Warto zainwestować w czujkę tlenku węgla

Tylko od października doszło w kraju do prawie 14 tysięcy pożarów, w których życie straciło 85 osób, a 361 odniosło obrażenia. Tym bardziej więc strażacy przypominają o zakupie i montażu czujek tlenku węgla. To małe urządzenie, które wyczuje czad i zacznie wydawać ostrzegające dźwięki.

– Czujka czadu ratuje życie. Najbardziej podstawowa kosztuje kilkadziesiąt złotych. To niewiele w porównaniu, jakie konsekwencje może mieć jej brak – mówi mł. bryg. Tomasz Pierzchała, oficer prasowy Komendy Miejskiej Straży Pożarnej w Opolu. – To sprzęt, który wydaje bardzo głośny dźwięk, jeszcze w momencie, kiedy stężenie dymu nie jest szkodliwe. Mieszkańcy mają wtedy czas, żeby zareagować i wezwać straż. My po przyjeździe jesteśmy w stanie sprawdzić skąd wydobywa się ten gaz i określić skalę zagrożenia. Przypomnę, że czad nazywany jest cichym zabójcą – nie widać go, nie ma tez zapachu, czy smaku.

Wybierając czujkę dymu zwróćmy uwagę na to, aby była certyfikowana. Gwarantuje to bezpieczeństwo. Ważny jest też zakres gwarancji. Domowa czujka może funkcjonować od 5 do 10 lat.

Jak przyznaje Pierzchała, w okresie jesienno-zimowym warto też przeprowadzić przeglądy instalacji gazowej, elektrycznej, przewodów wentylacyjnych i kominowych.

– Zaprośmy do domu kominiarza. To on fachowo sprawdzi przewody, stan techniczny przewodów, a także, czy w kominie nie zalega sadza. Jeśli przewód jest uszkodzony lub niedrożny, wzrasta ryzyko zatrucia czadem – dodaje oficer prasowy.

Najnowsze artykuły