Prezes Jaki wybiera sobie prawo? Mimo zawieszenia przyszedł do spółki

Prezes WiK Opole Ireneusz Jaki pojawił się dziś w spółce, mimo zawieszenia go w czynnościach wczoraj przez Radę Nadzorczą. W przesłanym do mediów porannym oświadczeniu poinformował, że nadal cały czas będzie pracował. – Już nie tylko umowa spółki dla niego się nie liczy, ale również zarządzenie Prezesa Rady Ministrów. To już nie jest tylko lekceważenie zapisów korporacyjnych – zaznacza Paweł Kawecki, członek zarządu WiK.

Przypomnijmy, prezes Jaki został zawieszony na wczorajszym posiedzeniu Rady Nadzorczej.

Podjęta wczoraj została nowa uchwała decyzją Rady Nadzorczej, na podstawie zapoznania się z raportem zakończonej kontroli PiP i na podstawie rozmów przeprowadzonych ze wszystkimi związkami zawodowymi – zaznacza Anna Habzda, przewodnicząca Rady Nadzorczej. – Głosowanie było tajne, za zawieszeniem prezesa głosowało sześciu obecnych przedstawicieli rady, jeden wstrzymał się od głosu – dodaje.

Prezes Jaki uznaje jednak za wiążącą kontrowersyjną decyzję sędzi delegowanej przez ministra Ziobrę do Sądu Okręgowego, która przywróciła go do pracy we wtorek. Jak relacjonuje Paweł Kawecki, pracownicy spółki zareagowali na powrót prezesa paniką.

Widziałem roztrzęsionych ludzi. Nigdy wcześniej nie byłem świadkiem czegoś takiego. Cztery osoby w niemal tym samym czasie zwróciły się z prośbą o możliwość opuszczenia zakładu pracy. Tych osób w ciągu dnia pojawiło się więcej, skoczyła absencja chorobowa. Niektóre komórki przestały funkcjonować, np. jeśli chodzi o HR – z czterech osób trzy osoby zniknęły. (…) Pracownicy stopniowo udawali się na zwolnienia chorobowe od różnych lekarzy, myślę, że to była zbiorowa ewakuacja wywołana totalna paniką, co wskazuje, że zapisy raportu PiP nie zostały wygenerowane ot tak sobie – tłumaczy.

Wtorkowy powrót i otwarcie „drzwi do gabinetu” umożliwił prezesowi Jakiemu sąd, a dokładnie sędzia Lilianna Krukowska – prywatnie matka działacza prawicy i asystenta posłanki Violetty Porowskiej, którą minister Zbigniew Ziobro delegował do opolskiego sądu okręgowego we wrześniu tego roku. Wchodząc dziś na teren spółki prezes Jaki nie tylko złamał zapisy uchwały Rady Nadzorczej, ale i przepisy ministerialne.

Pamiętajmy, że spółka WiK jest spółką infrastruktury krytycznej. Mamy określone zarządzenia Prezesa Rady Ministrów, które mówią, że osoby, które nie świadczą pracy i są zbędne, mają zakaz wkraczania na teren infrastruktury krytycznej – podkreśla Kawecki.

Apeluję do pana prezesa, aby zechciał respektować przepisy prawa. W pierwszym i w kolejnym dniu po powrocie to się nie udało, gdyż zostało wygenerowanych dużo dokumentów, których skutki będziemy mieli w przyszłości w związku nieuprawnioną reprezentacją, dlatego, że rzeczy z zaczerpnięciem zobowiązania powyżej 30 tys. zł czy też czynności z zakresu prawa pracy nie mogą być prowadzone jednoosobowo, zgodnie z umową spółki i zgodnie z regulaminem pracy. Pan prezes nie respektuje tych zapisów, umowa spółki nie jest dla pana prezesa wiążąca – wyjaśnia Paweł Kawecki.

 

zobacz film z konferencji prasowej:

Najnowsze artykuły