Zawieszeni szefowie WiK liczą na sprawiedliwy wyrok

Wiesław Dworczak, Prokurator Okręgowy w Świdnicy, po dwóch latach śledztwa skierował do sądu akt oskarżenia przeciwko zawieszonym członkom zarządu WiK, Agnieszce Maślak i Sebastianowi Paroniowi. Prokurator zarzuca im, że w imieniu spółki zawarli umowę z dostawcą energii elektrycznej, który nie spełniał kryteriów dopuszczających ich do przetargu. A z chwilą wycofania się firmy Elektrix z umowy zawarli z nią ugodę, w której zrzekli się przysługujących się WiK roszczeń, czym zdaniem prokuratury narazili firmę na stratę 10 milionów złotych.

„Niespełnianie kryteriów dopuszczających do przetargu” polegało na dostarczeniu komisji przetargowej nieaktualnego zaświadczenia o niezaleganiu składek ZUS, czego komisja przetargowa nie zauważyła. Natomiast kwestionowana przez prokuraturę ugoda polegała na wpłacie przez Elektrix miliona złotych kary za zerwanie umowy, na co zgodził się cały ówczesny zarząd WiK z prezesem Ireneuszem Jakim, który potem o wszystkim poinformował prokuraturę, a ta wyłączyła go z postępowania  Dostawca zerwał umowę pod koniec 2021 roku, jak wiele innych tego typu firm w momencie, gdy ceny energii zaczęły gwałtownie rosnąć w całym kraju. Niecały rok później Elektrix będący w ciężkiej sytuacji finansowej wystąpił o ogłoszenie upadłości, na co nie zgodził się sąd.

Agnieszka Maślak nie kryje satysfakcji z decyzji prokuratora Dworczaka:

Po 15 miesiącach życia w zawieszeniu, wreszcie będę mogła się bronić przed tymi absurdalnymi oskarżeniami. Będę mogła udowodnić swoją niewinność przed sądem. Absurdem jest już sama lista oskarżonych, z trzech członków zarządu, którzy wiedzieli i akceptowali ugodę z Elektriksem, prokurator oskarżył nas dwoje. Podczas przesłuchań miałam wrażenie, że prokurator występuje jednocześnie w roli obrońcy ówczesnego prezesa Ireneusza Jakiego, tłumacząc fakt jego podpisu pod informacją o ugodzie, że widniał on tylko na protokole, gdyż podobno wprowadziliśmy prezesa w błąd.

O nadziei na sprawiedliwość mówi też Sebastian Paroń:

Moja ocena sytuacji jest biegunowo odmienna od tez przedstawianych przez prokuratora. Moim zdaniem przez cały okres naszego funkcjonowania w spółce działaliśmy na rzecz i dla dobra opolskiego WIK. Dzięki decyzjom moim i Agnieszki Maślak opolskie wodociągi zareagowały sprawnie dokonując dobrych decyzji biznesowych w czasie trwającego i nie mającego wcześniej precedensu światowego kryzysu energetycznego, który dotknął w Polsce każdą firmę i każdego z nas z osobna. Dzięki skierowaniu sprawy do sądu będziemy mogli wreszcie przedstawić swoje racje oraz argumenty i przywrócić swoje dobre imię po jedynej w swoim rodzaju nagonce polityczno – medialnej zorganizowanej na nas przez TVP Opole i Nową Trybunę Opolską przy aktywnej roli polityków Suwerennej Polski z Patrykiem Jakim na czele. To była fabryka hejtu i pogardy, która próbowała nas przez ostatnie miesiące zniszczyć jako ludzi, mieszkańców Opola oraz jako menadżerów opolskich wodociągów.

W naszym przekonaniu sprawa ta od początku ma charakter polityczny i jest związana z działalnością w spółce WIK Opole byłego już prezesa Ireneusza Jakiego – ojca byłego wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego – uważa Sebastian Paroń. –   Bezpośrednie zaangażowanie Patryka Jakiego w obronę swojego ojca – o czym informowały szeroko media – było związane z zarzutami kierowanymi przez pracowników opolskiego WIK o stosowanie zachowań mobbingowych wobec pracowników spółki, które zostały potwierdzone między innymi przez raport Państwowej Inspekcji Pracy. Szerokim echem odbiła się między innymi bulwersująca wszystkich informacja o traktowaniu przez Ireneusza Jakiego pracownic wracających z urlopów macierzyńskich. Wobec rozpoznanych przez nas procederów o charakterze mobbingowym oraz nadużywania władzy w spółce przez Ireneusza Jakiego podjęliśmy stanowcze działania – zdecydowanie reagując i przeciwstawiając się praktykom stosowanym przez byłego prezesa. Reakcją na brak tolerancji na dziejące się w spółce zło było rozpętanie przez Ireneusza Jakiego akcji mającej na celu „przykrycie” jego skandalicznego funkcjonowania w opolskich wodociągach na przestrzeni ostatnich kilku lat. Mam nadzieję, że wyrok sprawiedliwy sądu te wszystkie manipulacje wobec nas zakończy.

Do decyzji prokuratury w Świdnicy odniósł się także Urząd Miasta:

Nareszcie sprawa wychodzi z prokuratury Zbigniewa Ziobry i trafia do sądu. Wierzymy, że niezależny Sąd zbada sprawę i oczyści Agnieszkę Maślak i Sebastiana Paronia z zarzutów prokuratorskich, a także zbada udział byłego prezesa WiK Ireneusza Jakiego w tej sprawie oraz w sprawie dręczenia pracowników, co od samego początku pomija prokuratura w Świdnicy. W naszej ocenie trudno znaleźć w bilansie spółki WIK te 10 mln zł. straty. Spółka za zeszły rok jak i za obecny ma spory zysk, a problemy z drastycznie rosnącymi cenami prądu mieliśmy w całym kraju. Jest to więc pierwszy przypadek w Polsce oskarżenia członków zarządu o to że urosły ceny prądu – komentuje Adam Leszczyński rzecznik opolskiego ratusza.

 

 

 

 

 

 

Najnowsze artykuły