#Afera Jakiego. Prezes straszy pracowników i radę nadzorczą

Ireneusz Jaki w mniej niż 24 godziny zwołał dwie konferencje prasowe. Straszył na nich członków rady nadzorczej prokuraturą, jedną pracownic zwolnieniem. – Jeżeli pracodawca publicznie mówi o zamiarze rozwiązania stosunku pracy, to dla mnie jest to zachowanie noszące znamiona mobbingu – komentuje Paweł Kawecki członek zarządu WiK.

Na obu konferencjach Ireneuszowi Jakiemu towarzyszył Mateusz Filipowski. Były wiceprezes WiK w spółce nie pracuje od połowy 2021 roku, mimo to chętnie broni Jakiego i wypowiada się o sytuacji w spółce. Przypomnijmy, Filipowski jest obecnie członkiem zarządu ZAK S.A., a jeszcze kilka tygodni temu pracował w Elektrowni Opole. Nie przeszkadza mu to jednak aktywnie wspierać Ireneusza Jakiego, także na terenie spółki.

Ireneusz Jaki atakuje radę nadzorczą

Rada nie zrobiła nic w momencie, gdy zarząd zatrudniał tę panią, pomimo ciążących na niej zarzutów – powiedział Ireneusz Jaki. Chodzi o Agnieszkę Maślak. Zawieszona wiceprezes pracuje w WiK na terenie modernizowanej oczyszczalni ścieków. Przypomnijmy, Maślak to osoba odpowiedzialna przed laty za rozbudowę i modernizację sieci kanalizacyjnej na terenie Opola. Mimo upływających lat, była to jedna największych inwestycji w historii miasta. Teraz nadzoruje, będącą już na ukończeniu, modernizację oczyszczalni przy ulicy Wrocławskiej. Zdanie prezesa Ireneusza Jakiego rada nie powinna na to pozwolić.

Pamiętajmy, że w naszym kraju obowiązuje domniemanie niewinności. Do czasu wyroku sądu nie można mówić o czyjejś winie. Mając to na uwadze, działania pana prezesa godzą w reputację spółki. I mogą zaowocować wymierną szkodą. Osoba, której zwolnienie tak szumnie zapowiedział, może mieć z tego tytułu roszczenia wobec spółki – mówi Paweł Kawecki członek zarządu WiK Opole.

Jego zdaniem takie postępowanie może mieć też inny cel „te deklaracje można odebrać jako próbę zastraszenia całej załogi”.

-Prezes Jaki najwyraźniej nie zna też procedur związanych z polityką zatrudnienia. O swoich zamiarach kadrowych powinien poinformować raczej pozostałych członków zarządu a nie dziennikarzy, bo decyzję w tej sprawie może podjąć nie jednoosobowo a wyłącznie kolegialnie- dodaje  Paweł Kawecki

Zarzuty o mobbing

Pracownicy opolskich wodociągów w sprawie możliwego mobbingu rozmawiali m.in. z radą nadzorczą oraz niezależną kancelarią Anny Mazurczak. Z dokumentów, które wyciekły do mediów wynika, że prezes dopuszczać się mógł nie tylko mobbingu, ale ukazują one także ogromną skalę dyskryminacji. Potwierdzają to też szczątkowe informacje z raportu przygotowanego przez Państwową Inspekcję Pracy.

PiP wskazuje m.in. że prezes dopuszczał się obrażania pracowników, długotrwałego dręczenia, problemy natury obyczajowej i inne niewłaściwe zachowania ze strony prezesa WiK. To przekłada się na ocenę prezesa przez pracowników. Zdaniem pracowników Ireneusz Jaki nie obnosił się z szacunkiem do pracowników, brak mu kultury osobistej, nie przekazywał konstruktywnej informacji zwrotnej, NIE BRAŁ ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA PODEJMOWANE DZIAŁANIA, DECYZJE, a jego zachowania nie wpływały pozytywnie na atmosferę w pracy.
Ponadto Ireneusz Jaki w przeciwieństwie do pozostałych członków Zarządu „ograniczał lub utrudniał możliwości wypowiadania się”, „ciągle przerywał wypowiedzi”, „nękał przez telefon” i „stosował groźby ustne i pisemne”.

 

 

Najnowsze artykuły