Dreman przegrał mecz na szczycie w Gliwicach…

Ależ kapitalny bój rozegrali futsaliści Dremana w Gliwicach z tamtejszym Piastem. Niestety dla nich, i dla ich fanów, jeszcze lepiej zaprezentowali się miejscowi i ostatecznie zwyciężyli 6-5! Szkoda tym bardziej, bo gdyby nasz zespół wygrał, to awansowałby na pierwsze miejsce w tabeli elity!

Początek spotkania należał do miejscowych, którzy dość szybko zdobyli gola dzięki uderzeniu tuż przy słupku Mateusza Mrowca. Na prawdziwe emocje trzeba było jednak czekać niemalże do połowy pierwszej odsłony.

Wtedy to wyrównali podopieczni Jarosława Patałucha, a uczynili to za sprawą Tomasza Luteckiego, który najlepiej odnalazł się w zamieszaniu w polu karnym przeciwnika. Odpowiedź gliwiczan była jednak natychmiastowa, bo już dziewięć sekund później znowu prowadzili. Wówczas to Tomasz Czecha wykorzystał świetne rozprowadzenie akcji swojego zespołu i miał przed sobą pustą bramkę z czego skwapliwie skorzystał.

Zaraz potem mogło być 3-1 dla Piasta, jednak Siergiej Burduja kapitalnie powstrzymał Dominika Śmiałkowskiego. W dodatku zamiast tego było 2-2… i jakiż to był gol! Nuno Chuva zgrał z kornera przed pole karne, a tam Vini huknął z powietrza prosto do siatki.

Niestety, nieco ponad minut później gospodarze wyszli na prowadzenie po raz trzeci. Drugiego gola zdobył Mowiec wykańczając tym razem akcję „3 na 1”. Później już obie drużyny nieco zatraciły skuteczności co jednak nie znaczy, że nic się nie działo. Co to, to nie. Aż wreszcie pod koniec pierwszej połowy Dreman znowu wyrównał. Wtedy to Krzysztof Elsner sprytnie obsłużył z rzutu rożnego Luteckiego, a ten już wiedział co zrobić z taką asystą.

Po zmianie stron przedstawiciele obu ekip dalej nie zamierzali zwalniać tempa, ale tym razem to goście zadali pierwszy cios. Andre Luiz czujnie przechwycił piłkę na środku, podał do Arkadiusza Szypczyńskiego, a ten technicznym strzałem nie dał szans golkiperowi rywala.

Kto jednak myślał, że jest świadkiem emocjonującego boju, powinien znowu zaczekać do półmetka tej części. Wtedy to gliwiczanie na przestrzeni 19 sekund wrócili na prowadzenie. Najpierw Burduję na raty pokonał Rafael Cadini, a niebawem w jego ślady poszedł Patrik Zatovic. Na tym nie koniec bo półtorej minuty później gospodarze trafili na 6-4. Oczywiście po kontrze, a tym razem mołdawskiego bramkarza naszej ekipy pokonał Miguel Pegacha. Co ciekawe w międzyczasie czerwoną kartką ukarany został Łukasz Groszak z Piasta. Były bramkarz futsalowej Odry Opole na zbyt dużo pozwalał sobie przy ocenie pracy sędziów.

Goście jednak nie rezygnowali. Świetną okazję miał choćby Szypczyński, ale raz przegrał pojedynek sam na sam z Michałem Widuchem, a raz nie zdołał opanować piłki. Wreszcie – na 80 sekund przed końcem – straty do minimum zmniejszył Nuno Chuva, który także wykorzystał kolejne już świetne tego dnia dogranie z rzutu rożnego przez Elsnera! Ten ostatni zresztą miał jeszcze szansę na wyrównania pół minuty przed ostatnim gwizdkiem, ale znowu świetnie interweniował Widuch.

Warto odnotować, iż Dreman zagrał w składzie: Burduja – Fil, Fernandes, Vini, Szypczyński, Lutecki, Andre Luiz, Iwanov, Nuno Chuva, Elsner.

Najnowsze artykuły