Minął tydzień [FELIETON]

Wojewoda opolski ogłosił, że na Opolszczyźnie odbędą się cztery rodzinne pikniki, które promować będą „rządowy program 800+”. Pierwszy w Opolu zorganizuje AZS Politechniki Opolskiej. Tylko,  że to jest program nie tylko rządowy ale i  ponad podziałami, bo głosowała za nim także opozycja, a Tusk proponował nawet, by wprowadzić go nie od stycznia 2024, jak zdecydowała rządząca sejmowa większość, a już od czerwca tego roku. Faktu tego inicjatorzy pikniku raczej nagłaśniać nie będą. Również tego, że te 800 to nie jest żadna podwyżka tylko rekompensata za inflację, która jest również skutkiem polityki tego rządu  Choć oczywiście niczego wykluczyć nie można, skoro organizatorem pikniku jest studencki związek sportowy, a wiadomo, że oni tam celują w wyśrubowane wyniki.

Przy okazji –  przedsiębiorcy sygnalizują, że chętnie wzięliby udział w pikniku  207,20+, który mógłby propagować fakt, że o tyle wzrosły składki ZUS.

***

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wstrzymał przebieg kary Mariki Maruszak. To aktywistka Młodzieży Wszechpolskiej, dziś 24 letnia, która dostała wyrok bezwzględnej odsiadki 3 lat, za to, że próbowała wraz z trzema innymi osobnikami wyrwać dziewczynie na ulicy torbę, gdyż była ona  tęczowa. Skazana odsiedziała już rok, tyle ministrowi zajęło, by ogarnął go oburz wewnętrzny wraz z przekonaniem, że bidulka siedzi nie za napaść, ale za poglądy.

A było tak: ofiara wyszła z Żabki z koleżanką, po czym na ulicy została wyzwana od „lesb” a czteroosobowa grupa próbowała jej wyrwać torbę szarpiąc i wykręcając ręce. Napadnięta z pomocą koleżanki się obroniła, torba ocalała, napastnicy zwichnęli jej palec. Sąd, na wniosek prokuratora, zakwalifikował ten czyn jako rozbój, w biały dzień zresztą , no bo to raczej nie wyglądało na luźną wymianę poglądów, a osobnych paragrafów co do napaści z powodu tęczowych torebek jeszcze nie ma. Wszyscy wiedzą, że trzy lata w więzieniu za coś takiego to przesada, tylko że to jest najniższy wymiar kary jaki sędzia mógł orzec. To konsekwencja zaostrzania kar w kodeksie nie przez kogo innego tylko przez ministra Ziobrę, którego dzisiaj oburzają skutki własnych decyzji.

Pewnie sąd mógł skorzystać z nadzwyczajnego złagodzenia kary, sęk w tym, że podczas procesu oskarżona nie wykazała grama skruchy, uśmiechała się podczas rozprawy i zdaniem sądu zachowywała się arogancko, a to nigdy nie sprzyja sędziowskiej łaskawości. Pani Marika rok poświęciła za kratami, by skompromitować wymiar sprawiedliwości, ale to też jej się nie udało. Owszem, skompromitowała polskie prawo, lecz za to odpowiadają nie sędziowie tylko politycy.

I jeszcze jedno, nie wystarczy nałożyć beret z orzełkiem, żeby stać się patriotką. Ktoś kto napada na ludzi na ulicy jest zwykłym chuliganem. A orzełek na takiej głowie to w tych okolicznościach zwykła profanacja narodowych symboli.

***

Kampania wyborcza przynajmniej oficjalnie jeszcze się nie rozpoczęła, mimo to jak grzyby po deszczu wyrastają  nam z krajobrazu billboardy polityków. Wyglądają do złudzenia jak te wyborcze, lecz nimi nie są. Kandydaci na posłów spozierają z nich jako motywatory inicjatyw wszelakich, heroldzi budowy dróg, anonsujący rozmaite konferencje tudzież seminaria, na które z ulicy i tak nikt nie przyjdzie. Cechą wspólną tych banerów jest sposób ich finansowania, a mianowicie nie z funduszy wyborczych rzecz jasna tylko jakichś innych, w tym z przepastnej kasy Kancelarii Premiera. Co do końca uczciwe nie jest, ale nikt już na to nie reaguje, oprócz hejterów dorysowujących rzeczonym postaciom wąsy, a nawet całkiem udanie metamorfozując na postaci ze świata bajek. Na przykład tajemniczego Don Pedra, szpiega z Krainy Deszczowców.

U nas w regionie na tym tle najuczciwsze, w tej szemranej metodzie rzecz jasna, są chyba plakaty posła Janusza Kowalskiego, który na swoich banerach podkreśla jedynie jakim jest debeściakiem, no ale przecież trudno oczekiwać, by na własnych plakatach się krytykował.  W każdym razie demonstruje tradycyjnie wysoką samoocenę, ale przynajmniej nie ściemnia z zaproszeniami na jakieś dęte konferencje, projekty społeczne, czy informuje, że jakaś droga będzie.

Z łamaniem zasad jest trochę tak jak z sikaniem do basenu w wodzie i z trampoliny. Choć wychodzi na to samo, to jednak wrażenie jest zupełnie inne.

***

Prezes NIK przedstawił w parlamencie wyniki kontroli budżetu pod kątem  alternatywnej księgowości rządu. No więc rząd premiera Morawieckiego utworzył w sumie 29 rozmaitych funduszy, przez które, rzecz jasna poza budżetem, przepuścił 290 miliardów złotych, nad którymi parlament nie ma żadnej kontroli, choć konstytucja takową jeśli chodzi o budżet państwa przewiduje. Gdyby tę kasę podzielić absolutnie na wszystkich obywateli RP, wypadłoby po 7800 złotych na głowę. Co jest o tyle istotne, że pieniądze te pochodzą z państwowych pożyczek, które podatnicy będą musieli oddać. Tak że spokojnie możecie to dodać sobie do swoich kredytów.

***

CBOS podał wyniki kolejnego sondażu poparcia, w którym KO na odległość jednego procenta zbliżyło się do Zjednoczonej Prawicy, po czym szybko je usunął. Szefowa sondażowni wyjaśniła, że winny jest „chochlik graficzny”. Ten chochlik jest jeszcze do przebolenia, byle nam tylko w październiku chochlika wyborczego nie wpuścili.

***

Poseł PiS Marek Suski indagowany na okoliczność, czy jest nam potrzebny Krajowy Plan Odbudowy, odpowiedział, że jemu nie, bo na życie starcza mu to, co już ma. Komentarz ten wywołał falę oburzenia, bo przecież na miliardy z KPO czekają samorządy, przedsiębiorcy, jak również pracobiorcy. Nie wiadomo dlaczego ten cały oburz, przecież od dawna wiadomo, że tłuste koty władzy myślą wyłącznie o sobie. Co tylko poseł Suski był potwierdził w ramach minuty szczerości.

***

Konfederacja ogłosiła swoje listy do sejmu. Na miejscach biorących m. in. bracia, zięciowie, rodzeństwo, żony prominentnych działaczy. Gdy deklarowali, że jako partia są jedną wielką rodziną, mało kto pomyślał, że traktują to aż tak dosłownie.

RUD

 

Najnowsze artykuły