Kolega Kierownik został dziś tłustym kotem

Z Jackiem Fedorowiczem, satyrykiem, malarzem, tekściarzem, scenarzystą , aktorem, konferansjerem, człowiekiem wielu talentów rozmawia Ryszard Rudnik.

– Pan w 1987 roku narysował okładkę „Ekspresiaka”, tak, jak on będzie wyglądał w wolnej Polsce. Potem pan żartował, że w dwa lata przepowiednia się spełniła, a dziś, od paru lat ta „jedynka” znowu jest nieaktualna. Można powiedzieć, że od jesieni 2015 z każdym rokiem bardziej…

– Tamta okładka akurat już aktualna nie będzie. Zmieniły się tematy, rekwizyty, konkretne osoby, postaci.  Natomiast ta gazetka rzeczywiście dawała wtedy wyraz mojemu absolutnemu przekonaniu, że tamten system, w którym wtedy żyliśmy padnie, że wygramy i że wszystko się zmieni. I w tym punkcie historia się powtarza. Ten opresyjny rząd, ten opresyjny układ, z którym dziś mamy do czynienia, chyli się ku upadkowi. I na pewno jeszcze za mojego życia upadnie. Z góry się na to cieszę.

–  Mówi pan tak jak moja 90-letnia matka, która powtarza, że jej jedynym w tej chwili  marzeniem jest dożyć upadku tej władzy i jej rozliczenia.

– Rzeczywiście mówi to samo co ja: Moim celem w życiu jest przeżyć Kaczyńskiego. Oczywiście nie w sensie dosłownym, fizycznym, bo w tej materii każdemu życzę lat jak najdłuższych w zdrowiu, lecz w sensie jego politycznej kariery. Kaczyński chce nas przecież odspawać od demokratycznego świata, w którym nie ma miejsca na jego polityczne porządki. Przeciwko temu protestuję, jak mogę i jak potrafię. Wie pan, po zwycięskich dla PiS wyborach w 2015 roku moja żona ogłosiła, że wpadła w patriotyczną depresję, ona ją trzyma już od 8 lat. I ja ją doskonale rozumiem. Moja rodzina ma rzemieślnicze korzenie, moi przodkowie byli kamieniarzami, kolumna Zygmunta odtworzona po wojnie, to robota firmy Fedorowicz, do której  UB przyszła, by ją zamknąć zaraz po zakończeniu tej pracy. Mój etos wyniesiony z domu to przekonanie, że w życiu należy ci się tyle, ile sobie wypracujesz. Zawsze tak funkcjonowałem, przez całe życie. A jednocześnie byłem wychowywany w duchu patriotyzmu, przez całą komunę doskwierała mi myśl, że nie jesteśmy krajem niezależnym. Że jesteśmy odgrodzeni od świata Zachodu. I teraz pisowskie próby odtworzenia tego stanu izolacji, w dodatku pod płaszczykiem niezawisłości, są dla mnie nie do przyjęcia.

– A czy pan się spodziewał, że Kolega Kierownik, wymyślona przez pana kultowa postać  z Trójkowej, legendarnej już dziś audycji „60 minut na godzinę”, której w latach 70-tych słuchała cała Polska, mentalnie dzisiaj zostanie członkiem szeregu rad nadzorczych państwowych spółek, tłustym kotem z poręki pisowskiej władzy?

– Tego rzeczywiście nie przewidywałem, to jest dla mnie zaskoczenie. Ale już dałem temu wyraz w paru tekstach, które publikowałem na You Tubie. Serdecznie polecam.

– W Fedorowicz Channel, oglądam. W jednej z odsłon powiedział pan tam dla pokrzepienia serc, że władza PIS w świadomości społecznej przetrwa jako żart, śmieszność w oparach absurdu. Pewnie, się w nich rozpuści, oby prędzej niż później. No ale 30 procent Polaków, którym taka pisowska Polska pasuje, to raczej nie, oni pozostaną.  I co z tym można zrobić?

– To jest ogromny problem. Tylko, że te 30 procent nie uważa, że Polska PiS jest w porządku, ale że jest nim to, o czym dowiadują się o Polsce z TVP i innych rządowych przekaźników. Chcę przez to powiedzieć, że ta jedna trzecia Polaków ma zupełnie nieprawdziwy obraz rzeczywistości. W który wierzy, chce wierzyć i będzie pewnie długo trwało zanim zorientują się, że wierzyli w coś, co nie istnieje. To nie są ludzie straceni, tylko oczadzeni pisowską propagandą, ale to jest przypadłość uleczalna, choć pewnie terapia będzie długotrwała. Trzeba im będzie aplikować tlen prawdy.

– Pozostańmy przy Fedorowicz Channel, pana satyra tam prezentowana to lajtowa opowieść w sosie savoir vivre. Subtelny sarkazm, kulturalny pamflet, delikatna prześmiewka. Krótko mówiąc ten pana kanał to jest raczej taka „Fedorowicz Chanel”, wytworna, wysmakowana, nieprzesadnie, jeśli w ogóle, agresywna w przekazie.  Wielu krytyków tej władzy uważa, że ciężkie czasy wymagają jednak odporu w stylu ośmiogwiazdkowym…

– Satyra powinna być różna, i jest różna. Są tacy, którzy ładują wprost: osiem gwiazdek i pochodne. A ja mam swój gust artystyczny, którego nikomu nie chcę narzucać. W tym co robię staram się być sobie wierny.

– W latach 90-tych wielką popularnością cieszył się w TVP pana satyryczny „Dziennik Telewizyjny”. Jego pomysł, przypomnijmy, polegał na pewnej manipulacji, polegającej na dopasowywaniu nieadekwatnych tekstów do ilustrujących ich obrazów. To było bardzo śmieszne. A dziś wygląda na to, że tę pana metodę twórczo w tej samej stacji rozwinęli propagandziści, z tym, że oni na poważnie…

– Myślałem, że robiąc taki program, pokazując w sposób groteskowy jak łatwo jest sfałszować rzeczywistość przy pomocy prostego montażu, czy prostej zmiany kontekstu,  pokażę łatwość takich manipulacji. I że to ludzi jakoś uczuli, że ostrzeże: Uważajcie, możecie być oszukani bardzo łatwo. No ale niestety, z tych moich nauk nic nie zostało. Ludzie dają się oszukiwać, być może nawet tego chcą.

– I to jest najsmutniejsze, dziękuję za rozmowę. Drodzy Czytelnicy, oglądajcie Fedorowicz Channel, jeśli to Wam nie pomoże, to na pewno nie zaszkodzi.

Najnowsze artykuły