Co ma do ukrycia prezes Jaki, czego się wstydzi redaktor Gdula?

Ostatnimi czasy w sieci pojawiło się zdjęcie, na którym widać jak prezes WiK Ireneusz Jaki spaceruje z redaktorem TVP3 Opole Tomaszem Gdulą. Nie byłoby w tym nic poruszającego, gdyby nie fakt, że prezes mierzyć się musi z twardymi oskarżeniami o mobbing i degradację kobiet wracających do firmy po urlopie macierzyńskim, a broni go opolska redakcja TV przez wielu nazywana „reżimową”.

Wcześniej na antenie TVP 3 Opole m.in. syn prezesa, europoseł Patryk Jaki, bez cienia żenady opowiadał, że karą za krytykę rządu ze strony prezydenta jest zmniejszenie rządowych dotacji dla miasta Opola i że osobiście zaangażuje się w sprawę WiK. Aby uciszyć aferę w wodociągach rodzina i przyjaciele Jakich robią wiele. Korzystają m.in. z możliwości, jakie daje przełożenie Solidarnej Polski na zależne od władzy media.

Ze zdjęcia, które obiegło internet dokładnie widać, że prezes Jaki spotyka się z dziennikarzami TVP poza konferencjami prasowymi i wywiadami w studio. O czym rozmawiają? Nie wiadomo. Może prezes dyktuje pytania. Może mówi o tym jak wyglądać mają materiały, a może omawia strategię przykrywania afery Jakiego w spółce. Bez wątpienia jednak dyskwalifikuje to informacje TVP o WiK pod względem wiarygodności i obiektywizmu.

Nic zatem dziwnego, że to zdjęcie zarówno dla TVP jak i dla prezesa jest problemem i powodem do wstydu. Dlatego zaczęło się wielkie śledztwo kto je zrobił i skąd wyciekło. Znów jest straszenie sądem, nie ma natomiast cienia refleksji o tym, że zarówno dziennikarz, jak i prezes miejskiej spółki są osobami publicznymi. Nie zostały sfotografowane w relacji prywatnej, tylko służbowej, nie w domu ani nie na własnym podwórku, tylko w przestrzeni publicznej. Ponad wszystko jednak nie ma refleksji nad tym, że medium publiczne powinno tropić i opisywać afery, a nie pomagać w zamiataniu ich pod dywan tylko dlatego, że tyczą się one rodziny znanych polityków.

Najnowsze artykuły