Skutek i przyczyna [FELIETON]

 

Wykluł się nowy trend w propagandowej narracji obozu rządzącego. Otóż mamy w Polsce dwa bieguny: Na jednym stoi dobry rząd, który robi wszystko, by Polakom żyło się lepiej, żeby mieli taniej i nie dusiła ich inflacja. Druga strona to rzecz jasna pozostali, w tym samorządy, z tym, że jedynie te, które nie są związane z PiS-em. Ci pierwsi dobrej, spolegliwej władzy rzucają rzecz jasna kłody pod nogi, specjalnie napędzając drożyznę, podnosząc ceny, jednym słowem żerując na zdrowej tkance społeczeństwa. To nie ludzie, to wilcy.

Propagandzie tej towarzyszą od czasu do czasu jasełka, jak te ostatnie uskutecznione w Opolu pod wielopoziomowym parkingiem Centrum Przesiadkowego w wykonaniu posła Kowalskiego i radnego Batki, gdzie rzeczeni pochylili się z troską nad opolanami, z których nieludzki prezydent miasta zdziera skórę w postaci opłaty parkingowej 3 złotych za godzinę. Dla silniejszego wrażenia poseł Kowalski wspomniał, że są to ceny warszawskie, bo przecież gdzie Rzym, gdzie Krym, w sensie jak nam się równać kosztami życia do stolicy. I nic nie szkodzi, że porównywalne ceny warszawskie są znacznie wyższe, blisko trzykrotnie nawet. Tu przecież nie chodzi o prawdę, a propagandowy efekt, posmarowany nadzieją, że nikt jego słów nie zweryfikuje, a zarzut drożyzny zakorzeni się w  świadomości ludu i nim wstrząśnie.

W tym samym czasie województwo atakuje wirus ptasiej grypy, z którym obecna władza nie może sobie poradzić od lat. GUS podał, że siła nabywcza polskich rolników spadła rok do roku najwięcej, bo o 8,5 procent. Ale Kowalski, w końcu wiceminister rolnictwa, członek rządu, słowem o tym nie wspomina, otuchy rolnikom nie doda, woli bredzić o cenie za parkowanie. Przecież nie po to przyjechał, by z nadawcy pretensji przeistoczyć w ich adresata. Nie zająknie się też o tym, ileśmy kolejnych milionów euro kar zapłacili z powodu ruskiego ładu w polskim sądownictwie, jaki wprowadza partia, którą z tak wielkim zaangażowaniem reprezentuje. No w każdym razie można by za to wybudować kilka takich centrów przesiadkowych i mogłyby być one darmowe najmniej przez kilkadziesiąt lat.

To jest dość ekwilibrystyczna taktyka: rząd rządzi, ale za nic co złe nie odpowiada. Nie on jest współodpowiedzialny za inflację, stan gospodarki, za drożyznę. Za to odpowiadają prezydenci i burmistrzowie miast, osobliwie ci nie z rządowej opcji, którzy nie wiedzieć czemu podnoszą ceny i publiczne daniny.  Oczywiście na tej samej zasadzie można by mieć pretensje do piekarzy, że windują ceny pieczywa. Ale to nie byłby tak dobry pomysł, jak zarzuty wobec władzy w mieście, w końcu za ten sam mechanizm działania. Bo przecież każdy z nas chleb jednak kupuje codziennie i pojawia się tu ryzyko, że przy płaceniu pomyśli: zaraz, zaraz, ale przecież mąka, prąd, gaz podrożały, więc co ten piekarz innego miał zrobić. Po drugie, ktoś mógłby zapytać, dlaczego ceny gazu na świecie spadły poniżej poziomu sprzed wojny w Ukrainie a u nas są dalej horrendalne. Rząd zapowiada, że owszem, to zmieni, ale dopiero od kwietnia i tylko niektórym. Samorządową władzę zdecydowanie łatwiej sobie ustawić za przeciwnika i sprawcę wszelkich nieszczęść., bo jest bliżej ludzi, na pierwszej linii drożyźnianego frontu.

Kilka tygodni temu w Opolu podczas panelu  samorządowców w kwestii Krajowego Planu Odbudowy, na którego pieniądze czekamy ciągle daremnie, jeden z dyskutantów zauważył, że poważnym błędem polskiej transformacji jest to, iż przez te wszystkie lata nie udało się wyedukować społeczeństwa czym są  i skąd się biorą fundusze publiczne. Dlatego rozmaici polityczni prestidigitatorzy i ich medialne megafony mogą ludziom spokojnie robić wodę z mózgu. Co prawda jesteś w ciemnej d…, ale zobacz, parking za 3 złote. I czyja to wina?

Ryszard Rudnik

Najnowsze artykuły