Koniec z wzywaniem do urzędów
Co najmniej pięć milionów godzin: tyle czasu, łącznie co roku, zabiera obywatelom osobiste składanie wyjaśnień na wezwania z różnego rodzaju urzędów. Propozycje zmian ustawowych Ministerstwa Rozwoju i Technologii, które niedługo trafią do prac rządu, mają ostatecznie zakończyć tę biurokratyczną praktykę i sprawić, że Polacy będą mieć więcej czasu dla siebie.
– Chcemy oddać Polakom ich czas. Zamiast tracić go w urzędzie niech spożytkują go na rzeczy dla siebie istotne. Dlatego kończymy z praktyką wzywania Polaków do składania osobistych wyjaśnień w urzędach. W ciągu roku mogą tracić na nie nawet 5 milionów godzin. Techniki zdalnej komunikacji są rozwijane w wystarczający sposób, aby obywatel lub przedsiębiorca mógł składać wyjaśnienia bez konieczności wychodzenia z domu. Dajemy jednak Polakom wybór, co może być istotne dla osób starszych, które wolą w bardziej tradycyjny sposób załatwiać sprawy urzędowe – mówił w trakcie konferencji minister Waldemar Buda.
Obecnie urzędy w postępowaniu administracyjnym mogą wezwać do osobistego stawiennictwa w celu złożenia wyjaśnień. Uciążliwość stanowią nie tylko sztywne godziny pracy urzędów. Dla przeciętnego obywatela niejednokrotnie wiąże się to co najmniej z utratą kilku godzin na dojazdy i wyjaśnienia, a nierzadko z koniecznością wykorzystania dnia wolnego. W przypadku nie stawienia się, wzywanemu grozi kara w wysokości od 50 do 200 zł. Według szacunków MRiT skala wezwań do osobistego stawiennictwa może dotyczyć co najmniej 2,5 mln przypadków rocznie. W niektórych urzędach, w ubiegłym roku, w ten sposób rozpatrywanych było średnio nawet 25 proc. postępowań.
Proponowane zmiany będą elementem ustawy deregulacyjnej, która jesienią zostanie skierowana do Wykazu Prac rządu. Będzie obejmować komponenty odnoszące się do każdego etapu działalności gospodarczej: rozpoczynania, rozwoju oraz przekazania firmy w ręce następców, będą skierowane zarówno do młodych przedsiębiorców, jak również do osób zaawansowanych wiekowo.