Minął tydzień

Dzieje się w komisjach śledczych. Powoli rysuje się m.in. obraz afery wizowej, która wbrew zaklęciom pisowskich aparatczyków, owszem miała miejsce, i to na skalę szerszą niż dotąd się wydawało. Już po pierwszych przesłuchaniach Edgara Kobosa, prawej ręki wiceministra Wawrzyka oraz dwóch dyplomatów z konsulatu w Mombaju, konsula generalnego Damiana Irzyka i wicekonsula Mateusza Reszczyka potwierdza się łapówkarski proceder: tak, wydawano polskie wizy za łapówki. Konsulowie widzieli co się święci, jednak Wawrzyk słał im polecenia w sprawie wiz dla konkretnych ludzi. Istniał też pomysł obejścia opornej konsularnej przeszkody: chciano odebrać konsulom ich wizowe uprawnienia poprzez powołanie Centrum Decyzji Wizowych w Łodzi podporządkowanego MSZ, czyli w tamtym układzie praktycznie Wawrzykowi i jego pomagierowi Kobosowi, który jak przyznaje brałłapówki a Wawrzykowi wręcza prezenty Tymczasem za swój opór konsulowie byli szykanowani. Konsul Irzyk na przykład w ogóle pożegnał się z dyplomacją. Polska była głównym kanałem przerzutowym obcokrajowców spoza Unii do strefy Schengen ze względu na swój najbardziej liberalny system wydawania pozwoleń na pracę. Istniał nawet kanał dla fikcyjnych studentów, którzy zasilać mieli prywatne uczelnie w Warszawie. Jednocześnie ekipa PIS straszyła społeczeństwo napływem nielegalnych obcokrajowców, tłumacząc, że nie ma możliwości ich weryfikacji. Rzecz w tym, że system „łapówka za wizę”, również weryfikacji nie przewidywał, liczyły się tylko pieniądze. Wjeżdżał, kto się opłacał. Hipokryzja i kasa – to były znaki rozpoznawcze pisowskiej ekipy.

***

Skoro jesteśmy już przy hipokryzji –  arcybiskup Andrzej Dzięga, ostatnio metropolita archidiecezji szczecińskiej a przedtem tarnowskiej, pożegnał się z funkcją. Na tę okoliczność wystosował pożegnalny list do wiernych, w którym tłumaczy, że odchodzi na własną prośbę ze względu na pogarszający się stan zdrowia.  Zareagowała nuncjatura, dając do zrozumienia, że hierarcha dostał ultimatum od papieża: odejdzie sam lub zostanie wywalony. Bo nie liche zdrowie było powodem a fakt, że Andrzej Dzięga po prostu ochraniał pedofilów i w tej szemranej posłudze nie ustawał zarówno w Tarnowie jak i Szczecinie. Gdyby nie był arcybiskupem nie wylądowałby na sutej emeryturze, lecz na sali sądowej, co daj Boże jeszcze nastąpi. Arcybiskup, który jako ksiądz odwoływał się do sumień braci w wierze, sam ma sumienie cokolwiek zaropiałe. A na koniec swej duszpasterskiej kariery zmusił jeszcze księży, by przy ołtarzu odczytali jego kłamstwa o przyczynach dymisji. I nie miał z tym problemu, że za plecami w tabernakulum mają przecież Ciało Jezusa. Bój się Boga, człowieku, bój się Boga.

***

Jarosław Kaczyński wytknął premierowi Tuskowi, że mała liczba urodzin w styczniu to jest wina jego rządów. Teraz musi się znaleźć odważny z otoczenia prezesa, który mu wytłumaczy, że ciąża człowieka trwa 3 razy dłużej niż robienie przez jego ludzi dyplomów MBA w Collegium Humanum.

***

Były wiceszef CBA Maciej Wąsik ma na koncie kolejny wyrok. Przegrał proces z Fundacją Otwarty Dialog o oszczerstwo. Zarzucał fundacji powiązanie z Rosją, pranie brudnych pieniędzy a szefostwo fundacji oskarżał o publiczne nawoływanie do rozlewu krwi. Niestety, przed sądem nie przedstawił dowodów swoich konkluzji, co go będzie kosztować 3×10 tysięcy złotych plus odsetki zadośćuczynienia dla dwojga szefostwa fundacji oraz niej samej. Wąsik nie zgadza się z wyrokiem i zapowiada kasację. Nie wygląda bowiem na to, żeby tym razem prezydent chciał dla niego uwolnić sądy od wymierzania sprawiedliwości. W końcu ileż można.

***

Prokuratura wystąpiła do Parlamentu Europejskiego o cofnięcie immunitetu europosłowi Ryszardowi Czarneckiemu z PiS. Prokuratura zarzuca mu, że w okresie od 10.09 2009 do 12 .11 2013 doprowadził do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości, znaczy po prostu oszukiwał na kosztach podróży z domu do pracy, czyli z Polski do Strasburga. W delegacjach Czarnecki podawał bowiem, że mieszka w Jaśle podczas gdy w rzeczywistości rezyduje w stolicy. W ten sposób zdaniem prokuratury naciągnął PE nas sumę 203 167 euro, czyli niewąsko. Czarnecki podawał, że jeździł na trasie Jasło-Strasburg różnymi samochodami, w tym raz zimą fiatem punto w wersji kabriolet. I to był wyczyn, zwłaszcza że jak się okazało pojazd zezłomowano 10 lat wcześniej.  Tak czy inaczej wymarzł się chłop, ale jak widać było warto. Dziś Czarnecki tłumaczy, że nie ma o czym mówić, twierdzi, że oddał całą zakwestionowaną sumę i nikt nigdy go w tej sprawie nie przesłuchiwał. Nie przesłuchiwał, bo akta leżały schowane w garażu w Lublinie i czekały aż skończy w prokuraturze rządzić chrzestny małego Ziobry, który ich wszystkich krył. Właśnie akta zostały odkurzone, sprawa wraca, i dopiero po cofnięciu immunitetu oczekiwania europosła się zmaterializują. Europoseł Czarnecki najwyraźniej pasjami lubi jeździć autem: jako wiceprezes Polskiego Związku Siatkówki na przykład w trzy lata wydał ze służbowej karty paliwowej 75 tysięcy złotych, co oznacza, że w tym czasie sześć razy okrążył kulę ziemską. Wątpliwości budzi też przekonanie europosła, że skoro oddał, problemu nie ma. Każdy złodziej by tak chciał, że jak wpadnie, to najwyżej zwróci łup i będzie po sprawie.

***

Fundacja założona przez ministra Michała Dworczyka otrzymała z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, za czasów gdy był nim Mateusz Morawiecki, 69 milionów złotych, w tym kilkanaście milionów gdy szefem KPRM był osobiście minister Dworczyk. Wiadomo, że rząd sam się wyżywi, ale żeby przy okazji również fundacja ministra, który jak raz dysponuje publiczną kasą, o tym nie było dotąd mowy.

***

Po aresztowaniu rektora Collegium Humanum pojawiają się nowe wątki w sprawie. Oto okazuje się, że rektor zakupił za pieniądze pożyczone od uczelni, konkretnie za 9,5 miliona złotych 200-metrowy apartament w stolicy z 200 metrowym tarasem. Jak raz zaraz po tym, gdy uczelnia otrzymała od ministra Czarnka 10,5 miliona złotych dofinansowania.  Bilans wyszedł więc na zero, a nawet z milionową górką.

***

Z życia złotych dzieci TVPiS: Jak donosi Onet nowe władze TVP domagają się zwrotu ponad 241 tysięcy złotych od aktorki Beaty Fido, partnerki życiowej kuzyna prezesa Kaczyńskiego Jana Marii Tomaszewskiego. Żądanie swe motywują tym, że pozostając na etacie w TVP World, w roku 2023 (30 listopada złożyła wymówienie) rzeczona pojawiła się w pracy zaledwie 20 razy, systematycznie rzecz jasna pobierając wynagrodzenie. Być może pani Fido źle zrozumiała zakres swych obowiązków, że skoro TVP World, to zamiast stawiać się w pracy może sobie być gdzieś w świecie. W każdym razie włoskie dolce vita to jest nic w porównaniu z wersją „nowej elity” namaszczonej przez prezesa. Cysorz to ma klawe życie – śpiewał Tadeusz Chyła, bard Warszawy. Gdyby żył, mógłby dopisać zwrotkę o pisowskich pomazańcach.

 

Najnowsze artykuły