Minął tydzień [FELIETON]

Po zapoznaniu się z wynikami wyborów niektórzy pisowscy medialni jurgieltnicy zaczynają przeglądać na oczy. Jeden z czołowych propagandzistów w TVPiS, Marcin Wolski, dyrektor TVP2 za czasów prezesa Kurskiego, dzień po wyborach wygłosił publiczną częściową samokrytykę, w której stwierdził, że zawsze był przeciwny tej „tępej propagandzie” i został za to nawet zawieszony „w ostatnim czasie”. Na tę okoliczność producent telewizyjny Radek Kobiałko przypomniał sobie rozmowę z Wolskim, który zażądał od niego, by wycofał z listy wykonawców swojego programu wykonawcę Andrzeja Piasecznego, bo takie było życzenie Jacka Kurskiego.

Wolski był kiedyś wybitnym satyrykiem, współautorem kultowego radiowego programu „60 minut na godzinę”. Ale mało kto się spodziewał, że przy okazji jest aż takim jajcarzem. W sumie jednak lepiej, że ktoś przejrzał na oczy, choć poniewczasie, niż ta pseudodziennikarska pisowska bida, która ”Jedzie dalej”, czyli dopóki się jeszcze da. Co nawet można zrozumieć, bo przecież mosty za sobą już dawno spalili i drogi powrotnej dla nich nie ma.

***

Poseł Janusz Kowalski w kampanii wyborczej śpiewał w gronie koła gospodyń wiejskich pieśni biesiadne, co spotkało się z hejtem i krytyką jego adwersarzy. Niezasłużenie: po pierwsze, jak wiadomo śpiewać każdy może, a po drugie, lepiej gdy Kowalski śpiewa niż mówi. Wtedy znacznie rzadziej fałszuje.

***

W studio wideo wydawnictwa Polska Press jego naczelna Dorota Kania omawiała sytuację polityczną z posłanką Joanną Lichocką. Panie wyraziły nadzieję, że stanie się cud i prezes Kaczyński stworzy jednak nową większość w parlamencie i będzie kontynuował szczęśliwe dla nich rządy. Panie zgodziły się, że demokratyczna opozycja „nie powinna tak przebierać nogami” do przejęcia władzy, bo różnie jeszcze może być.  Najwyraźniej blisko 12-milionowe poparcie Polaków dla zmiany władzy tych pań nie przekonały. Trudno. Być może chociaż rada prowadzących „Szkło Kontaktowe”, by pani Lichocka na przyszłość tak nie przebierała palcami, niż tak intensywnie myślała o nogach opozycji, bardziej ją przekona. Natomiast co do pani Kani, która w żywe oczy kłamała w swoich komentarzach, na przykład poświęconych katastrofie smoleńskiej: etyka dziennikarska to nie jest jej ulubiony sernik, który można zjeść ze smakiem.

***

A co do przyszłości wydawnictwa Polska Press, prezes Obajtek już zapowiedział, że wraz ze zmianą władzy słusznie poda się do dymisji, natomiast przedstawiciele zwycięskiej koalicji już od jakiegoś czasu tłumaczą, że Orlen nie jest od wydawania gazet, więc zakładają ich sprzedaż. Może być z tym problem, bo Kania położyła czytelnictwo gazet regionalnych, dlatego pojawiają się głosy, że gdy nie da się ich sprzedać w całości, to trzeba szukać kupców przynajmniej na mniejsze pakiety. Zwłaszcza, że jak Niemiec sprzedawał Orlenowi, czyli PiS, opchnął redakcyjne wydmuszki pozostawiając sobie co bardziej cenne infrastrukturalne kąski. A na reklamy spółek skarbu państwa, dzięki którym starczało na pensje, nie ma już co liczyć. Jak będzie, nie wiadomo, wiadomo natomiast, że cohabitation z władzą gazetom regionalnym nie wyszło na dobre. Co było do przewidzenia.

***

Wracając do pisowskich marzeń o parlamentarnej większości, głos zabrał niezawodny poseł Marek Suski, który stwierdził, że trudno z tym będzie, gdyż w nowym sejmie „brakuje posłów, którzy kochają Polskę”.  A jeśli już jesteśmy w sferze uczuć: od dawna już wypowiedzi posła Suskiego świadczą o tym, że on z rozumem to chyba się nawet nie lubią.

***

Minister edukacji Przemysław Czarnek zwierzył się, że gdyby nie partia Jarosława Kaczyńskiego zapewne zasiliłby szeregi PSL. Ludowcy właśnie uświadomili sobie jakie to szczęście, że jest PiS.

***

„Mamy stabilną sytuację finansów publicznych” – twierdził przed wyborami premier Mateusz Morawiecki. Tymczasem właśnie Ministerstwo Finansów ogłosiło, że w sierpniu dziura w tych finansach wynosiła 35 miliardów złotych, a opozycja podejrzewa, że finansowa demolka jest nawet większa, bo poupychana w rozmaitych funduszach celowych. Co prawda informacja o kiepskiej sytuacji budżetu powinna się pojawić we wrześniu, ale rząd przemyślnie zataił ją przed wyborami. Miejmy nadzieję, że nowy premier przynajmniej już nie będzie tak kłamał.

Najnowsze artykuły