Julian Urantówka, były szef MO w Szczecinie, który krótko przed 6 października został komendantem wojewódzkim milicji w naszym mieście.

Wybuch nastąpił o godz. 0:40. Ładunek został podłożony w kanale centralnego ogrzewania w korytarzu oraz pod aulą. Straty oszacowano na ok. 4 mln ówczesnych złotych. Poważnie uszkodzona została aula, uczelniane archiwum, część zasobów bibliotecznych oraz bufet. Wyleciał w powietrze dach auli i zapadła się podłoga. Nikt nie odniósł obrażeń. Podczas odgruzowywania auli pracowali m.in… bracia Kowalczykowie.

Jerzy Kowalczyk – wbrew późniejszym oskarżeniom prokuratorów – dokładnie sprawdził, czy w godzinie detonacji w auli oraz jej pobliżu znajdowały się jakiekolwiek osoby. Bartosz Kuświk w rozmowie cztery lata temu z Radiem Opole zwracał uwagę, że bracia Kowalczykowie nie chcieli nikogo zabić.

– Oni chcieli zaprotestować przeciwko wychwalaniu tych, którzy w 1970 roku przyczynili się do zdławienia robotniczych protestów. O tym trzeba pamiętać i jak najbardziej, moim zdaniem, bracia Kowalczykowie zasługują na to, żeby mieli swoje upamiętnienia w Opolu – mówił wtedy jako naczelnik Instytutu Pamięci Narodowej w Opolu. Dzisiaj jest dyrektorem Instytutu Śląskiego.

Po całym zajściu milicja wytypowała 80 osób. Przesłuchano niemal 600 osób. Sprawę Kowalczyków rozpracowywała siatka agentów, a informacje o nich, poprzez osobiste kontakty, mieli zbierać tajni współpracownicy SB. W ramach operacji o kryptonimie „Mrowisko” odbyto z nimi ponad 200 spotkań, co zaowocowało uzyskaniem 112 informacji na temat Kowalczyków. Bracia stali się głównymi podejrzanymi w śledztwie. W ich mieszkaniu zainstalowano podsłuchy. Kowalczyków zdradził m.in. kawałek przewodu elektrycznego, który łączył ładunek z detonatorem w piwnicznej pracowni. Uciekający przed eksplozją Jerzy nie zdążył zabrać drutu, którym przesłał impuls. Zarzut bezpośredniego przeprowadzenia akcji postawiono Jerzemu. Ryszarda obwiniono o udzielenie pomocy bratu przy przygotowywaniu bomby.

„To ich rozmowy bezwiedne, bez świadomości, że są podsłuchiwani, doprowadziły do zguby. Okazały się one później dowodem koronnym. Rozmawiali niefrasobliwie, chociaż powściągliwie, raczej zdaniami niepełnymi, a jednak na podstawie tych rozmów SB zorientowała się, że to oni mogli zniszczyć pomieszczenie” (J. Wegner, „Bez świadków obrony. Historia Jerzego i Ryszarda Kowalczyków”, Kraków 2008).

Wyrokiem z 8 września 1972 Sąd Wojewódzki w Opolu skazał Jerzego na karę śmierci, a Ryszarda na 25 lat więzienia. Od chwili skazania braci do Sądu Wojewódzkiego oraz Rady Państwa napływały listy, petycje i protesty z prośbą o ułaskawienie (ok. sześciu tysięcy podpisów). Za skazanymi ujęli się członkowie środowisk niezależnych (m.in. Antoni Słonimski, Marian Brandys, Jacek Kuroń, Jan Józef Lipski, Adam Michnik, Jan Olszewski). 21 stycznia 1973 Rada Państwa zamieniła Jerzemu wyrok śmierci na karę 25 lat więzienia.

We wrześniu 1980 postępowanie o ułaskawienie braci zainicjował ich brat, Narcyz Kowalczyk. Postulat ich zwolnienia podniósł też w październiku 1980 Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela, a następnie władze NSZZ „Solidarność”. W maju 1981 roku o złagodzenie wyroków wystąpili z prośbą do Rady Państwa znani intelektualiści i artyści, m.in. Aleksander Gieysztor, Jerzy Szacki, Klemens Szaniawski, Roman Zimand, Kazimierz Dejmek, Stanisław Lem, Daniel Olbrychski i Wisława Szymborska.

Ryszard Kowalczyk został ułaskawiony w sierpniu 1983 i opuścił wówczas więzienie. Karę pozbawienia wolności zawieszono mu na okres pięciu lat próby, zmuszony był także spłacać odszkodowania cywilne, co czynił z pomocą finansową kurii opolskiej. W latach 1983–1988 pracował jako programista w Zakładzie Elektronicznej Techniki Obliczeniowej w Opolu, od 1988 do 1996 w Wyższej Szkole Inżynierskiej w Opolu, następnie do 2002 na Politechnice Opolskiej. W latach 90. był członkiem Komisji Uczelnianej NSZZ „Solidarność” w swoim miejscu pracy. Jerzy Kowalczyk opuścił więzienie w kwietniu 1985 i powrócił do rodzinnego Rząśnika.

Rocznica była okazją do złożenia kwiatów pod tablicą upamiętniającą Czyn braci Kowalczyków. Od kilku lat Opole ma także ulicę upamiętniającą braci Jerzego i Ryszarda Kowalczyków. To dawna Obrońców Stalingradu w dzielnicy Nowa Wieś Królewska. W 2010 roku przy Pomniku Poległych Stoczniowców w Gdańsku także odsłonięto pamiątkową tablice poświęconą braciom Kowalczykom.

Źródło: dzieje.pl, Wikipedia

Fot. Materiały IPN

Najnowsze artykuły