Minął tydzień

Po tym jak CBA na zlecenie prokuratury zatrzymała Piotra Wawrzyka, wiceministra spraw zagranicznych w rządzie Morawieckiego w sprawie tzw. afery wizowej, okazało się, że w PiS-ie mało kto go zna lub chociaż kojarzy. Bo na przykład premier Morawiecki nie bardzo, prezes Kaczyński sobie nie przypomina, choć grał u niego w filmiku na Tik Toku w charakterze siurpryzy, a były szef  MON Mariusz Błaszczak publicznie pyta kto to jest. Była szansa, że coś to nazwisko powie bezpośredniemu zwierzchnikowi Wawrzyka w MSZ,ministrowi Zbigniewowi Rauowi, ale indagowany tak się spieszył, że ani nie potwierdził, ani nie zaprzeczył. I słusznie, w końcu pod iluż zakładami karnymi można wystawać w proteście na zimnie w obronie swoich. A poza tym, jak dowodzi PiS, nie było żadnej wizowej afery tylko co najwyżej aferka, więc rozumie się samo przez się, że nie mamy tu do czynienia z żadnym zatrzymaniem, a jedynie zatrzymankiem.

***

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar postanowił, że nie zarządzi przerwy w odbywaniu kary dla Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego dopóki dogłębnie nie zapozna się z aktami sprawy, a samo uzasadnienie ich wyroku liczy sobie kilkaset stron. Dopiero po tej wnikliwej lekturze się zobaczy. Jeśli pan prezydent chce ich wypuścić z więźnia szybko, niech sobie sam ułaskawia. Jest na prawie, a to stan nie taki znów częsty w ostatnim czasie.

***

Tymczasem żony obu panów wdziały ofiarne szaty z secondhandu, po czym na galerii Sejmu wystąpiły podczas przedstawienia pt. ”Uwolnić posłów”. W ramach przypisanej roli rozcapierzyły palce w znaku V, co niektórzy odebrali jako przypomnienie na ile lat ich mężowie zostali skazani za swoje oszustwa. Jeśliby chciały pokazać liczbę zarzutów, którymi osadzonych obciążył  sąd w prawomocnym wyroku, nie starczyłoby im palców rąk i nóg. Zresztą wyglądałoby to dość ekwilibrystycznie, gdyby wyciągnęły na tej galerii przed siebie jednocześnie ręce i bose stopy, A tu przecież rusza komisja śledcza ds. prześladowań Pegasusem i różnie jeszcze może być, bo wstępnie wygląda na to, że obaj skazani byli szefowie CBA do końca pozostali wierni swej  wypróbowanej szemranej metodzie.

***

Co do komisji ws. Pegasusa: posłowie KO protestują przeciwko kandydaturom członków, których zgłosił PiS. Niezgodę swą motywują tym, że są to ludzie, którzy znajdują się na ich liście przesłuchań, a nie można być sędzią we własnej sprawie. Po pierwsze, w szeregach PiS można jak najbardziej, bo to prezes jest ostatnią instancją wszystkiego i decyduje tam co jest przestępstwem. A po drugie, posłowie z KO powinni wykazać jednak trochę zrozumienia, jak trudno jest po 8 latach budowy populistycznej satrapii, systematycznego niszczenia praworządności, znaleźć w PiS-ie ludzi w nic nieumoczonych.

***

Posłanka PiS Joanna Lichocka w sejmowym wystąpieniu stwierdziła, że zmiany w zarządzie TVP to jest pozbawienie Polaków dostępu do pluralistycznej debaty. W związku z tym pojawiły się podejrzenia, czy aby posłanka swój słynny środkowy palec nie wsadziła sobie do oczodołu znacznie głębiej niż się na pierwszy rzut oka wydawało.

***

Zdaniem pana prezydenta i zdaje się całego obozu dzisiejszej opozycji PiS działania prokuratora generalnego Adama Bodnara, który nie zamierza tolerować sytuacji, w której w prokuraturze nadal rządzi Zbigniew Ziobro poprzez chrzestnego swojego dziecka, są żałosne. To nie jest jednak normalna sytuacja, gdy zwierzchnik ma większe uprawnienia niż jego podwładny , a dodatkowo nie może sobie dobrać najbliższych współpracowników. Nie po to ludzie poszli do urn i przegnali pisowskie porządki, żeby było tak jak było. Należałoby więc odwrócić toast i zastanowić się czy czasemżałość nie przynależy wszystkim tym, którzy uważają taki układ, że kierownik znaczy mniej niż jego zastępca za normalny i do utrzymania.

Oni naprawdę myśleli, że jak stracą władzę to sobie zachowają prokuraturę i własne sądy. Ale nawet jeśli chciało się zabetonować prokuraturę, to trzeba było do tego brać nie cienkich prawniczych Bolków, którzy ledwo skończyli prawnicze studia i poszli do polityki, bo nie mieli szans w wyuczonym zawodzie, tylko prawdziwych prawniczych fachowców.

Oczywiście decyzję prokuratora generalnego, który uważa, że prokurator krajowy nie został prawidłowo wyznaczony, więc nim nie jest, można zweryfikować w sądzie. Tylko, że w praworządnym kraju obowiązuje w tym względzie instancyjność, a nie że chrzestny poleci z wnioskiem do sędzi TK Krystyny Pawłowicz, byłej posłanki PiS, która wsławiła się stwierdzeniem o przepisie sprzecznym z konstytucją, „ale skoro partia tak chce” to będzie głosowała za. Pawłowicz natychmiast wydaliła z siebie „zabezpieczenie” decyzji prokuratora generalnego.

Czas odkryć towarzyskich prezesa i prezydenta w polskim sądownictwie, chrzestnych w prokuraturze powoli, acz nieuchronnie, zbliża się do końca. I choćby nie wiadomo jak żarliwie się modlili, tak jak na przykład poseł Janusz Kowalski pod Figurą przypadkowo skamerowany przez pracownika TVP3 Opole Pawła Stauffera, to sobie prokuratury Ziobry z ubezwłasnowolnionym prokuratorem Bodnarem w charakterze wydmuszki nie wymodlą. Amen.

***

Tymczasem ziobrowscy nominaci w Prokuraturze Krajowej wystosowali do prokuratorów pismo, w którym sami sobie ustawili drabinkę zwierzchnictwa, rzecz jasna nie uwzględniając w tym systemie swojego głównego zwierzchnika, prokuratora generalnego. Jak zabraknie Barskiego (zarobki w latach 2022- 2023: 974 639 zł plus 32 900 zł nagród), to mają słuchać Sieraka (wynagrodzenie łączne za lata – 997 579 zł plus 26 900 zł nagród), a jak nie będzie Sieraka to Ostrowskiego ( wynagrodzenie od  listopada2023 do końca 2023 – 48 321 zł), po nim do gry wchodzi Hernand ( w dwa lata zarobił 996 638 zł plus 26 900 zł nagród), po którym  w odwodzie jest jeszcze prokurator Beata Marczak (884 371 zł plus 26 900 zł nagród). Poziom desperacji przed widmem powrotu do prokuratur rejonowych i związanych z nim niższych uposażeń oraz odblokowania zamiatanych pod dywan z politycznego poruczenia afer jest więc tam ciągle bardzo wysoki. Szczególnie te uposażenia mogą być czynne. Tu warto dodać, że przeciętne zarobki urzędnicze w polskiej prokuraturze wynoszą około 6 tysięcy złotych miesięcznie, czyli około 72 tysięcy rocznie. Przeciętny prokurator na roczną pensję ziobrowskich nominatów w Prokuratorze Krajowej musi zasuwać ponad 6 lat.

Poza tym trzeba było być wiernym misji a nie pisji.

***

500 złotych za wypowiedź – tyle płaciła TVPis swoim komentatorom. Rekordzista za wychwalanie rządów PiS i gnojenie ówczesnej opozycji dorobił w ten sposób tylko w roku 2023 blisko 300 tysięcy złotych, pozostali też całkiem pokaźne sumy, choć już nie tak astronomiczne. Jeden lokalny ciągle gwiazdor „odnowionej” TVP3 Opole, też w tym procederze od czasu do czasu był czynny. Miejmy nadzieję, że gospodarz wieczoru red. Rachoń opłacał jego zaangażowane występy w programie „Jedziemy” równie godnie. A nie, że jak harcownik z prowincji, to musi być zaraz gorzej opłacany.

Gdy ciągle bredzili, że „Niemcy nam zazdroszczą” to już mniej więcej wiadomo co mieli na myśli – otóż najpewniej stawki w tej pisowskiej szczujni.

***

A gdy przy stawkach TVP za rządów PiS jesteśmy: Jak ustalił Onet, Joanna Kurska, prywatnie żona prezesa Kurskiego, w ciągu 13 miesięcy pracy w telewizji zarobiła 1,5 miliona złotych. W sumie małżeństwo Kurskich w latach 2016-2023 otrzymało na konto z TVP 6 milionów złotych. Prezes Kurski, pseudo Kura, naprawdę znosił złote jaja.

***

Roman Giertych został szefem poselskiego zespołu KO, który ma się zająć badaniem nieprawidłowości PiS. Na pierwszy ruszt biorą „zorganizowaną grupę przestępczą działającą w TVP i Polskim Radiu, która zaszczuła na śmierć nieletniego syna posłanki Filiks”. Obywatele, szykujcie popcorn, bo będzie się działo…

***

Minister Ziobro za swoich czasów zmienił regulamin Funduszu Sprawiedliwości, który już nie wypłacał pieniędzy wyłącznie ofiarom przestępstw, ale też finansował przedsięwzięcia, które profilaktycznie miały przestępstwom przeciwdziałać. W ten oto prosty sposób otwarto worek, w którym zmieścić się może każda wypłata. Jakby się kto uparł to również dofinansowanie zbirów za kratami, by wyszli na wolność materialnie zabezpieczeni i nie wrócili do przestępczego procederu. Tak daleko jednak Ziobro i jego ludzie w Ministerstwie Sprawiedliwości nie poszli. Ot, finansowali wozy strażackie dla wdzięcznego elektoratu, prawdopodobnie jako antidotum na podpalaczy, oraz garnki dla kół gospodyń wiejskich, bo wiadomo, Polak głodny to zły. I potem różnie może być.

Oczywiście przede wszystkim dopompowywali publicznym groszem szereg znajomych fundacji, większość bez doświadczenia, powstałych ad hoc, za to bliskich idolo partii pana Ziobry i jej funkcjonariuszom w terenie. Tutaj jednak trzeba dodać sprawiedliwie, że to przytyk nie wyłącznie doniego. Wyciąganie publicznych pieniędzy przez ludzi z kręgów pisowskiej władzy za pośrednictwem rozmaitych fundacji to była ogólna metoda wyciskania państwowej kasy dla swoich. Dwie fundacje powiązane z posłem Dariuszem Mateckim z Suwerennej Polski, który właśnie znalazł się w kręgu zainteresowań zespołu Giertycha (z powodów – wpis wyżej), miały otrzymać 20 milionów złotych, w konsekwencji otrzymały 3 miliony mniej, bo z ostatnią transzą nie zdążyli przed nadejściem nowej władzy.

Ale na liście aplikantów funduszu Ministerstwa Sprawiedliwości Ziobry byli też prawdziwi  mistrzowieściemy, jak pewien ksiądz egzorcysta, który wsławił się tym, że odganiał ducha weganizmu salcesonem, po czym postawił sobie wyższe cele, otworzył fundację i za pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości wybudował w stolicy gmach na kształt prywatnej telewizji za 100 milionów złotych. Raczej go już nie doposaży. Nic więc dziwnego, że część tych obficie dotowanych fundacji zamknęła się wraz ze zmianą rządów. Tak jak na przykład Fundacja Komitetu Obchodów Narodowego Dnia Życia, której resort Ziobry przelał 24 miliony złotych, a która zniknęła zaraz po wyborach 15 października. No i słusznie, bo po co to trzymać, jak forsy już z tego nie będzie

***

Wieści z Państwowych Lasów, też w sumie a ‘propos: Bartłomiej Obajtek, brat prezesa Orlenu, były dyrektor Lasów Państwowych w Trójmieście, za 5 procent wartości wykupił od Nadleśnictwa Gdańsk służbowe mieszkanie w zabytkowej willi-leśniczówce w Gdyni – Chylonii. Widząc co się święci, ministra klimatu i środowiska kilka dni wcześniej wydała zakaz jakichkolwiek transakcji mieniem państwowym w LP. Owszem, jest taki przepis o preferencyjnym wykupie, lecz tylko nieruchomości, które Lasom Państwowym nie są potrzebne, a tu najwyraźniej nie zachodziła taka okoliczność. Kierownictwo gdańskiego nadleśnictwa nie przejęło się ministerialnym zakazem, bo i tak wie, że to już są ich ostatnie podrygi, więc po. nadleśniczego podpisał z Obajtkiem, zresztą swoim sąsiadem z rzeczonej willi, stosowną umowę zakupu i pieniądze zostały wpłacone. W piosence „Jak dobrze mieć sąsiada” Alibabki śpiewają: „On zimą ci pomoże przy węglu i przy koksie…”. Można powiedzieć, prorocze słowa.

***

Pisowska szczujnia zmieniła miejsce pracy z TVP na TV Republika, ale przecież nie swoje putinowsko-łukszenkowskie metody. Oto redaktor Holecka zapowiedziała setkę z ministrem kultury Sienkiewiczem, który w sejmie miał przy sobie jakiś woreczek. Jaki to woreczek? – pytała retorycznie Holecka, po czym na ekranie pokazały się jakieś wpisy z internetu, że na pewno to były narkotyki. Wyszło więc na to, że Sienkiewicz to nie tylko podpułkownik, ale i narkoman, który w dodatku ćpa podczas obrad sejmu. Rzecz całą spuentował sam minister, który stwierdził, że jego amfą są kości przeciwników, które lubi sobie pożuć.

I pomyśleć, że takie propagandowe gówno, jakie wylewa się z TV Republika, do niedawna było jeszcze standardem w publicznej telewizji.

 

 

Najnowsze artykuły