Fascynujące ozdoby każdej głowy

Są efektowną ozdobą kobiecej głowy. Mogą być zarówno eleganckie, jak i bardziej casualowe czy wręcz sportowe. Fascynatory, bo o nich mowa, są wspaniałym dopełnieniem kobiecego ubioru. Jak powstają? O tym opowiadają właścicielki opolskiej marki „WowFactor” – siostry Joanna Pelc i Katarzyna Chmielewska

Pierwszy fascynator panie uszyły ponad 4 lata temu, a zaczęło się od ślubu jednej z przyjaciółek. – Miał on miejsce we wrocławskiej katedrze, wesele natomiast odbywało się w dworku pod miastem. Zastanawiałam się więc, jak zadać szyku, co zrobić, by wyglądać odpowiednio elegancko, dostojnie, dumnie. W końcu poprzez ubiór oddajemy szacunek do miejsca, ludzi, okoliczności. Nie ma tu więc miejsca na bylejakość – tłumaczy Katarzyna Chmielewska, współwłaścicielka marki WowFactor.

Pani Katarzyna wraz ze swoją siostrą zaczęły eksperymentować z różnymi materiałami, wzorami, tworzywami. – Cel był prosty: wyróżniać się, ale w odpowiedni sposób. Wiedziałyśmy, że sam ubiór to za mało, bo przecież dziś każdy może mieć niemal wszystko na sobie. Trzeba było czegoś więcej, I tak po burzy mózgów przeprowadzonej razem z siostrą wpadłyśmy na pomysł stworzenia niebanalnego nakrycia głowy – dodaje Joanna Pelc.

Gdy siostry ruszyły w fascynującą podróż przez świat fascynatorów, tworzonych również dla koleżanek, kuzynek czy ciotek, do duetu dołączyła ich mama Iwona. – Ona od zawsze świetnie radzi sobie z szyciem, precyzyjnym wykończeniem i tak dalej. Jej pomoc była – i wciąż jest – nieoceniona. Cieszymy się, że działamy wspólnie! To dobrze wpływa na naszą relację, bo spotykamy się, rozmawiamy, śmiejemy, no i… tworzymy! I tak od kilku lat – mówią Joanna i Katarzyna.

Po kolejnych udanych dopełnieniach kreacji zarówno swoich, jak i bliskich im dam, nasze bohaterki stwierdziły, że chcą to robić zawodowo. Założyły więc własną markę. – W Polsce nie ma kultury noszenia fascynatorów. To nie Wielka Brytania, gdzie w każdym butiku są stojaki, na których znajdziemy wiele takich nakryć. Znalazłyśmy więc niszę, którą można zapełnić. Tak zrodził się nasz biznes – wspominają opolanki.

Wytłumaczenie nazwy marki jest bardzo proste. – Fascynatory wywołują efekt „wow”. To najczęstsze słowo, jakie słyszymy mając na głowie ozdoby naszej produkcji – słyszymy.

Panie nie działają same. W codziennej działalności siostrom i ich mamie swym męskim ramieniem służy także mąż pani Katarzyny Radosław. – Zajmuję się logistyką, czasem zamawianiem materiałów oraz innych elementów, a także wszystkimi kwestiami technicznymi z rozkładaniem stoisk targowych na czele. Fajnie jest być częścią tak niezwykłego przedsięwzięcia – mówi z dumą pan Radosław.

Jak zgodnie podkreślają nasze rozmówczynie, ich nadrzędną misją jest pokazywanie, że fascynatory są bardzo uniwersalnym nakryciem głowy. – Nie ważne, ile masz lat: czy pięć, czy 85. Dla każdego można dobrać ciekawy fascynator. Każdy z nich robimy indywidualnie, nie ma tak naprawdę dwóch takich samych produktów – nawet, jeśli będą bardzo zbliżone do siebie, bo na przykład matka z córką zechcą mieć podobne nakrycia, to i tak nie będą identyczne.

Czy zatem można powiedzieć, że fascynatory to element garderoby, który może przywdziać każda pani? – Oczywiście, że tak! Proszę nam wierzyć, jesteśmy w stanie uszyć coś ciekawego i przydatnego dla każdej kobiety, niezależnie od jej wieku i okoliczności, w jakich to nakrycie będzie noszone. Wystarczy skontaktować się z nami, choćby przez fanpage facebookowy „WowFactor”, umówić się na bezpłatną konsultację i poczekać na swój wymarzony fascynator. To naprawdę proste, a potrafimy pomóc również tym najbardziej niezdecydowanym – mówią panie.

Jak zatem powstaje każdy z fascynatorów? Najpierw tworzymy bazę – decydujemy, czy ozdoba ma być przypinana do włosów, czy na nią nakładana. Potem określamy wielkość, kolorystykę, dodatki – a mogą to być najróżniejsze materiały, kulki czy pióra. Na końcu wszystko to zszywamy i kleimy. Czas pracy nad fascynatorami to od około 1-2 dni do nawet tygodnia. Jest to więc praca wymagająca sporo cierpliwości, jednak efekt końcowy jest naprawdę wspaniały i mało co daje tyle satysfakcji, jak zadowolone klientki chwalące się w mediach społecznościowych swoimi przepięknymi ozdobami naszego autorstwa. To najbardziej motywuje do tworzenia kolejnych fascynatorów – podsumowują Joanna i Katarzyna.

Tekst i zdjęcie: Miłosz Bogdanowicz

*Materiał ukazał się w październikowym wydaniu magazynu “Opole i kropka”

 

 

Najnowsze artykuły