Minął tydzień

Papież Franciszek, który jak wiadomo nie myli się wyłącznie w kwestiach wiary, dał temu kolejny wyraz, namawiając Ukrainę do pokojowych negocjacji z Rosją, apelując do ofiar tej wojny, by wstąpiła w nich ”odwaga białej flagi”. Nie może, Ojcze Święty, gdyż akurat na białym szczególnie wyraźnie widać plamy przelanej krwi.

***

MSWiA złożyła zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez byłego komendanta głównego policji generała Jarosława Szymczyka, który do annałów przejdzie jako ten, który pomylił granatnik z głośnikiem. Resort zarzuca mu niesprawdzenie prezentu w postaci uzbrojenia pod kątem minersko-saperskim, posiadanie broni palnej bez zezwolenia, niedopełnienie obowiązków służbowych polegające na zaniechaniu ewakuacji komendy, gdy ten niby-głośnik komendant wziął i sobie odpalił w gabinecie. W ogóle jeśli chodzi o zaniechanie, to zdaje się w tej sprawie było ono kompletne i dotyczyło każdego jej aspektu z zamiataniem afery pod dywan włącznie. Na razie generał w sprawie jest ciągle ofiarą. Tak sobie z prokuraturą za czasów Ziobry załatwił. Rzeczywiście, zwłaszcza w sensie asomatycznym los nie jest specjalnie łaskawy dla kogoś, komu odbiera zdolność rozróżniania przedmiotów.

***

Europoseł PiS Dominik Tarczyński ostatnio wyznał: „Jestem problemem dla Tuska”. Nie wiadomo tylko, czy Tusk o tym wie.

***

Sędzia Agnieszka Piekarczyk przez 7 lat ścigana przez ziobrowską prokuraturę za to, że wydała wyrok uniewinniający lekarzy w procesie w sprawie przyczyn śmierci ojca ministra Ziobry, wreszcie może odetchnąć. Prokuratura w Katowicach umorzyła jej sprawę z powodu braku znamion czynu zabronionego. Sprawa sędzi Piekarczyk nigdy nie trafiła do sądu, bo też jak widać nie bardzo z czym tam było iść. Chodziło jedynie o zastraszenie sędzi, niech się boi i tłumaczy. A w związku z tym, że teraz boją się ci, którzy ją straszyli, sprawę umorzono. Logiczne.

***

Posłowie PiS Jarosław Kaczyński, Anita Czerwińska i Marek Suski zostali objęci czynnościami wyjaśniającymi warszawskiej policji w sprawie niszczonych przez nich wieńców na kolejnych miesięcznicach pod pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej w stolicy, czyli słynnymi schodami. Poseł Suski w tym dziele jest nawet recydywistą, gdyż zniszczył dwa wieńce aktywisty Zbigniewa Komosy, ze względu na niepasujące mu napisy. W związku ze sprawą poseł Kaczyński wydał oświadczenie: „Jeśli stracę immunitet, to znaczy, że każdy na grobie może zawiesić napis, który należy do tego kto zawiesza”. Zdaniem prezesa jest to całkowity absurd, a strata immunitetu za zniszczenie wieńców to według niego będzie dowód na degenerację w państwie. Otóż wręcz przeciwnie, to będzie dowód na pozbawienie statusu kolejnych świętych krów. Prezes miałby rację, gdyby rzeczywiście chodziło o nagrobek prywatny a nie pomnik publiczny, miejsce upamiętnienia, które tylko wydaje mu się jego własnością. W takich okolicznościach jeśli się prezesowi szarfa nie podoba, z jej treścią powinien iść do sądu, a nie z łapami.

***

Po kraju niesie się zawód, że prezes Jarosław Kaczyński przesłuchiwany przez sejmową komisję śledczą w sprawie afery podsłuchowej dotyczącej Pegasusa niewiele pamięta i kojarzy.  Nie wiadomo skąd to zaskoczenie. Niewiele kojarzy, to dlaczego akurat w kwestii Pegasusa miałby nagle kojarzyć?

***

Przed piątkowym przesłuchaniem prezesa Kaczyńskiego wystąpili w charakterze supportu byli szefowie CBA Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik. Ich zdaniem sprawa Pegasusa to jest kampania oszczerstw.  Przy czym Kamiński kłamał już od pierwszego zdania, witając dziennikarzy na konferencji prasowej, która nią nie była, gdyż nie przewidziano możliwości zadawania pytań. Ale i tak opinia publiczna powinna się cieszyć, że tym razem pan Kamiński zaoszczędził wszystkim widoku pornola z koniem.

***

Prezydent Duda rzeczywiście uwierzył w to, że razem ze swoim politycznym środowiskiem, aktualnie w opozycji, mogą zablokować politykę zagraniczną rządu Tuska poprzez zabetonowanie swoich kumpli w charakterze ambasadorów. Niestety, politykę zagraniczną prowadzi rząd i to on a nie Andrzej Duda powinien mieć na placówkach ludzi, którzy cieszą się jego zaufaniem. Cóż, zdaniem prezydenta nic się w tym zakresie nie może zmienić bez jego podpisu. On od tych swoich podpisów naprawdę jest już uzależniony. Wcześniej podpisywał wszystko, teraz widocznie odreagowuje tamte upokorzenia i nie podpisuje niczego.

***

A skoro już przy autografach prezydenckich jesteśmy: Pan prezydent oświadczył, że nie podpisze ustawy o powszechnej dostępności „tabletki dzień po”, bo nie jest za tym, by piętnastolatki się nimi bez opamiętania zajadały. To, że goście z politycznej formacji pana prezydenta mają ludzi za idiotów, to już mniej więcej wiadomo. Nowym aspektem poznawczym jest fakt, że pan prezydent tak samo zna się na ginekologii, co na prawie, którego rzeczywiście jest doktorem.

***

Prawicowy dziennikarz Piotr Nisztor, gwiazda „Gazety Polskiej” znany z tego, że ujawnił pierwsze nagrania platformerskich polityków „U Sowy”, sam został nagrany w trakcie inwigilacji prezesa Orlenu Daniela Obajtka, gdy go prosił o załatwienia roboty dla żony i ojca. Prośba spotkała się z całkowitym zrozumieniem prezesa, który powiedział (za Onetem): „My o nią zadbamy i się nią zaopiekujemy. To samo z ojcem. Najwyżej kogoś wypier…”. Nawiązując do retoryki prezesa Obajtka  można powiedzieć, jak się pier…, to na całego.

***

Liderzy koalicji 15 października wymienili się szorstkimi wpisami na platformie X (dawniej Twitter) w kwestiach związanych z najbliższymi decyzjami w państwie, których to harmonogram, okazuje się, ich dzieli. No cóż, wiadomo, że w małżeństwie z rozsądku nie ma miłości i my wyborcy musimy się do tego przyzwyczaić.  No ale z drugiej strony brak miłości nie musi jeszcze oznaczać nienawiści, choć to akurat przytyk już nie do tych liderów, a ich regionalnych odpowiedników na Opolszczyźnie. I to nie koalicji w komplecie tylko jej jednego członu, mianowicie Trzeciej Drogi. Proponowana przez papieża Franciszka „odwaga białej flagi” im akurat zrobiłaby dobrze.

Najnowsze artykuły