Wygrali połowę, przegrali mecz. Trudna sytuacja Gwardii
Gwardia Opole po dramatycznym meczu przegrała w Kaliszu z MKS-em 23:24 i wciąż zagrożona jest spadkiem z Superligi.
Zaczęło się od niewykorzystanego rzutu karnego Marka Monczki i udanej interwencji Adama Malchera. Pierwszą bramkę meczu zdobył dopiero w 4 minucie Mateusz Wojdan. Za chwilę na 2:0 podwyższył po indywidualnej akcji Monczka. Gospodarze po raz pierwszy trafili dopiero w połowie szóstej minuty. Do 12. minuty inicjatywa należała do Gwardii. W niej właśnie kontra Wojdana a następnie Łukasza Kucharzyka wyprowadziła opolan na prowadzenie 6:2. Niespełna 4 minuty później po rzucie Romana Chychykalo było 8:5.
Niestety gra zaczęła się wyrównywać. Mimo ważnej obrony Malchera przy kontrze Kalisza i „wkrętce” Wojdana z prawego skrzydła przewaga Gwardii zaczęła topnieć (9:7).
W 22 minucie gospodarze doprowadzają do remisu 9:9, kiedy to Góralski na raty pokonuje Malchera z rzutu karnego. „Yogi pierwszy rzut obronił ale piłka trafiła w ręce skrzydłowego MKS-u, który drugim razem nie spudłował. Po czasie dla trenera Bogumiła Barana nas zespół ponownie odskoczył na dwubramkowe prowadzenie. Po rzucie Monczki było11:9.
W ostatniej minucie pierwszej połowy działo się sporo. Najpierw Krzysztof Szczecina broni rzut Macieja Fabianowicza. Z rzutu karnego trafia także były gwardzista Michał Drej i na tablicy znów jest remis 11:11. W ostatnich sekundach rzut z niemal 11 metrów wykonał wprowadzony chwilę wcześniej Noa Zubac i pierwszą połowę Gwardia zakończyła prowadzeniem 12:11.
Do 36. Minuty wynik oscylował wokół remisu (15:15). Niestety co raz częściej nie potrafili pokonywać bramkarza MKS-u Szczecinę. Pierwszy raz w meczu gospodarze uzyskali dwubramkowe prowadzenie w dwie minuty później po wykorzystanym przez Dreja rzucie karnym. Koszmarna dla Gwardii okazała się minuta 40-ta. Akcji sam na sam nie wykorzystują podczas gry w przewadze Chychykalo i Zubac. Ich rzuty broni kapitalnie Szczecina, a Gracjan Wróbel wyprowadza kaliszan na 18:15. Ten sam zawodnik doprowadza do stanu 21:16. Ambitna pogoń Gwardii procentuje w 53. Minucie. Roman Chychykało lobem nad bramkarzem zmniejsza straty do jednej bramki (22:23). To w dużej mierze zasługa wprowadzonego w 45 minucie do bramki Jakuba Ałaja. To on na dwie minuty przed końcem broni rzut rywala gdy opolanie przegrywają 23:24. Dokładnie w 59:14 min o czas poprosił trener Baran. Jednak mimo trzech prób, żaden z gwardzistów nie potrafił doprowadzić do wyrównania i gospodarze wygrali 24:23 zapewniając sobie pozostanie w najwyższej klasie rozgrywkowej i spychając Gwardię na miejsce 11.
Nasza drużyna ma do rozegrania jeszcze tylko jeden mecz. 20 maja zmierzy się z MMTS-em Kwidzyn i jeśli chce pozostać w Superlidze to musi ten mecz wygrać bądź liczyć na porażki zespołów z Lubina i Szczecina.