Minął tydzień

Prezes wicepremier  Jarosław Kaczyński uspokoił Polaków, że wybory jesienią się odbędą. Tak to po 8 latach jego rządów oczywiste oczywistości urosły do rangi newsa.

***

Wicemarszałek Ryszard Terlecki powiedział, że brzydzi się wziąć kartkę z poselskim wnioskiem z rąk posłanki Lewicy Senyszyn, która inaczej niż wicemarszałek widzi źródła seksualizacji i potrzeby ochrony przed nią dzieci. To może być trening przed nakazanym przez sąd oświadczeniem  wicemarszałka na forum sejmu, w którym ma przeprosić posła Nitrasa z PO za naruszanie jego dóbr osobistych podczas posiedzenia parlamentu. To znaczy pewnie zmuszony wyrokiem wicemarszałek Terlecki wygłosi stosowne ubolewanie, a już teraz ćwiczy towarzyszące temu obowiązkowi obrzydzenie.

***

Ryczący wiceminister rolnictwa Janusz Kowalski stał się podmiotem wielu analiz zachowania. Jego adwersarz opluty w bezpośrednim starciu, lider AgroUnii Michał Kołodziejczak, wyraził nawet sugestię o potrzebie zbadania wiceministra, który gwałtownie wybucha i równie gwałtownie się wycisza, co jego zdaniem jest dość zastanawiające. Może to i jest jakiś pomysł, by polityków wnikliwie badać okresowo przed objęciem a także w trakcie pełnionych funkcji publicznych. W końcu piekarz żeby upiec chleb musi mieć stosowny akcept w książeczce zdrowia, a oni nam wszystkim przyrządzają rzeczywistość na lata właściwie bez żadnej zdrowotnej rękojmi. Przynajmniej jakieś „kucnij i kaszlnij” by nie zaszkodziło.

***

Przez cały ostatni wtorek MON nie mógł się zdecydować czy białoruskie śmigłowce przekroczyły polską granicę, choć filmiki świadków z Białowieży od rana krążyły już po sieci.  Aż wreszcie nastąpił oficjalny komunikat ministra Błaszczaka, że jednak fakt miał miejsce. Czyli jest poprawa: Tu wystarczył jeden dzień, by ustalić naruszenie naszej przestrzeni powietrznej  a jeszcze niedawno gdy wleciała do nas ruska rakieta zabrało im to pięć miesięcy. Obydwa te przypadki łączy stan bezkarności jaka im towarzyszyła. Najbardziej kuriozalna jest jednak reakcja premiera, który zauważył, iż wtargnięcie śmigłowców jest potwierdzeniem jego ostrzeżeń o zagrożeniu. Zapomniał jedynie dodać, że jego przestrogom towarzyszyło jednocześnie zapewnienie, że nasze granice są chronione skutecznie. Czyli stało się tak jak mówił, a nawet przeciwnie.

***

Z okazji 79 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego pan prezydent pozwolił sobie na swobodny cytat ze znanej powstańczej pieśni i wspomniał o ”chłopcach spod Parasola”. Tymczasem  podmiot liryczny utworu, czyli rzeczeni harcerscy żołnierze, nie bronili się przed deszczem a walczyli z Niemcami w oddziale o takiej nazwie, stąd jedyna właściwa jest tu forma  nie „spod” a „od”. Pan prezydent już nieraz powtarzał, że ciągle się uczy, czyli jest nadzieja na poprawę. Zwłaszcza, że jak zauważył w tym roku premier Morawiecki Powstanie Warszawskie „trwa i nigdy się nie zakończyło”. Czyli można powiedzieć, czas na zrozumienie sensu cytowanych słów ciągle jest, zanim nastąpi oczekiwany finał, czyli ostateczne zwycięstwo. Ta ekipa specjalizuje się w bohaterskiej walce z wyimaginowanym zagrożeniem, zwłaszcza niemieckim, bo jak wiadomo w tym układzie ryzyko jest znikome a dąć w trąby heroizmu można do woli.

***

A’propos surm bojowych: poseł Janusz Kowalski założył na ramię opaskę Polski Walczącej i tak przeparadował w Marszu Powstania Warszawskiego. 79 lat temu założenie takiej opaski, namalowanie symbolu Polski Walczącej na murach, groziło śmiercią. Od 80 lat „Kotwica” jest symbolem znaczonej przelaną krwią walki z niemieckim okupantem, ówczesnej niegasnącej nadziei na wyrwanie się z okowów niemieckiej niewoli. Dziś na rękawach polityków już tylko cuchnie profanacją, lansem na świętych symbolach.

***

Pojawiły się plotki, że trzeszczy w posadach tzw. Trzecia Droga, czyli wyborczy sojusz PSL i Polski 2050. W związku z tym może warto przypomnieć na jakich zasadach funkcjonuje tzw. kalkulator d’Hondta według którego oblicza się liczbę mandatów w polskim Sejmie: Otóż podstawą obliczeń jest tutaj poparcie 20 procentowe przeliczane na 92 mandaty. Każdy procent powyżej dwudziestu oznacza dla ugrupowania dodatkowe 5.625 mandatu, a każdy procent poniżej, minus 5,625 mandatu. Wynika stąd jasno, że im więcej komitetów wyborczych ma opozycja, tym jej szanse na zwycięstwo maleją. Ta sama zasada dotyczy rzecz jasna rządzących, ale ci idą do wyborów jednym komitetem, no maksymalnie wliczając spodziewany sojusz z Konfederacją, na której listach są już działacze PiS i SP- dwoma. Ergo – nie wystarczy wygrać wybory nieznaczną większością procentową, żeby rządzić, liczy się też liczba komitetów, które na tą przewagę się składają. I to jest wpływ odwrotnie proporcjonalny.

***

Redaktor naczelny TVP3 Opole Łukasz Żygadło popełnił kolejny odcinek autorskiego programu ”Czas na prawdę”, o czym nawet nie warto byłoby wspominać, gdyby nie brawurowy happening prowadzącego, który na koniec zgniótł gazetę w kulkę po czym wyrzucił przez ramię.  Trudno o bardziej sugestywny wyraz tego jak potoczy się medialna kariera Żygadły i jemu podobnych, jeśli jesienne wybory przegra PiS.

Najnowsze artykuły