Minął tydzień [FELIETON]

Poseł Janusz Kowalski zaapelował w Radiu Opole do wyborców z Mniejszości Niemieckiej, by w zbliżających się wyborach głosowali na Zjednoczoną Prawicę, a nie na przedstawicieli mniejszości, gdyż ci współpracują z Platformą. Poseł wyliczył przy okazji, że jego obozowi potrzeba w opolskim okręgu wyborczym pięciu mandatów. Rzeczywiście jest to region specyficzny, gdzie oprócz działaczy PiS trzeba zrobić miejsca, rzecz jasna biorące, dla wyjątkowo licznej grupy prominentnych przedstawicieli  koalicjantów z tym regionem związanych, czyli dla Janusza Kowalskiego, Marcina Ociepy, Kamila Bortniczuka i niewykluczone, że również dla Pawła Kukiza.

W małym regionie na listach ZP robi się po prostu ciasno. Wszystkie dotychczasowe sondaże wskazują, że Zjednoczona Prawica w nowym sejmie straci od 40 do 50 miejsc i w jakichś okręgach te ubytki muszą przecież nastąpić. Do lokalnego obozu władzy wkrada się więc nerwowość, ale to jeszcze nie powód, by ktoś, kto w imię swoich niemieckich obsesji wziął na zakładników opolskie dzieci i pozbawił je dodatkowych lekcji języka niemieckiego, mógł teraz liczyć na wdzięczność ich rodziców i dziadków.

***

Nie milkną echa konwencji Zjednoczonej Prawicy w Bogatyni. Jednym z wątków, który zbulwersował opinię publiczną, był fragment wystąpienia prezesa Kaczyńskiego, który stwierdził, że w Polsce nie ma  problemu z aborcją, gdyż „w Warszawie można to zrobić na rogu każdej ulicy”. I nie chodzi tylko o to, że to dramatyczna nieprawda, niestety młode matki właśnie z uwagi na problematyczne przepisy związane z usuwaniem ciąży umierają nie na rogach ulic, lecz w polskich szpitalach. Ale także o to, że prezes wykazał się pewną dezynwolturą w podejściu do prawa, które sam współstanowi.

***

Były wiceminister funduszy i polityki regionalnej Jacek Żalek przerwał milczenie i oświadczył, że w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju nadzorowanym przez Patrię Republikanie w osobie rzeczonego  funkcjonowała zorganizowana grupa przestępcza, a szef tej partii Adam Bielan, brał udział w podejmowaniu decyzji związanych z niezgodnym z zasadami transferem pieniędzy. W odpowiedzi przewodniczący Bielan stwierdził, że Żalek jest rozżalony, bo odsunięto go od możliwości załatwienia pieniędzy koledze.

No i to by było w tej sprawie na tyle. Jest w tym kraju co prawda prokuratura, ale jej zwierzchnik, minister Ziobro właśnie dopiero co podał sobie z Bielanem ręce na konwencie w Bogatyni  z informacją , że idą razem po wyborcze zwycięstwo, więc jest jasne, że nie będzie sobie jakimiś próbami wyjaśnień zarzutów byłego wiceministra  i tych wobec niego atmosferę teraz psuć.

A jak ktoś tego mechanizmu nie rozumie, niech może obejrzy raz jeszcze „Ojca chrzestnego”, to sobie utrwali.

***

W ramach programu Willa Plus prezes Fundacji Dumni z Elbląga otrzymał od ministra Czarnka 2 miliony złotych na zakup posiadłości z „domkiem pszczelarza” w Karczowiskach Górnych. W wyniku poselskiej kontroli Moniki Falej z Nowej Lewicy okazało się, że posiadłość zamieszkuje teraz prezes fundacji Kamil Nowak wraz z rodziną. Znaczy Czarnek dał mu z publicznych pieniędzy dwie duże bańki na dom. Każdy by tak chciał, ale nie każdy ma układy z obecną władzą.  Prezes Nowak broni się, że przecież ktoś musi ten obiekt monitorować i on właśnie monitoruje poprzez zasiedlenie. A poza tym pokrywa wszystkie koszty jego utrzymania. Zapomniał jedynie dodać, że na to utrzymanie i wyposażenie otrzymał w ramach Fundacji Dumni z Elbląga dodatkowe 615 tysięcy złotych z Narodowego Funduszu Wolności nadzorowanego przez innego ministra, tym razem kultury. Piotra Glińskiego.

Paw ma dumę w ogonie – zauważył Stanisław Jerzy Lec. A niektórzy z braku ogona mniej więcej w tej samej okolicy ciała.

***

TVP w swym głównym propagandowym wydaniu „Wiadomości” zajęła się sprawą obuwia Donalda Tuska, który był założył na spotkanie ze zwolennikami buty za około 3 tysiące złotych. Rzecz jasna w kontekście, że naród ledwo wiąże koniec z końcem a taki sobie na buty wydaje tyle, co niektórzy nawet emerytury nie mają.

Tusk ma emeryturę wysoką, stać go, to kupił. I trzeba by się zastanowić, czy to aby nie sytuacja bardziej klarowna, niż fakt, o którym TVP nie wspomina,  że co niektórych też stać na takie buty, osobliwie po listach do wujka Achima, który załatwił im dobrze płatne fuchy w spółkach skarbu państwa. A jak wskazuje ostatni raport dr Dariusza Wieczorka z Uniwersytetu Gdańskiego, o którym w TVP też ani słowa, tylko w 7 będących w sferze zainteresowania badacza państwowych spółkach wynagrodzenia zarządu i rad nadzorczych niezgodnie z ustawą kominową z 2016 roku zawyżono o 40 milionów złotych.

Można by za to kupić 13333 pary tuskowych mesztów i jeszcze sporo zostałoby na piwo.

***

„Opowiadamy się za kursem, który wyklucza radykałów. AfD (Alternatywę dla Niemiec- przyp. red.), Le Pen, to nasi polityczni wrogowie. Sformułowałem trzy warunki jakiejkolwiek współpracy: proeuropejskość, proukraińskość, praworządność. W ten sposób budujemy zaporę ogniową przeciwko PiS. Jesteśmy jedyną siłą, która może zastąpić PiS w Polsce i poprowadzić ten kraj z powrotem do Europy” – powiedział w wywiadzie dla Frankfurter Allgemeine Zeitung niemiecki europoseł Manfred Weber, szef Europejskiej Partii Ludowej (EPL), do której należą również europosłowie PO.

Wywołał tą wypowiedzią falę komentarzy przedstawicieli polskiego obozu władzy. Ma to być dowód na wtrącanie się do wyborów w Polsce, na niemieckość Tuska oraz na perfidny plan podporządkowania Polski Niemcom a nawet oddania im Polski w pacht.

Weber to co mówi, mówi od dawna, nazywając wprost PiS antyeuropejskimi ekstremistami, z tym, że niektórzy dopiero teraz się tego doczytali. Wypowiada się w ten sposób nie jako przyszły namiestnik Polski, lecz jako europejski polityk, szef największej  europarlamentarnej frakcji. Zresztą wcale to nie oznacza, że największa, znaczy bez większych kłopotów. W EPL nie ma w tej chwili żadnego reprezentanta partii rządzącej w największych i najważniejszych krajach Unii. Dlatego Weber planuje, by wyciągnąć z konkurencyjnego ugrupowania Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR), w skład którego wchodzą europosłowie PiS i  jego koalicjanci, parlamentarzystów Braci Włochów premier Giorgii Meloni. A Polska interesuje go głównie w tym kontekście, czyli by przedstawiciele (EPL) rządzili w jak największej liczbie europejskich krajów. Ale to w żadnym wypadku nie oznacza w tych krajach rządów Webera. Warunki, o których wspomina Weber w rzeczonym wywiadzie dotyczyły możliwości lub nie  współpracy EPL z partiami wchodzącymi w skład ECR, czemu zresztą jest przeciwna Platforma Obywatelska, ten wywiad miał właśnie służyć uspokojeniu niechętnych nastrojów w samej EPL: Jej szef wykluczył współpracę z niemieckimi faszystami, proputinowską partią LePen i rzecz jasna z PiS. Zostali mu już tylko, oprócz egzotycznego planktonu ECR, właśnie ludzie premier Włoch i czescy europosłowie premiera Fiali.

Larum grane przez propagandę pisowską w sprawie wywiadu w FAZ ma takie same podstawy jak ich lamenty, że Polacy będą zmuszani do jedzenia robaków. I świadczą o politycznej amatorszczyźnie tej ekipy.

Wystarczy, że europejski polityk niemieckiego pochodzenia  powie, że nie pasuje mu polityka PiS gdyż jest antyunijna i jako szef unijnej parlamentarnej frakcji będzie tę politykę zwalczał, a już u nas niektórzy polityczni koryfeusze, osobliwie ze Zjednoczonej Prawicy, wpadają w stan narracyjnej sraczki i rysują scenariusze rodem z bajki z mchu i paproci. Więcej pewności siebie panowie i wiary w swój kraj, że od słów jednego gościa, który z władzą w Niemczech ma wspólny jedynie paszport, nic się tu u nas nie przewróci, nikt nie przyjdzie i nas sobie zabierze do Berlina. A jeśli wszystkiego się boicie, to weźcie i zróbcie miejsce politykom bardziej pragmatycznym, a mniej histerycznym.

 

Najnowsze artykuły