Opolanie odróżniają kłamstwo od prawdy

Rozmowa z Danutą Jazłowiecką, kandydatką Platformy Obywatelskiej do Sejmu z okręgu 21, Opole.

Pamięta pani swoje parlamentarne początki?
Danuta Jazłowiecka: Tak. Zaproszono mnie jako gościa na listy w 2004 roku. Startowałam z list Platformy Obywatelskiej z 4. miejsca do Parlamentu Europejskiego. Było pewne, że się nie dostanę, ale stwierdziłam wtedy, że już zapewne nikt mnie drugi raz nie zaprosi (nie byłam członkiem partii), więc może warto przeżyć taką przygodę. Towarzyszyła mi trójka studentów. Osób zupełnie mi nieznanych, które przyszły i powiedziały: „chcemy z panią poprowadzić tę kampanię”. Jedna z nich wręcz powiedziała, że ma już swojego kandydata (był nim prof. Geremek ) i na mnie nie zagłosuje. Nie mieliśmy doświadczenia, ale wielka energia w społeczeństwie dodawała otuchy. Interesowano się Unią Europejską i kandydatami do Brukseli.
Chce pani powiedzieć, że wtedy Polacy bardziej interesowali się wyborami?
Patrząc z perspektywy, dzisiaj dostrzegam większe zainteresowanie wyborami niż w 2019, ale nie aż tak duże jak w 2004. Wówczas towarzyszyły nam niekończące się dyskusje i wielka nadzieja na zmiany, ale i niewiadoma. Teraz ponownie widzę pragnienie ludzi do zmiany i z dnia na dzień większe zainteresowanie kampanią. Ludzie nas zaczepiają, pytają jak będziemy realizować 100 konkretów przedstawionych na konwencji. Od czego zaczniemy. Wyjaśniamy wszelkie ich wątpliwości. Donald Tusk powiedział podczas któregoś ze spotkań, że wierzy w pojednanie. Rozmawiamy, jak razem możemy tego dokonać.
A pani wierzy?
Są instrumenty, które pozwolą nam wspólnie dokonać pojednania. Będzie to proces wymagający od nas wszystkich wysiłku. Ale damy radę!
Jak ktoś śledzi kampanię w mediach trudno mu się z tym zgodzić. Jest bardzo brutalna, no chyba, że to wykrzywiony obraz? Jak to widzi pani prosto z ulicy?
Być może media rzeczywiście zniekształcają obraz kampanii, szczególnie media partyjne. Bezpośrednio wśród ludzi na ulicy nie dostrzegam agresji, jaka towarzyszyła nam w 2019 roku.
Chce pani powiedzieć, że teraz jest większa kultura polityczna?
Tak, tak uważam. Zdarza się, że pojedynczy wyborcy zachowają się niegrzecznie. W Opolu jednak obserwuję wysoką kulturę. Gdy ktoś nie podziela moich poglądów, najczęściej odmawia, czy dziękuje na propozycję rozmowy, albo wręczenie ulotki. Rzadziej coś burknie pod nosem.
Czyli media fałszują rzeczywisty obraz?
Domeną dziennikarzy jest poszukiwanie akcji i emocji. Od 8 lat w Polsce jest zbyt dużo złych emocji. Ale powtórzę, w czasie kampanii osobiście dostrzegam ich mniej niż cztery lata temu. Przeciwnie, na spotkaniach z Donaldem Tuskiem widać zasłuchanych i uśmiechniętych ludzi. Na Marszu Miliona Serc zdumiona byłam, słysząc niemalże na każdym kroku zaczarowane, już dawno na co dzień nie słyszane na ulicy słowa, takie jak „proszę”, „przepraszam”, „dziękuję”. Znakomitej większości Polaków zależy, aby żyć w kraju, w którym możemy sobie nawzajem pomagać i się wspierać.
Ale podział na Polaków z PO i z PiS wciąż zdecydowanie dominuje. Da się go wreszcie zarzucić?
Da się! W sierpniu organizowałam debatę z popularnymi w kraju politykami. Spotkałam się z pozytywnym odzewem pochodzących z obu stron uczestników. „Proszę to robić jak najczęściej. Polakom potrzebne są wspólne rozmowy” – mówili mi ludzie. I będziemy to robić. Polacy chcą uczestniczyć w debatach. Zaczynamy się otwierać. A jeszcze kilka lat temu na otwartym spotkaniu trudno było kogoś namówić do zadania pytania. Coraz bardziej rozumiemy, że jesteśmy wspólnotą, w ramach której trzeba rozmawiać, bo tego wymaga nasz rozwój.
Czy z opozycją da się rozmawiać? Obojętnie kto nią będzie po 15 października?
Najważniejsze żeby rozmawiali ze sobą Polacy. Wierzę, że wygramy i obecni rządzący będą w opozycji i będzie ich niewielu. Gdy odbierzemy im instrumenty, którymi do tej pory narzucają nam swoje partyjne standardy, swoją partyjną propagandę, gdy wielu z nas przestanie mówić językiem obecnej tzw. telewizji publicznej, to tak się stanie. Ludzie oglądający tę partyjną telewizję dzisiaj dostrzegają, że mówi im się zupełnie coś innego niż jest w rzeczywistości. Zaczynają się w tym gubić. Zastanawiać, jak wygląda prawda.
Chcecie im odebrać sprawczość żeby?
Żeby przekazywać fakty i otwarcie rozmawiać ze społeczeństwem. To się uda m.in. przez likwidację kłamliwej telewizji i zapewnienie warunków dla niezależnych mediów. To jak na polu bitwy. Odbierzesz przeciwnikowi broń która rani, czy zabija i nie ma czym walczyć. Broń w nieodpowiednich rękach, jak wiemy, jest bardzo niebezpieczna.
No to pora ocenić wasze siły. Spójrzmy na sondaż z Opola. Platforma zdecydowanym liderem, a za nią długo, długo nic… Zaskoczona?
Trochę , ale nie do końca. I nie wynika to z zadufania, czy z tego, że Opole od lat jest matecznikiem PO. Z naszych wewnętrznych badań wynika, że Koalicja Obywatelska może osiągnąć nawet 40 procent. Cieszy, że potwierdza to przykład Opola, o którym pan mówi. Mając dobrych, różnorodnych kandydatów osiągniemy dobre wyniki.
A nie zaskakuje pani, że zdecydowanie wygrywacie we wszystkich przedziałach wiekowych? Wydawać się może, że wśród emerytów z PiS-em nie macie szans, tymczasem powyżej 60. roku życia was popiera ponad 60 procent, a ich niespełna 25.
To bardzo cieszy i świadczy o naszym społeczeństwie. Jak jest dojrzałe i umiejące oddzielić kłamstwo od prawdy. Nie daje się omamić kłamstwami. Potrafi odpowiedzialnie ocenić sytuację w kraju. Oczywiście to bardzo budujący wynik. Tak samo jak poparcie młodych ludzi. Cieszę się, że w przedziale 18-29 lat jest ich prawie połowa (48,92 – przyp. red.). Zobaczyli, że ten rząd odbiera im perspektywy rozwoju, że będąc w konflikcie z wszystkimi sąsiadami, z Unią Europejską, zamykając przed nami Strefę Schengen, dobry start młodych osób do kariery zawodowej będzie niemożliwy.
Ile zatem mandatów zdobędziecie w regionie?
Walczymy o piąty, a nawet szósty mandat. Wierzę, że Opolanie nam w tym pomogą głosując.
A w Senacie?
Poparłam pana Piotra Woźniaka. Negocjacje dotyczące paktu senackiego trwały bardzo długo. Wybór kandydata był naprawdę mocno przedyskutowany. Piotr Woźniak jest naszym najlepszym wyborem, musimy go mieć w Senacie. Musi wygrać. Demokratyczna większość również w Senacie jest bardzo ważna. Obserwowaliśmy to przez ostatnie cztery lata jak bardzo jest ważna.
A co pani osobiście chciałaby zrobić dobrego dla nas po wygranych wyborach?
W senackiej komisji do spraw zagranicznych nieustannie naprawialiśmy dobre relacje Polski z Unią Europejską, które rząd dewastował. Bardzo często spotykaliśmy się z kolegami innych krajów w ramach Rady Europy. Chciałam żeby wiedzieli, że Polska to nie tylko to co prezentuje sobą rząd, ale to społeczeństwo – wielkie, dojrzałe i pozytywnie nastawione do świata. Współpracę z tę chciałabym kontynuować. Bardzo ważna jest dla nas aktywność na rzecz klimatu. Od kilkunastu miesięcy pracuję w zespole pod kierunkiem prof. Jana Popczyka. Przygotowujemy nowe prawo elektryczne. Chcemy, żeby Polacy byli niezależni energetycznie. Żeby sami decydowali, z jakich źródeł korzystają i jakie koszty będą ponosić. Niepokoją działania rządu w tej sprawie. Obserwujemy, że rząd idzie w kierunku monopolizacji odnawialnych źródeł energii i sam chce decydować o jej kosztach. Taka strategia nie zapewnia społeczeństwu bezpieczeństwa energetycznego. Chciałabym skupić się na tym, aby czekające nas zmiany, przeprowadzone byłyby najłagodniej, a jednocześnie przyniosły dobre efekty. Na świecie funkcjonują już całe osiedla, w których nawet do 80 procent wykorzystuje się niezależne źródła energii. Zapewnia niezależność energetyczną, konkurencyjność i niższe ceny. Na Opolszczyźnie i w samym Opolu też możemy tak żyć. I wcale nie musimy na te rozwiązania długo czekać.
A czterodniowego tygodnia pracy doczekamy?
Doczekamy, bo nieprawdopodobnie dynamicznie rozwijająca się cyfryzacja i sztuczna inteligencja to nam ułatwi. Musimy tylko zadbać, aby pracowała dla nas, z nami, a nie przeciwko nam. Nie była wykorzystywana bez naszej kontroli. Kilka lat temu eksperci powiedzieli mi, że dynamika zmian na świecie w ciągu najbliższych 5 lat będzie taka sama, jak w ciągu ostatnich 20 lat. Uśmiechnęłam się i pomyślałam swoje. I… nie słusznie wątpiłam. Proszę zobaczyć, jak np. covid zmienił nam życie. Cyfryzacja za chwilę wybuchnie z większą siłą. Mądrze nią zarządzając nie będziemy musieli długo czy ciężko pracować.
Tyle się teraz mówi o uchodźcach i migrantach…
Do Polski przyjechało kilka milionów Ukraińców. Powinniśmy wszystkie osoby docierające z zewnątrz przede wszystkim integrować. Bardzo ważne jest, aby uchodźcy zrozumieli, że jeżeli wybrali nasz kraj do życia, wybrali jednocześnie nasze prawa, ale i obowiązki. Muszą więc to prawo poznać. Poznać kulturę i język, by z nich korzystać i je wypełniać. Dzisiaj obserwujemy największy błąd zaniechania przez rząd. Naszym sąsiadom z Ukrainy należało dać przywileje na pewien czas, ale w tym okresie przygotować ich do życia w Polsce. Te przywileje powinny być wykorzystane do integracji, a jednocześnie wprowadzane powinny być takie same obowiązki jakie mają Polacy. Zapewniłoby to im większe bezpieczeństwo oraz poczucie wspólnoty. Polacy coraz częściej mają żal do osób, które przyjechały do Polski i korzystają jedynie z tzw. socjalu. Wciąż brakuje dobrej polityki migracyjnej. W Parlamencie Europejskim trudno mi było zaakceptować fakt, że cały czas dbano o pilnowanie praw mniejszości, a bardzo rzadko mówiliśmy o prawach większości. Ten brak zrównoważonego myślenia bardzo mi przeszkadzał. Z drugiej strony rozumiem, jak trudno kierować 27 krajami, między którymi jest tyle różnic. Jednak ta równowaga jest potrzebna tym bardziej, że często potrzeba więcej czasu, by znaleźć wspólne rozwiązania zadowalające wszystkie strony.
Czy zatem możemy być spokojni o bycie Polski w Europie?
Tak, ale pod warunkiem, że w tej Europie będziemy przedstawiać swoje racje i przestaniemy obracać się na pięcie i mówić „nie, bo nie”. Nasz rząd nie lubi dyskutować na forum europejskim. Nie lubi przygotowywać się merytorycznie do negocjacji. Mam wrażenie, że nie lubi negocjacji. A na tym polega nasze członkostwo, wspólnota i wspólne decyzje. Chciałabym, byśmy wrócili do czasów, gdy w Parlamencie Europejskim, całej Unii byliśmy beniaminkiem i jak mówił polski polityk, to proszono o ciszę „Bo mówi Polak, a to mądry naród” – z dumą często to słyszeliśmy. Wierzę, że znów tak będzie. I tego życzę wszystkim Polakom.

Najnowsze artykuły