Minął tydzień [FELIETON]

Dorota z Bochni, to kolejna ciężarna kobieta w Polsce, która umarła z powodu nieudzielonej na czas pomocy. W szpitalu gdy płód obumarł, według ustaleń z-cy rzecznika praw pacjenta, z aborcją czekano jeszcze na opinię wojewódzkiego konsultanta. Sepsa była szybsza.

Po każdym takim tragicznym przypadku są protesty pod hasłem „Ani jednej więcej”, po czym mija kilka miesięcy i pojawia się kolejna ofiara. Oczywiście rządzący znowu zrzucają winę na lekarzy. Premier podkreśla: w Polsce nie ma zakazu aborcji w przypadku zagrożenia życia matki. Prezes Kaczyński mówi wręcz o propagandowym oszustwie. A przecież każda kolejna bezsensowna śmierć ciężarnej  to jaskrawy dowód na to, że przepisy związane z przerywaniem ciąży wymagają przynajmniej doprecyzowania. I tu uwaga: stosowne poprawki prezydenta od wielu miesięcy mrożą się w sejmowej zamrażarce. Kto jest temu winien, no przecież nie lekarze a właśnie politycy władzy. I to ich nicnierobienie, kończy się kolejną śmiercią.  A potem szukaniem winnych wszędzie, ale nie w strefie własnych zaniechań.

Jest cienka granica między oczekiwaniem aż płód obumrze, a zagrożeniem, że matka może tego nie przeżyć. I nie lekarze, lecz PiS  nie doprecyzował przepisów, które stwarzają takie ryzyko. A jednocześnie wśród personelu medycznego wywołują efekt mrożący, bo w wypadku przedwczesnej aborcji, nawet dziecka, które nie ma szansy przeżyć, grożą daleko idącymi sankcjami.  Przy kolejnej niepotrzebnej tragedii pomysłodawcy tych przepisów umywają rączki, i to nawet nie jak Piłat, bo ten przynajmniej próbował coś zrobić.

***

Sąd Wojewódzki Administracyjny w Warszawie wydał postanowienie wstrzymujące – do czasu rozpoznania skargi- wykonanie decyzji środowiskowej dotyczącej koncesji na wydobycie węgla w kopalni w Turowie po 2026 roku. Rzecz jasna nikt się nie zastanawia na jakiej podstawie sąd tak zdecydował, bo przecież jakaś podstawa musiała być. Pewnie ktoś odpowiedzialny czegoś znowu nie dopatrzył, zlekceważył, nie dopilnował, podobnie jak zupełnie niedawno zlekceważono uwagi Czechów, co kosztowało budżet państwa setki milionów, choć mogło znacznie mniej. W Turowie jak w całej Polsce rządzi ta sama ekipa, która teraz w osobie premiera Morawieckiego i ministra Sasina jedzie do górników, wskazać winnych. Na wszystkich wokół, tylko nie na siebie i obiecywać, że rząd w tej sprawie nie ustąpi na krok. To ciągle ta sama strategia – nic nie robią porządnie, promują dyletantów, po czym gdy przychodzi zebrać żniwo tej paździerzy, larum grają, że winni są sędzia, organizacje  ekologiczne, Niemcy, Czesi, że źle się dzieje, że skandal i w ogóle no pasaran. Tak jest ze wszystkim, z opóźnieniami z OZE, czy szerzej w polityce klimatycznej, w reformie sądowniczej, z pieniędzmi z KPO.  Ciągle w ogonie krajów UE. Trzymają czerwoną latarnię powtarzając, że właśnie doganiają lokomotywę a Bruksela nam zazdrości.  A gdy niekompetencja wychodzi im uszami, sięgają po argument ostateczny, który akurat w tym kontekście jest zupełnie od czapy – że suwerenność jest najważniejsza.

***

TVP zdjęła  z anteny misyjny program „Rodzinny Express”. Jak czytamy na stronach stacji, audycja miała „pomagać rodzinom w głębszym przeżywaniu istoty rodzinności w duchu chrześcijaństwa”. Pojawił się wszak mały problem – okazało się, że prowadzący red. Rafał Patyra zdradzał żonę i ma dziecko z kochanką. Nie uniósł przesłania własnego programu, można powiedzieć. Tak że z misji pozostała już tylko dymisja.

***

Jadąc na wakacje warto może wiedzieć, że autobusowa linia PKS Gdynia z Dąbek na Hel zmienia numerację z 666 na 669, gdyż jak twierdzi przewoźnik dotychczasowa „godzi w chrześcijańskie polskie korzenie”. Dobrze, że na tym poprzestali i nazwy Helu, który wiadomo co znaczy po angielsku, nam nie zmienili.

***

Dziennikarze Wirtualnej Polski wyszperali, że państwowa spółka PGNiG Technologie z grupy Orlen , która buduje instalacje przemysłu naftowego, produkuje urządzenia do eksploatacji ropy, ma nową wiceprezes, panią Stanisławę Kasprzycką, z zawodu nauczycielkę plastyki. Gdyby w życiu było jak w kreskówce „Zaczarowany ołówek”, to może miałoby to sens, jakąś rurę pewnie pani wiceprezes by im wyczarowała, ale poza światem bajki nie widać związku między przedmiotem zainteresowania firmy a kwalifikacjami pani wiceprezes. Owszem, służby medialne  PGNiG Technologie piszą, że taki związek jest, otóż Kasprzycka, od 2019 roku nieustannie zmienia stołki w różnych radach nadzorczych, głównie państwowych firm, niektóre opuszcza na kilka tygodni po czym wraca, co miało w niej wyrobić „szerokie doświadczenie”.

I o to głównie chodzi krytykom pisowskich tłustych kotów na państwowych posadach: Nie tyle o bajońskie pieniądze, ale suto opłacaną niekompetencję przykrywaną snują po różnych radach, spółkach, z tym samym nikłym, bo nieadekwatnym zawodowym przygotowaniem (w tym przypadku plastycznym),  za to z silnym politycznym wsparciem. A jakie są tego efekty- patrz wpis o Turowie.

***

W kręgach władzy i ich mediów trwa kampania przygotowywania gruntu pod pracę bolszewickiej komisji, która obsadzona przez władzę będzie wskazywać sobie kto z opozycji podlegał rosyjskim wpływom. Z tej kampanii wynika, że właściwie ustalenia są gotowe. W gronie luminarzy rusyfikacji znalazł się również Radek Sikorski, ten sam, który z bronią w ręku jako ochotnik walczył w Afganistanie przeciwko rosyjskiej agresji. Pewnie w toku śledztwa tej komisji zaraz się okaże, że strzelał ślepakami.

Najnowsze artykuły