Uni niespodzianki w Rzeszowie nie sprawiło

Siatkarki Uni Opole tym razem nie zdołały sprawić niespodzianki. W sobotni wieczór poległy bowiem w Rzeszowie z liderkami tabeli 1:3.

Już w inauguracyjnej partii miejscowe pokazały, że o jakąkolwiek zdobycz podopiecznym Nicoli Vettoriego będzie niezwykle ciężko. Od początku narzuciły swój styl i prowadzone do boju przez Brunę Honorio Marques w pewnym momencie wyszły na prowadzenie 15:7. Opolanki nieco obudziły ataki Marty Orzyłowskiej, dzięki czemu te zmniejszyły nieco dystans, ale już i tak było za późno by na poważnie odrabiać straty. Ostatecznie skończyło się przewagą siedmiu piłek.

Na tym jednak nie koniec przewagi ekipy z Podkarpacia. O ile jednak w pierwszej odsłonie opolanki w pewnym momencie się obudziły, o tyle w drugiej rywalki niepodzielnie rządziły… poza rozpoczęciem gdy nasze siatkarki wygrały dwie pierwszej akcje. Co z tego jednak skoro kilka kolejnych należało już do rywalek, dla których w pewnym momencie było już 11:3. Jakby tego było mało praktycznie nie zwalniały tempa i nie dały Uni przekroczyć granicy 10 punktów!

To też nie podziałało na przyjezdne niczym zimy prysznic, bo trzeciego seta Developers zaczął od przewagi 3:0. Wtedy jednak opolanki wreszcie się postawiły i z biegiem czasu doprowadziły do remisu po 15. Później już z kolei mieliśmy zacięty bój „oko za oko”, aż do stanu na przewagi. Wówczas to niespodziewanie więcej zimnej krwi zachowały team z Opola i zwyciężył 27:25.

Kolejna część zaczęła się podobnie jak poprzednia, z tymże przeciwniczki tym razem nie spuszczały z tonu i później od stanu 6:2 w pełni kontrolowały sytuację. Dopiero na finiszu nieco zwolniły, dzięki czemu opolanki nieco zniwelowało straty (17:21), ale na cokolwiek więcej już tych drugich nie było stać, bo od tego momentu nie zdołały ugrać nawet choćby jednej piłki.

Developres Rzeszów – Uni Opole 3:1 (25:18, 25:9, 25:27, 25:17)
Uni:
Makarowska, Stronias, Orzyłowska, Bączyńska, Bidias, Pellegrino, Adamek (libero) oraz Pamuła, Muszyńska i Wołodko.

Najnowsze artykuły