Rysunek Andrzeja Czyczyły robi furorę w Kijowie i pomaga ofiarom wojny

Ta historia zaczyna się od rysunku, ale na nim się nie kończy. W połowie kwietnia ubiegłego roku Andrzej Czyczyło, współpracujący m. in. z „Czasem na Opole” znany opolski grafik i scenograf, na swoim facebookowym koncie opublikował rysunek rosyjskiego wojennego statku, ciągniętego na dno przez ukraiński ciągnik. Opolskiego rysownika zainspirowała historia krążownika „Moskwa”, który został zatopiony przez Ukraińców, a wcześniej wsławił się akcją na Wyspie Węży, gdy jego dowódca wezwał ukraińską załogę do poddania się i w odpowiedzi  od bohaterskiej załogi usłyszał słynne ”Idi na chuj”. To jedno zdanie stało się symbolem nieustępliwości i hartu ducha w Ukraińców, którzy bohatersko stawiają czoło rosyjskiemu agresorowi.

Rysunek poszedł w świat, wkrótce po publikacji z Czyczyłą skontaktował się kijowski biznesmen Giennadij Oparej.

Spytał, czy może ten mój rysunek wykorzystać drukując go na kubkach, koszulkach, proponował mi nawet udział w zyskach – relacjonuje artysta. – Powiedział, że cały swój zysk ze sprzedaży przeznacza na pomoc dla wojennych uciekinierów i żołnierzy na froncie.  Ja ze swej strony dodałem, żeby dołączył do tego również proponowaną mi gażę.

W ten sposób ukraińskie kubki i koszulki z rysunkiem Czyczyły stały się chodliwym towarem nie tylko w stolicy Ukrainy. I służą tam ku pokrzepieniu serc nabywców i wsparciu potrzebującym.

Andrzej Czyczyło jest autorem całego cyklu rysunków poświęconym wojnie na Ukrainie. Giennadij Oparej obiecał autorowi, że postara się zorganizować w Kijowie wystawę jego prac.

Co ciekawe, podobna oferta do Andrzeja Czyczyły, związana z tym samym rysunkiem, napłynęła od środowisk ukraińskich w Kanadzie. Oni tam też, przeznaczają cały zysk na pomoc dla Ukrainy, drukują jego rysunek całkowicie nieodpłatnie na t-shirtach.

Najnowsze artykuły