Połatany rok szkolny
W opolskich szkołach przed rozpoczęciem roku szkolnego brakuje około stu etatów. To wynik łączenia wszystkich nieobsadzonych godzin lekcyjnych podzielonych przez nauczycielskie pensum.
Tyle statystyka, w większości przypadków te nieobsadzone kadrowo poszczególne godziny będą jednak rozdysponowane między pracujących placówkach nauczycieli. Tym bardziej, że od września ma wejść przepis, który zezwoli nauczycielom szkół średnich na pracę na więcej niż półtora etatu.
– Taka jest potrzeba chwili. Oczywiście to nie jest najlepsze rozwiązanie, ale w ten sposób będzie można połączyć i zorganizować proces dydaktyczny – podkreśla Aleksander Iszczuk, naczelnik Wydziału Oświaty Ratusza.
W skali kraju brakuje około 5 procent nauczycieli. W Opolu dotychczas problem z nauczycielskimi wakatami nie był aż tak palący. Ale i to się zmieniło, w mieście brakuje dziś około 3 proc. nauczycielskiej kadry. W efekcie są szkoły, które mają problemy już nie z obsadzeniem kilku godzin lekcyjnych, ale pełnych etatów, zwłaszcza brakuje polonistów, matematyków, nauczycieli nauk przyrodniczych, geografów, językowców, fizyków, chemików. Jest też problem z obsadą nauczycieli nauczania przedszkolnego.
– Dużo czasu do rozpoczęcia roku szkolnego nie zostało, dyrektorzy szkół cały czas rozmawiają z kandydatami, rekrutują – informuje naczelnik Iszczuk. – Przy tym zdają sobie sprawę, że tych kandydatów za dużo nie ma i o pracę w kilku szkołach pytają jedne i te same osoby.
Średnia wieku nauczycieli w Opolu to dziś około 50 lat. Jest duża grupa nauczycieli, którzy spokojnie mogliby już przejść na emeryturę, jednak dalej pracują. Brakuje młodych kadr. Bo nie motywacji, by młody człowiek zechciał pracę w szkole rozpocząć. Pensja początkującego pedagoga po pięcioletnich studiach to około 2600 złotych na rękę, więcej o kilkaset złotych zaproponują mu od zaraz na kasie w pobliskim markecie.
– Jako nauczyciel mianowany dostanie kilkaset złotych dodatkowo – przyznaje Aleksander Iszczuk – ale tu w grę wchodzi kilkuletni proces awansu zawodowego, czyli perspektywa zbyt lukratywna też nie jest.
Problem z pensjami nauczycielskimi oświata sygnalizuje od lat, ale tak źle jak teraz, czyli tak dużego rozdźwięku między pensją nauczyciela, nawet dyplomowanego, a średnią krajową nigdy dotąd nie było. A jednocześnie rynek pracy staje się rynkiem pracownika, więc w gospodarce młody człowiek ma wiele innych możliwości jak zarobić na życie.
– Jeszcze z czasów dyrektorowania w szkole pamiętam pełne segregatory podań o przyjęcie do pracy – wspomina Aleksander Iszczuk. – Dziś te półki w dyrektorskich gabinetach są puste.
– Żeby zobrazować ile dziś zarabia początkujący nauczyciel , porównajmy to z cenami nieruchomości – proponuje naczelnik Iszczuk. – Wyjdzie nam, że miesięcznie stać go na zakup 30 centymetrów kwadratowych mieszkania, i to pod warunkiem, że odłoży całą pensję.
Problem płac początkujących nauczycieli nie powstał dzisiaj. Mamy tu do czynienia z długoletnimi zaniechaniami, choć kiedyś relacje między średnią płacą a płacą nauczyciela były jednak lepsze. Za czasów premiera Tuska pensja nauczycielska rosła systematycznie o 5 procent rocznie i to przy blisko zerowej inflacji. Gdyby następcy z PiS ten mechanizm utrzymali, pewnie dziś większego problemu by nie było. Niestety tak się nie stało.
Dziś dyrektor szkoły chodzi od drzwi do drzwi i prosi, żeby ktoś zechciał przyjść pracować w szkole. Prosi grono nauczycielskie, by wzięło dodatkowe godziny, żeby jeszcze nie szło na emeryturę.
Dyrektorzy coraz częściej dzielą się nauczycielami, wspólnie przygotowują więc plan zajęć, tak, by mogli oni pracować z uczniami w dwóch szkołach.
W Opolu koszty utrzymania oświaty wynoszą około pół miliarda złotych rocznie, z tego tylko 60 procent pokrywa budżet państwa, resztę samorząd musi ze swoich dochodów wysupłać sam, jeśli nie chce dopuścić do całkowitej oświatowej zapaści.
– W Polsce jest tylko kilka super bogatych samorządów, których stać na wypłacanie ekstra dodatków dla swojej kadry nauczycielskiej, Opole do nich nie należy – przyznaje naczelnik Iszczuk.
Zwłaszcza, że miasto stara się na oświacie nie oszczędzać realizując cały wachlarz prac, modernizacji, pomijając drobne wakacyjne remonty, które przeprowadzają szkoły we własnym zakresie. W tym roku kalendarzowym zakończy się kompleksowa termomodernizacja Liceum nr 9. W listopadzie otwarte zostanie nowe przedszkole na Krapkowickiej, rozstrzygnięto już przetarg na budowę boiska przy Zespole Szkół Ekonomicznych, powstaną cztery lekkie hale sportowe przy szkołach, trwa poważny remont przy Liceum nr 8, który zabezpieczy wreszcie gmach szkoły przed zalewaniem piwnic. Przygotowywany jest też projekt rozbudowy SP nr 10.
Największe finansowe wyzwania szykują się jednak w szkolnictwie specjalnym. Miasto ma już gotowy projekt i szuka źródeł finansowania budowy nowoczesnego ośrodka rewalidacyjno- wychowawczego na Malinie, dla uczniów o specjalnych potrzebach nauczania.