Koniec karnawału, czyli zapustów, a na ulicach Opola grasował niedźwiedź!

Wspólnie z Muzeum Wsi Opolskiej w Opolu Raszowskie Bery wodziły po ulicach naszego miasta niedźwiedzia. Odwiedzali opolskie urzędy i instytucje, przynosząc ich gospodarzom pomyślność na cały rok.

W skład orszaku wchodzi zwyczajowo od kilku do kilkudziesięciu osób: niedźwiedź, żandarm, wodziciel, młoda para, druhny, cyganki, kominiarz, diabeł, śmierć, wielbłąd, rzeźnik, ksiądz, lekarz, pielęgniarka, strażak, milicjant, orkiestra i inni. W trakcie odwiedzin w gospodarstwie niedźwiedź tańczy z gospodynią a osoba prowadząca korowód – często żandarm – składa życzenia gospodarzowi, diabły i kominiarz smarują sadzą domowników. Na Opolszczyźnie większość grup wodzi współczesną wersję niedźwiedzia – maszkarę w futerku. Pracochłonne słomiane niedźwiedzie, wykonane ze zszytych powróseł (warkoczy) chodzą jeszcze po zagrodach w Krępnej, Dańcu i Raszowej. Taniec z niedźwiedziem ma zapewnić szczęście wszystkim mieszkańcom i urodzaj w gospodarstwie przez cały rok.

Zwyczaj wodzenia niedźwiedzia, zwany także berami czy bakusami, znany był już w średniowieczu. Dawniej był to obrzęd o znaczeniu magicznym. To jeden z najpowszechniej i najchętniej praktykowanych obrzędów zapustowych na Śląsku Opolskim, do którego wciąż garną się młodzi mieszkańcy naszego regionu. W 2019 roku zwyczaj ten został wpisany na Krajową Listę Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego.

Jednym z pierwszych, którzy wspominali o wodzeniu niedźwiedzia był Józef Lompa w 1842 roku.  „W ostatki obwodzą na Górnym Śląsku mężczyznę owiniętego w grochowiny, który symbolizuje niedźwiedzia. Prowadzący trzyma go na powrozie i w ten sposób obaj, często w asyście grajków i na oczach mieszkańców, czynią obchód całej wsi”. Przypuszcza on, że zwyczaj ten sięga XIV lub XV wieku, kiedy to na Śląsku można było jeszcze spotkać niedźwiedzie, siejące czasami spustoszenie w zagrodach chłopskich.

Dziś barwna procesja złożona z przebierańców, wśród których są m. in. kominiarz, leśnik, cyganka, diabeł, ksiadz, lekarz, policjant, śmierć i para nowożeńców, prowadzi przez wieś “niedźwiedzia”. Korowód odwiedza wszystkie gospodarstwa we wsi, a w każdej zagrodzie gospodyni musi zatańczyć z niedźwiedziem, co gwarantuje powodzenie i dobre plony. Gospodarz z kolei powinien poczęstować wodzących niedźwiedzia napitkiem. W razie próby wymigania się od tych powinności, diabeł bądź kominiarz smarują gospodarzom twarze sadzą. Gospodarze, w ramach podziękowań za odwiedziny, składają wolne datki bądź też częstują słodyczami. Grupa wodząca niedźwiedzia bardzo często płata różne drobne figle – zatrzymuje samochody by wręczyć “mandaty” za nieistniejące przewinienia jak zbyt mocno napompowane opony etc. Mandaty te są w rzeczywistości zaproszeniami na sąd nad niedźwiedziem.

Ostatnim etapem wodzenia jest sąd nad niedźwiedziem, który powinien odbyć się w ostatnią sobotę karnawału i jest traktowany jako zakończenie wodzenia. Mieszkańcy wraz z przebierańcami spotykają się na zabawie karnawałowej, której ważnym elementem jest dokonanie sądu na niedźwiedziu. Wspólną decyzją niedźwiedź musi zostać zabity. Symbolizuje to ostateczne rozliczenie się ze starym rokiem oraz pozbycie się wszelkiego zła i nieszczęść z życia danej społeczności. Wyrok wykonuje myśliwy i niedźwiedź przy wielkim huku i wiwatach pada martwy na podłogę. I chociaż niedźwiedź zostaje uznany za ubitego okazuje się, że tradycja nie ginie i za rok w tym samym czasie znów będzie się wodzić niedźwiedzia dla pomyślności mieszkańców.

Wodzenie niedźwiedzia

 

Najnowsze artykuły