Dwie różne Odry czyli zmienny koniec piłkarskiej jesieni

Drugiej porażki z rzędu 1:2 doznali piłkarze I ligowej Odry Opole. Tym razem musieli uznać wyższość Buk-Betu Termaliki Nieciecza.  Choć Odra objęła prowadzenie to jak okazało się były to miłe złego początki. Po bardzo wyrównanym początku w 19 minucie doszło do dość niecodziennej sytuacji. Goście wyprowadzali akcję. Jeden z obrońców chciał cofnąć piłkę do bramkarza i zrobił to tak niefortunnie, że futbolówkę przejął Michał Bednarski, wbiegł w pole karne i w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości strzelił w jego nogi. Piłka trafiła w lewą nogę wracającego obrońcy Nemanji Tekijaškiego i wpadła do bramki.

Chwilę później mogło dojść do wyrównania, opolan jednak uratował najpierw bramkarz Artur Haluch a następnie słupek. Nasz bramkarz świetnie spisał się także w 35 minucie broniąc groźny strzał zza linii pola karnego.

Trener gości na początku drugiej połowy dokonał dwóch zmian i gra Termaliki stała się jeszcze efektywniejsza. Odra skutecznie broniła się do 60 minuty. Wtedy to wrzutkę w pole karne zamienił na bramkę strzałem głową wspomniany już jeden z rezerwowych gości Kacper Karasek. Przyjezdni przejęli inicjatywę i 10 minut później zdobyli prowadzenie. Ponownie dośrodkowanie z prawej strony trafiło na głowę tym razem Artema Polarusa a Ukrainiec uderzył nie do obrony.

Goście mogli jeszcze dwukrotnie podwyższyć prowadzenie, ale znakomicie i intuicyjnie interweniował Haluch. Natomiast Odra miała akcję meczu w doliczonym czasie gry. Dośrodkowanie Antoniego Klimka wybił przed siebie bramkarz Termaliki, piłka trafiła pod nogi Mateusza Kamińskiego, którego strzał zablokowali obrońcy a kolejny strzał Michała Kleca minął bramkę.

Dużo lepiej spisali się młodzi piłkarze rezerw opolskiego klubu na szczeblu IV ligowym. W ostatnim meczu rundy jesiennej pokonali MKS Gogolin 2:0. Podopieczni trenerów Wojciecha Mielnika i Adama Berbelickiego częściej posiadali piłkę i wyprowadzali więcej groźnych akcji, ale nie potrafili ich skutecznie zakończyć. Pomogli im w tym goście. W 79 minucie po rzucie rożnym piłkę głową do własnej bramki strącił Maciej Dyczek. 10 minut później błąd obrony gości wykorzystał Konrad Janicki, który płaskim strzałem przy lewym słupku pokonał bramkarza MKS-u.

Dzięki wygranej nasza drużyna awansowała na 5 miejsce w tabeli BS Leśnica IV ligi z dorobkiem 26 punktów. Liderem jest Ruch Zdzieszowice.

Donat Przybylski

Dziennikarz z ponad 25-letnim stażem, pracował w Radiu Opole, pełnił m.in. funkcję szefa działu sportowego i redaktora naczelnego radia. W Czasie na Opole zajmuje się głównie tematami kulturalnymi, sportowymi i historycznymi.

Najnowsze artykuły