Minął tydzień

PiS wyprodukował spot zniechęcający do udziału w marszu 4 czerwca. Według spotu jeśli pójdziesz na ten marsz, podpisujesz się pod mordami w Auschwitz.   W tej sprawie zaprotestowało Muzeum Auschwitz wydając dosyć lajtowe z uwagi na chore skojarzenia oświadczenie: „To smutny, bolesny i niedopuszczalny przejaw moralnego i intelektualnego wpisu zepsucia debaty publicznej” . Punktem wyjścia dla pomysłów propagandystów władzy był niefortunny internetowy wpis Tomasza Lisa, który  wyraził swój stosunek do rzeczywistości w słowach: „Znajdzie się komora dla Dudy i Kaczora”. Jednak to nie redaktor Lis jest organizatorem, czy też inicjatorem marszu.

Hasło marszu jest inne i od dawna znane, autorem przesłania jest Donald Tusk: „Wzywam wszystkich na marsz w samo południe 4 czerwca w Warszawie. Przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu, za wolnymi wyborami i demokratyczną, europejską Polską”.

Widać, że w strachu przed przegraną ta władza chwyta się wszystkiego i nie uszanuje niczego. Dla nich nie ma żadnych świętości, nie mają żadnych skrupułów.

Ale są też ludzie, którym to zestawienie  marszu z ofiarami Auschwitz się spodobało. Oto  na przykład europosłanka Anna Zalewska, nota bene była minister edukacji, zaciągnęła spot na swoją stronę i  nawet opatrzyła komentarzem: „Fur Deutschland?”. W związku z tym zaczynają pojawiać się podejrzenia, czy aby ten słynny perlisty uśmiech pani posłanki nie jest rezultatem jakiegoś neurologicznego urazu. Ochoczo powieliły ten skandaliczny spot również opolskie posłanki PiS, Violetta Porowska i Katarzyna Czochara. Tutaj jednak są okoliczności łagodzące: jak wiedzą wszystkie dzieci Babę Jagę zawsze ciągnęło do pieca.

***

Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk, zapytany o zaniepokojenie Departamentu Stanu USA formułą komisji ds. spraw badania rosyjskich wpływów w Polsce, odpowiedział, że spotkał się dopiero co z prezesem Ubera i ten nie sygnalizował żadnego zaniepokojenia. Sądząc po tej  odpowiedzi, błyskotliwej niczym Księżyc w nowiu,  zachodzi poważna wątpliwość, czy minister, który spotkał się z Uberem jednocześnie w tym momencie nie minął się z rozumem.

***

Paweł Kukiz, który zagłosował za niekonstytucyjną komisją ds. zwalczania rosyjskich wpływów, mającej sporo cech bolszewickiej czerezwyczajki, stawia teraz warunki. Otóż twierdzi, że jeśli w jej skład wejdą jedynie przedstawiciele Zjednoczonej Prawicy, czyli bez opozycji, a na to się zanosi, to nie weźmie w niej udziału. Wielkiego strachu z tym nie ma, wystarczy, że jemu zaproponują i już jego warunek będzie spełniony. Rzecz jasna, wyłącznie formalnie. Jakby reżim Łukaszenki wprowadził sędziów pokoju to kto wie, czy nie byłby dla Kukiza do strawienia.

***

Po powołaniu rzeczonej komisji przedstawiciele władzy organizują konferencje, gdzie udowadniają jaka to jest zajefajna demokratyczna struktura. Mamy tym samym niebywały festiwal lawiranctwa: Mówią, że tej komisji chciał Tusk, ale Tusk chciał komisji sejmowej, z zupełnie innymi plenipotencjami, na dodatek umocowanej konstytucyjnie. Twierdzą, że taka komisja działa we Francji, a tam działa komisja, która nie jest jednocześnie, jak ta u nas, sądem i prokuraturą, a swoje ustalenia przekazuje do rozstrzygnięcia niezależnym instytucjom wymiaru sprawiedliwości. Komisja ta zajmuje się zresztą jedną konkretną sprawą: wpływami rosyjskimi polegającymi na moskiewskiej pożyczce dla partii pani Le Pen. Tej samej, z którą obściskiwał się nasz premier Morawiecki, nie czekając nawet na finał  tego śledztwa.

Uspokajają, że komisja uwzględnia sądową drogę odwoławczą, ale ona jest jedynie ścieżką rozstrzygnięć administracyjnych. Sądy nie zajmą się konkluzjami komisji, lecz wyłącznie oceną przestrzegania procedur. To tak jakby ten kuriozalny kowentykl oskarżył kogoś o zdradę, a obwiniony, po pierwsze,  nie będzie mógł jego członków oskarżyć o zniesławienie, bo z mocy ustawy w ramach tej komisji oni za nic nie odpowiadają,  a po drugie, sąd będzie mógł się zająć jego odwołaniem wyłącznie w wymiarze formalnym, czyli jedynie sprawdzić, czy komisja zachowała procedury, które sama dla siebie wymyśliła, w ogóle nie mając możliwości zajęcia się samym oskarżeniem.

Podobno w Platformie jest już gotowy scenariusz na tą komisję. Jej elementem będzie odmowa stawiennictwa przez Tuska, zapłaci przewidywaną karę 20 tysięcy, potem 50 tysięcy i wszyscy będą czekać aż władza przed oblicze swoich wybrańców tego kapturowego sądu doprowadzi go siłą.

Zdaje się, że powoli i do otoczenia Kaczyńskiego dociera, że nie mogli zrobić lepszego prezentu opozycji niż postawić ten śmierdzący legislacyjny klocek. Stąd też potrzeba żałosnych tłumaczeń w sprawie żałosnej ustawy.  Teraz prezydent chce poprawiać ustawę, którą dopiero co podpisał. Autorytet głowy państwa wymagałby raczej odwrotnej kolejności.

***

Powoli za sprawą śledztwa dziennikarzy TVN24 ukazują się kulisy fuzji Orlenu  z Lotosem. Orlen kupił Lotos w całości za sumę o 5.9 miliardów złotych niższą niż w rzeczywistości wynosiła wartość firmy, po czym sumę tę wpisał sobie po stronie zysku. A następnie zgodnie z unijnymi zasadami antymonopolowymi sprzedał część majątku Lotosu o 4,4 mld. złotych taniej niż wynosiła jego wartość. Wygląda na to, że skarb państwa, czyli my wszyscy, straciliśmy dwa razy. Opozycja obiecuje, że w sprawie tej fuzji ciąg dalszy nastąpi, tyle, że najwcześniej jesienią.

Najnowsze artykuły